O zgłaszanie się osób posiadających nagrania filmowe, dokumentujące przebieg Poznańskiego Czerwca, apeluje prowadząca śledztwo w sprawie okoliczności robotniczego buntu Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
Na razie nie wiadomo jak długo potrwa śledztwo; postępowanie prowadzi - obok innych śledztw - jeden prokurator. Do tej pory w sprawie przesłuchano blisko 1,5 tys. osób.
28 czerwca 1956 roku robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Życie straciło wówczas 58 osób.
Postępowanie wszczęła w 1991 roku ówczesna Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Śledztwo zawieszono w 1999 roku w związku z likwidacją tej instytucji. Podjęto je z zawieszenia w listopadzie 2000 roku, po utworzeniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
Przedmiotem śledztwa są przestępstwa popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego, sprowadzające się m.in. do pozbawienia życia szeregu osób, spowodowania obrażeń ciała, bezprawnych pozbawień wolności i znęcania się nad zatrzymanymi uczestnikami Czerwca.
"Nawet bardzo ostrożne wnioski wynikłe z zebranego materiału obligują do przyjęcia, że liczbę osób pokrzywdzonych w rozumieniu kodeksu postępowania karnego (zabici, ranni, zatrzymani, aresztowani, osoby, które bito i nad którymi znęcano się po zatrzymaniu i w trakcie przesłuchań) szacować należy na co najmniej 1137. Składa się na nią: 50 zabitych osób cywilnych, co najmniej 244 rannych osób cywilnych oraz minimum 848 zatrzymanych i aresztowanych. Zauważyć przy tym trzeba, że czyny polegające na przestępczym traktowaniu zatrzymanych, aresztowanych czy też przesłuchiwanych popełniano jeszcze długo po 28 czerwca" - poinformowała PAP Komisja.
Akta śledztwa liczą 204 tomy, ich integralną częścią są 54 załączniki w postaci nie tylko istotnych dokumentów archiwalnych oraz m.in. nagrań filmowych. Komisja nieustannie poszukuje kolejnych nagrań.
"Zważając na fakt, iż podjęte w kraju i za granicą poszukiwania filmowych nagrań dokumentujących przebieg zdarzeń Poznańskiego Czerwca 1956 r. zakończyły się niepowodzeniem, Komisja prosi o kontakt osoby, które posiadają jakąkolwiek wiedzę w tej kwestii" - podano w komunikacie. O kontakt proszone są również osoby pokrzywdzone lub "osoby posiadające istotną wiedzę w niniejszej sprawie, które nie były do tej pory przesłuchiwane".
Jak podano, w zakresie głównego wątku śledztwa, jakim są ofiary śmiertelne wydarzeń ustalono, że "w ich trakcie oraz w związku z doznanymi wtedy obrażeniami straciło życie 58 osób". Na tę liczbę składa się 50 osób cywilnych, milicjant, trzech funkcjonariuszy UB oraz czterech żołnierzy: żołnierz KBW, podchorąży Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych, żołnierz służby czynnej i żołnierz zawodowy.
Dotąd zbadanych zostało ponad 90 przypadków śmierci, które mogły mieć coś wspólnego z Czerwcem. Wykonano m.in. czynności ekshumacyjne i badania sondażowe. Nie potwierdziły one hipotez dotyczących grobów nieznanych do tej pory ofiar Czerwca, w szczególności żołnierzy, którzy odmówili strzelania do demonstrantów.
"Zweryfikowano dostępne dokumenty i publikacje na temat ofiar śmiertelnych, podające zresztą najróżniejsze ich liczby. Jak ustalono, czasami figurowały tam osoby zmarłe śmiercią naturalną, np. Stanisław B., zmarły 30 lipca 1956 r. z rozpoznaniem mocznicy, a nawet samobójczą, np. Kazimierz S., zmarły 15 grudnia 1959 r. Weryfikowano też na bieżąco uzyskiwane w trakcie śledztwa informacje (...) dotyczące osób, które jakoby zginęły w trakcie Wydarzeń lub w związku z nimi, lecz nie figurują oficjalnie na listach zabitych. Wszystkie te przypadki zweryfikowano negatywnie" - podano.
Cały czas sprawdzane są informacje odnośnie ewentualnych nieznanych ofiar zdarzeń z 1956 roku. Jak głosi komunikat, w postępowaniu szczególny nacisk położono na badanie okoliczności śmierci Romana Strzałkowskiego. 13-letni chłopiec był najmłodszą ofiarą śmiertelną Poznańskiego Czerwca. Dotychczasowe ustalenia nie przyniosły rozstrzygnięcia, czy zginął on w wyniku celowego postrzału, czy też przypadkowo.
"Kumulacja szeregu dokumentów w tym zakresie, jak i przesłuchanie wielu świadków pozwoliła zweryfikować kilkanaście wręcz wersji śmierci tej osoby, wynikających tak z materiałów śledztwa, jak i literatury dotyczącej Poznańskiego Czerwca 1956 r. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem przyjąć można, że Roman Strzałkowski postrzelony został śmiertelnie w dniu 28 czerwca 1956 r. między godzinami 12.30 a 15.30 na terenie garaży UB" - podano w komunikacie.
Jak wynika z poczynionych ustaleń, najmłodszym odnotowanym rannym podczas Czerwca był ośmioletni Roman K., zaś najstarszym - 67 letni Jan K.
W komunikacie podkreślono, że trudno jest w jednoznaczny sposób odtworzyć "ciąg dyspozycji wydawanych przez decydentów różnego szczebla, które rzeczywiście rzutowały na przebieg Wydarzeń, szczególnie w ich zbrojnej części". Trudność sprawia też rozstrzygnięcie kwestii pierwszych strzałów w mieście, przede wszystkim na ul. Kochanowskiego, przed oblężonym przez demonstrantów budynkiem Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego.
"Trudno również jednoznacznie oddzielić etapy zdarzeń z 28 i 29 czerwca 1956 roku, tzn. kiedy mieliśmy do czynienia jeszcze z pokojową demonstracją, atakiem na instytucje państwowe, dwustronną walką i jednostronną pacyfikacją" - głosi komunikat.
Jak wskazano, "specyfiką buntu poznańskiego z 1956 r. było to, że to demonstranci byli początkowo stroną ofensywną, a na ulicach miasta doszło ostatecznie do obustronnej wymiany ognia, która często sprowadzała się do bezładnej strzelaniny". W komunikacie podkreślono też, że "chaos i wiele przypadkowości w wykorzystaniu broni palnej były cechą działań nie tylko uzbrojonych demonstrantów, ale i +sił rządowych+".
Komisja podkreśliła, że wszystko to sprawia, że "wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. jako całość nie poddają się klasycznej ocenie prawno-karnej". "Nie sposób ich traktować globalnie, jako jednej zbrodni komunistycznej choćby z tego powodu, że ich zaistnienie było zainspirowane buntem robotników Cegielskiego, a później innych zakładów" - stwierdzono w komunikacie.
Dzięki prowadzonemu postępowaniu skazano prawomocnym wyrokiem Mariana S., byłego milicjanta, który w 1956 r. znęcał się nad uczestnikiem Czerwca. Komisja ustaliła, że doszło do około 100 zdarzeń podobnego typu.
"Jak do tej pory tylko w tym jednym przypadku udało się zgromadzić odpowiednie dowody, które pozwoliły z powodzeniem zakończyć ten wątek w sądzie. Kwestia znęcania się nad zatrzymanymi uczestnikami Wydarzeń jest jednak cały czas otwarta" - podkreślono.
Komisja poinformowała, że "z uwagi na wielowątkowość, stopień skomplikowania i charakter sprawy oraz liczbę potencjalnych pokrzywdzonych (...) terminu zakończenia niniejszego postępowania nie sposób określić". (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ agz/