Znany na świecie archeolog z Sycylii Sebastiano Tusa jest jedną z ośmiu włoskich ofiar katastrofy samolotu linii Ethiopian Airlines, który rozbił się w niedzielę niedaleko Addis Abeby. Zginęli także pracownicy ONZ i włoscy wolontariusze, działający w Afryce.
66-letni Tusa był od zeszłego roku szefem wydziału do spraw dóbr kultury we władzach regionu Sycylia.
Naukowiec, syn znanego archeologa Vincenzo Tusy zorganizował liczne misje archeologiczne zarówno na swej rodzinnej wyspie, jak i wyprawy badawcze do Pakistanu, Iranu i Iraku - przypominają włoskie media.
Na Sycylii w 2005 roku kierował wykopaliskami na terenie starożytnego miasta Motja, założonego w VIII wieku p.n.e. przez Fenicjan jako ośrodek handlowy. Prowadził też prace na pobliskiej wyspie Pantelleria.
Sebastiano Tusa był w drodze do Kenii, gdzie miał wziąć udział w konferencji UNESCO w Malindi.
Wśród włoskich ofiar katastrofy samolotu w Etiopii są też dwie 30-letnie pracownice Światowego Programu Żywnościowego - agendy ONZ z siedzibą w Rzymie. Zginęło również dwoje innych reprezentantów tej agendy ONZ z Wiecznego Miasta: obywatele Serbii i Wielkiej Brytanii.
Zginęło także troje wolontariuszy z organizacji pozarządowych, zaangażowanych w inicjatywy pomocowe w Afryce.
Na liście ofiar jest ponadto małżeństwo emerytowanych lekarzy z Toskanii, którzy nieśli pomoc humanitarną w krajach afrykańskich.
Prezydent Włoch Sergio Mattarella napisał w oświadczeniu, składając hołd włoskim ofiarom: "Kraj patrzy z uznaniem na ich zawodowe i życiowe zaangażowanie w dziedzinie kultury i archeologii, współpracy, na forum organizacji międzynarodowych w służbie na rzecz rozwoju".
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/