26 lat temu – 19 stycznia 1993 roku – Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka. Tego samego dnia weszła ona w życie. To dzięki temu i dzięki przystąpieniu Polski do Rady Europy (w 1991 r.) każdy polski obywatel niezadowolony z wyroku naszych sądów czy sądów innego państwa, które Konwencję ratyfikowało, może szukać sprawiedliwości przed Trybunałem w Strasburgu.
To przed Europejskim Trybunałem, zaskarżając Rosję, walczyły o sprawiedliwość rodziny ofiar zbrodni katyńskiej, zwracają się tam też regularnie artyści, dziennikarze i politycy, którzy uważają, że w kraju naruszono ich swobodę wypowiedzi. Skargę złożyła także np. przed laty właścicielka nieruchomości, która zaskarżyła polskie władze za naruszenie prawa do poszanowania własności – Maria Hutten-Czapska. Ostatecznie – na mocy ugody z polskim rządem - otrzymała 240 tys. złotych odszkodowania za straty finansowe i 22,5 tys. złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania. Regularnie wysyłają tam też wnioski więźniowie, skarżący się np. na ciasnotę w zakładzie karnym, gdzie odsiadują wyrok. Nierzadko dostają odszkodowanie. Istotne jest także to, że skargę może złożyć każdy, w dodatku w rodzimym języku. Tekst Konwencji można znaleźć m.in. na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, a formularz skargi i instrukcję jej składania - w Internecie, np. na stronie rzecznika praw obywatelskich.
Europejska Konwencja Praw Człowieka powstała w 1950 r., a 10 niezbędnych dla jej wejścia w życie ratyfikacji „państw – założycieli” udało się zebrać trzy lata później. Dziś stronami tej Konwencji i członkami Rady Europy jest 47 państw.
Skargi do Trybunału mogą składać zarówno osoby indywidualne, grupy osób i organizacje pozarządowe, jak i państwa - strony konwencji przeciwko innym państwom. Choć dominują skargi indywidualne (setki tysięcy!), to zdarzają się też skargi o wielkim znaczeniu politycznym – jak choćby skarga Gruzji przeciwko Rosji związana z jej agresją i okupacją terytorium mniejszego sąsiada. Tak samo było w przypadku Cypru, który wystąpił do Strasburga przeciwko Turcji, a w 2014 r. Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nakazała rządowi tureckiemu wypłatę 90 mln euro za naruszenia praw człowieka popełnione w wyniku tureckiej inwazji na północny Cypr w 1974 roku.
Europejska Konwencja Praw Człowieka bywa określana jako „klejnot w koronie” Rady Europy. Przede wszystkim dlatego, że w prosty sposób wylicza katalog praw i wolności, do których ludzie są uprawnieni i ustanawia procedurę kontrolną, dzięki której nasze prawa są lepiej chronione. I nawet jeśli wobec natłoku skarg zwykle na ostateczny wyrok trzeba czekać latami, nie brak chętnych do zwracania się do Trybunału w Strasburgu.
Z jego wyroku skorzystał np. w grudniu 2018 r. Adam Słomka, były lider KPN, gdy strasburscy sędziowie orzekli, iż działacz miał prawo krzyczeć na sali sądowej: "Hańba!", "Sąd pod sąd!" w trakcie ogłaszania wyroku w sprawie Czesława Kiszczaka. Tymczasem polski sąd za to zachowane skazał Słomkę na 14 dni pozbawienia wolności. Były działacz opozycji demokratycznej w PRL, który nie mógł skutecznie odwołać się od wyroku polskiego sądu, dostał po wyroku strasburskim od polskiego rządu 15 tysięcy euro zadośćuczynienia.
I nawet jeśli po niekorzystnym dla krewnych ofiar zbrodni katyńskiej werdykcie Trybunału (sędziowie uznali w 2013 roku m.in., że nie mają kompetencji, by ocenić, czy Rosja naruszył art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawo do życia) nadzieje pokładane w Strasburgu przez wielu Polaków zbladły, tysiące pokrzywdzonych znad Wisły nadal szukają tam sprawiedliwości, podobnie jak przedstawiciele wszystkich innych krajów Rady Europy.
Niestety, choć nie dotyczy to Polski, która orzeczenia Strasburga szanuje, sam wyrok Trybunału trzeba jeszcze skutecznie wyegzekwować. Tymczasem np. Rosja nie zamierza zapłacić akcjonariuszom Jukosu 1,9 mld euro rekompensaty przyznane im przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Sąd Konstytucyjny Rosji zgodził się w 2017 roku, by Kreml nie wypełnił orzeczenia, które uznało racje akcjonariuszy koncernu Michaiła Chodorkowskiego. Zatem zdarza się, że Trybunał i Europejska Konwencja przegrywają z wielką polityką. Tak samo zresztą jak w przypadku skargi katyńskiej.
Ewa Łosińska
Źródło: Muzeum Historii Polski