Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN wznowili poszukiwania miejsc pochówków ofiar zbrodni komunistycznych w województwie podlaskim - poinformował we wtorek PAP wiceprezes Instytutu Krzysztof Szwagrzyk. Chodzi m.in. o teren niedaleko cmentarza prawosławnego w Białymstoku.
Pion śledczy IPN w Białymstoku prowadzi śledztwo dotyczące zbrodni funkcjonariuszy miejscowego UB z lat 1944-54. W ramach tego śledztwa prowadzone są cyklicznie prace ekshumacyjne na posesjach w okolicy cmentarza prawosławnego przy ul. Wysockiego; w ubiegłym roku odkryto tam szczątki ponad czterdziestu osób.
Obecnie trwają tam kolejne prace sondażowe, by dokładnie przebadać cały teren. Prowadzone są one na dużej nieruchomości sąsiadującej z miejscem, gdzie wcześniej odkryto szczątki i przeprowadzono ekshumacje. Jak powiedział PAP prof. Szwagrzyk, prace te potrwają do końca maja.
Według relacji świadków oraz dokumentów archiwalnych, m.in. raportów wywiadu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, w tych miejscach, krótko po wojnie, wiosną i latem 1946 roku chowano ofiary zbrodni komunistycznych, popełnionych na terenie ówczesnego województwa białostockiego. Z danych tych wynikało, że w tym czasie były w tych miejscach okopy. I tam, czasem codziennie, czasem co kilka dni przyjeżdżał samochód, a osoby w mundurach zrzucały do dołów zwłoki, które przysypywano warstwą słomy, a potem piasku.
Równolegle kontynuowane są poszukiwania i prace archeologiczne w lesie k. wsi Olmonty niedaleko Białegostoku. Pod koniec kwietnia znaleziono tam szczątki co najmniej czterech mężczyzn. Znajdowały się w miejscu dawnego żwirowiska; znaleziono przy nich m.in. łuski i pociski.
Również w tym przypadku wiedza opiera się na relacjach świadków, którzy widzieli transporty samochodowe więźniów z silną eskortą UB, słyszeli też strzały. Wcześniej Szwagrzyk mówił PAP, że nie było jednego miejsca w lesie k. Olmont, gdzie służba bezpieczeństwa wywoziła skazańców i dokonywała egzekucji, dlatego - w jego ocenie - należałoby przebadać cały kompleks. Teraz prace mają potrwać tydzień.
Jak podawał wcześniej białostocki IPN, w 1946 roku teren leśny położony między Białymstokiem, Olmontami i Hryniewiczami był miejscem wykonywania wyroków śmierci, orzeczonych m.in. przez białostocki sąd wojskowy. Dostępne przekazy wskazują również na dokonywane tam zabójstwa (bez wyroków sądowych) w 1945 roku przez NKWD, oraz późniejsze - przez UB. Latem i jesienią 1946 roku grzebano tam też zwłoki ofiar z więzienia karno-śledczego w Białymstoku oraz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ kow/ mabo/