Trudno w to uwierzyć, ale od rozpoczęcia wojen w Iraku i Afganistanie minęło ponad 15 lat. A przecież wszystko, co wydarzyło się wczoraj, jest już historią – pisze redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy” Piotr Zychowicz.
Tematem przewodnim najnowszego numeru miesięcznika „Historia Do Rzeczy” jest historia polskiego udziału w wojnach w Afganistanie i Iraku. Jak zauważa Piotr Zychowicz, niezależnie od sporów o sensowność udziału w interwencjach zbrojnych w tych krajach, niepodważalny pozostaje wysiłek polskich żołnierzy. „Wielu z nich wspięło się na wyżyny bohaterstwa. Okazali się godnymi kontynuatorami chwalebnych tradycji oręża Rzeczypospolitej” – podkreśla redaktor naczelny miesięcznika.
Przez kilka lat od zakończenia najtrudniejszego etapu operacji irackiej, opinii publicznej niemal nieznana była historia największej polskiej bitwy od czasów II wojny światowej i walk podziemia antykomunistycznego. Szczegóły trzydziestosześciogodzinnej bitwy o City Hall w Karbali w marcu 2004 r. polska opinia publiczna poznała dopiero dzięki filmowi „Karbala” z 2015 r. Uświadomił on również, że polska misja w Iraku nie była „misją stabilizacyjną”, ale w wielu momentach klasycznymi działaniami wojennymi. „Przez całą noc trwają kolejne szturmy sadrystów. Rebelianci nadciągają na piechotę, na pakach pickupów i na motocyklach. Dachem ratusza wstrząsają eksplozje moździerzowych pocisków kalibru 80 i 120 mm, o ściany rozbijają się granaty z RPG” – pisze o kluczowych momentach bitwy z 2004 r. Grzegorz Janiszewski.
Polskie siły specjalne brały udział również w kluczowych operacjach wymierzonych w czołowych terrorystów dowodzących kolejnymi rebeliami, które wstrząsały ówczesnym Irakiem. O jednej z nich opowiada „Naval”, żołnierz GROM, weteran wielu operacji zagranicznych. „Niebezpieczeństwo polegało na tym, że nasz cel podróżował w asyście dwóch samobójców. W momencie zagrożenia mieli wysadzić się w powietrze. Na szczęście zaskoczenie naszym atakiem było tak olbrzymie, że nie zdążyli tego zrobić” – opowiada o kulisach zatrzymania jednego z terrorystów.
Kluczowa dla pierwszego etapu wojny była bitwa o port Umm Kasr w marcu 2003 r. Opanowanie pobliskich platform wiertniczych oraz portu przez wojska koalicji doprowadziło do sparaliżowania irackiej obrony oraz uchronienia regionu przed katastrofą ekologiczną porównywalną z tą z 1991 r. „Gdyby GROM i inni sojusznicy w marcu 2003 r. nie zdobyli błyskawicznie Umm Kasr, Irakijczycy mogliby wysadzić w powietrze i zablokować wejście do portu. Cała logistyka amerykańskiej armii byłaby sparaliżowana” – podkreśla „Naval”.
Dramatycznym momentem polskiego zaangażowania w Iraku był również zamach na ambasadora RP generała Edwarda Pietrzyka 3 października 2007 r. „Funkcjonariusze BOR w tamtych wojennych warunkach zrobili naprawdę kawał dobrej roboty. Zaatakowani ładunkami wybuchowymi, a następnie ostrzeliwani ogniem z broni automatycznej, uratowali człowieka, który był pod ich ochroną, płacąc za to najwyższą cenę” – stwierdza mjr Maciej Zimny, ekspert ds. terroryzmu. Poza ambasadorem Pietrzykiem rannych zostało 4 oficerów BOR, jeden zginął.
W tym miesiącu przypada rocznica lądowania aliantów w Normandii. W najnowszym numerze znajduje się rozmowa z Rayem Lambertem, który 6 czerwca 1944 r. walczył w szeregach amerykańskiej 1. Dywizji Piechoty. Wcześniej brał udział w inwazjach w Afryce Północnej i Włoszech. Na słynnej plaży Omaha był jednym z sanitariuszy niosących pomoc setkom rannych. „Pracowałem 3,5 godziny, aż zemdlałem po trzecim postrzale. Doczekałem przybycia czwartej fali sił inwazyjnych. Koledzy załadowali mnie na barkę desantową, która po wysadzeniu żołnierzy zabrała ze sobą rannych” – wspomina Ray Lambert.
Redakcja miesięcznika przytacza również fragmenty wspomnień Polaków żydowskiego pochodzenia uratowanych dzięki pomocy swoich znajomych i sąsiadów. Scenograf, kostiumolog i pisarka Roma Ligocka z opisaniem swojej historii czekała aż do lat 90. Po ucieczce z krakowskiego getta ukrywała się wraz z rodziną w wielu polskich domach. W posłowiu do książki podziękowała za okazaną pomoc: „Autorka mając świadomość, iż nigdy nie będzie w stanie wyrazić w dostateczny sposób swej wdzięczności wobec całej rodziny Kierników, pragnie tą książką przyczynić się do tego, by przetrwała pamięć o ludziach, którzy gotowi byli narażać własne życie by ocalić życie innym” – pisała Roma Ligocka. Autorka tych słów była pierwowzorem słynnej dziewczynki w czerwonym płaszczyku z filmu „Lista Schindlera”. Przyszły hollywoodzki producent filmowy Gene Gutowski w książce „Od Holokaustu do Hollywood” wyrażał wdzięczność jednej ze swoich przyjaciółek. „Narażając siebie i dzieci oznajmiła, że mogę u niej zostać, dopóki będę potrzebował schronienia. Ocaliła mi w ten sposób życie, zyskując moją wielką wdzięczność. Nasza przyjaźń trwała ponad pięćdziesiąt lat, aż do jej śmierci” – pisał Gutowski.
Zapomniany epizod II wojny światowej przypomina Piotr Semka. W 1943 r. okupowana przez Niemców Bruksela była świadkiem jednego z najbardziej niezwykłych nalotów w historii tej wojny. Symbolem niemieckich zbrodni popełnianych w tym kraju była brukselska siedziba gestapo w reprezentacyjnym dziesięciopiętrowym wieżowcu. Jean de Selys Longchamps, oficer armii belgijskiej, który po klęsce Francji uciekł z niewoli i przedarł się do Wielkiej Brytanii, postanowił zademonstrować wolę walki swojego narodu. Opracował plan ataku lotniczego na brukselską siedzibę gestapo. Jego determinację zwiększyło otrzymanie informacji o aresztowaniu jego ojca i torturowaniu go w otoczonym złą sławą wieżowcu. 20 stycznia 1943 r. po bombardowaniu węzła kolejowego w Gandawie odłączył się od pozostałych samolotów i poleciał nad Brukselę. „Parokrotnie nadlatuje nad wieżowiec, zatacza kolejne kręgi w powietrzu i za każdym razem ostrzeliwuje z broni pokładowej kolejne piętra hitlerowskiej centrali terroru” – opisuje Piotr Semka. W wyniku ataku zginęło dwóch bardzo wysoko postawionych oficerów SD i SS. Selys Longchamps poległ kilka miesięcy później. Dziś jest uważany za jednego z największych belgijskich bohaterów II wojny światowej.
Historię innego, znacznie bardziej odległego w czasie, bohatera wojennego przypomina Maciej Rosalak. „Spośród wielu wybitnych postaci swego rodu hetman Jan Amor Tarnowski jest zapewne postacią najwybitniejszą” – podkreśla autor. Był nie tylko bohaterem wielu wojen toczonych na graniach Rzeczypospolitej w czasach panowania Zygmunta Starego, ale również politykiem i reformatorem polskiej wojskowości. Zwycięstwo dowodzonej przez niego armii przesądziło o trwającym wiele dziesięcioleci względnym spokojny na południowych rubieżach Rzeczypospolitej. „Pokój zawarty między Zygmuntem I Starym i Sulejmanem Wspaniałym w 1533 r. przetrwał okres panowania nie tylko obu władców, lecz także ich następców po początek XVII stulecia. Wielka w tym zasługa Jana Amora Tarnowskiego oraz skutek jego – niezwykle przekonującego – zwycięstwa pod Obertynem” – podkreśla Rosalak.
Jak w każdym numerze „Historii Do Rzeczy” profesor Mikołaj Iwanow pisze o historii stosunków polsko-sowieckich. W tym numerze analizuje przebieg wypadków, który doprowadził do utraty przez Polskę Mińska, który, jak podkreśla prof. Iwanow, przed I wojną światową był „ostoją polskości”. Gdy w ostatnich godzinach wojny polsko-bolszewickiej oddziały polskie zajęły Mińsk, wydawało się, że miasto na pewno przypadnie Polsce. Tak sądzili także bolszewicy, również sam Lenin, który zalecił negocjatorom wysłanym do Rygi jak najszybsze zawarcie pokoju, nawet za cenę dużych ustępstw terytorialnych. Ku ich zdziwieniu polscy dyplomaci oddali Rosji Sowieckiej Mińsk i położone nieco dalej na wschód tereny od wieków zamieszkałe przez Polaków, którzy w latach 30. padli ofiarą komunistycznego terroru. Prof. Mikołaj Iwanow próbuje odpowiedzieć na pytanie o motywacje kierujące polską delegacją.
W najnowszym numerze znajdują się również artykuły poświęcone bardziej przyziemnym sferom ludzkiej aktywności. Tymoteusz Pawłowski pisze o historii szamponu do włosów. Zastanawia się, dlaczego ten bardzo ważny dziś produkt codziennej higieny odniósł wielki sukces dopiero pod koniec XIX wieku. Jego zdaniem spektakularne „zwycięstwo” szamponu jest jednym z przejawów ogromnych zmian kulturowych, które rozpoczęły się w świecie Zachodu przed ponad stu laty.
Michał Szukała (PAP)