Jak wyglądało ostatnie przedwojenne lato? Gdzie wakacje spędzały Zofia Nałkowska i Maria Dąbrowska, a gdzie spędził je prezydent Ignacy Mościcki? Ten sielski czas, jednak z wyczuwalnym widmem wojny, opisuje w swojej najnowszej książce Anna Lisiecka.
„Wraz z nastaniem kalendarzowego lata 1939 r. wybuchły upały tak ogromne, że ludzie i asfalt rozpuszczali się z gorąca, małe dzieci i psy strzyżono maszynką na zero, a prasa donosiła, że w Juracie harcerze przygotowują sadzone jajka, wyzyskując temperaturę rozgrzanych wydm” – czytamy.
Perłą w koronie bałtyckich kurortów był Sopot, który na mocy Traktatu Wersalskiego przynależał do Wolnego Miasta Gdańska. Zazwyczaj był oblegany, tętnił życiem i oferował ekskluzywne rozrywki. Jednak tego lata nie przeżywał najazdu turystów, szacuje się, że do Sopotu przyjechało zaledwie dwa tysiące gości. „Bo tego lata wakacyjny klimat w kurorcie zakłócały złowróżbne znaki. Flagi ze swastyką na ulicach i bojówki skutecznie odstraszały przed wysiadaniem w Gdańsku lub Sopocie jadących slipingami lub mknących lukstorpedą do Gdyni i dalej na Hel” – wyjaśnia autorka.
Ale wakacje nad morzem to nie tylko Sopot i Gdańsk. W Gdyni, już w połowie lat dwudziestych, powstało letnisko Kamienna Góra. Zresztą latem 1939 r. odnotowano szczególnie duży napływ turystów do wszystkich młodych miejscowości polskiego wybrzeża. Jak uważa Anna Lisiecka, „na ożywiony ruch turystyczny tego lata wpłynęła na pewno wyjątkowa pogoda. Coraz lepsza była też organizacja turystyki masowej, która instytucjonalizowała się w Polsce od 1933 r., obejmując nie tylko ofertę pensjonatową i proponując częstokroć niższe ceny, ale też oferując ulgowe przejazdy koleją. Wiadomo jednak, że wpływ na ten nalot na polskie miejscowości wypoczynkowe nad Bałtykiem w 1939 r. miała również propaganda i chęć zamanifestowania, że przetrzymamy każdą wojnę nerwów”.
Wakacje nad Bałtykiem można było spędzać w Orłowie lub na Helu – to właśnie w tych dwóch miejscach bywał Stefan Żeromski. W dwudziestoleciu międzywojennym literaci na wypoczynek przyjeżdżali do Jastrzębiej Góry. Miejsce cieszyło się wyjątkowym powodzeniem wśród artystów i ludzi kultury, gościło również wielu znanych polityków. Z kolei „raikiem dla bogatych” była Jurata, gdzie m.in. wakacje 1939 r. spędził Kazimierz Wierzyński razem z poślubioną pół roku wcześniej małżonką, a w hotelu „Lido” zatrzymał się Jan Kiepura razem ze swoją żoną, Martą Eggerth. Oblegana była też pobliska Jastarnia, która była ulubionym miejscem wakacyjnego odpoczynku Zofii Hertz.
W pełni ostatniego przed wojną lata pogoda była iście plażowa, a w nadbałtyckich letniskach panował tłok. Korespondent „Kuriera Warszawskiego” donosił 16 lipca z Półwyspu Helskiego, że „tropikalne upały panujące nad całym wybrzeżem morskim nie przeszkodziły żądnym odpoczynku i kuracji. Pensjonaty i wille nie tylko nie mogą już narzekać na puste pokoje, ale przeciwnie, maja teraz kłopot z umieszczeniem rodzin lub pojedynczych osób”.
Wakacje to jednak nie tylko pobyt nad Bałtykiem. Stolicą bohemy było Zakopane. W wakacje 1939 r. byli tu niemalże wszyscy. „To miejsce kusiło wszak nie tylko wyjątkowymi walorami krajobrazu. Panował tu także jedyny w swoim rodzaju mikroklimat dla artystów. I to oni najliczniej ściągali pod Giewont każdego lata” – czytamy. Latem 1939 r. przez wakacyjną stolicę Polski przewinęli się wszyscy członkowie zakopiańskiej bohemy – Malczewski, Józef Fedorowicz, Witkacy – ale także kabareciarze i poeci.
Ostanie lato przed wojną Zofia Nałkowska spędziła w Truskawcu – w jednym z najszybciej rozwijających się w międzywojniu i najnowocześniejszych uzdrowisk. Z kolei Maria Dąbrowska spędziła ten czas w Jaworzu, który był miejscowością cenioną w przedwojennym środowisku intelektualnym. Elżbieta Barszczewska, aktorka Teatru Polskiego w Warszawie, a prywatnie siostrzenica Dąbrowskiej, lato spędziła w Kosowie Huculskim targana rozterkami emocjonalnymi: kochało się w niej dwóch świetnych aktorów – Jan Kreczmar i Marian Wyrzykowski. Obaj jednak byli żonaci.
Lato można było także spędzić w uzdrowiskach, m.in. w Krynicy, sącząc zuber na deptaku. To właśnie tam przyjechał pod koniec lipca minister Jan Szembek. Popularnością cieszyły się również takie kujawskie uzdrowiska jak Inowrocław czy Ciechocinek.
Na południowo-wschodnim krańcu Polski można było również wypocząć w Zaleszczykach, czyli kurorcie, którzy był bardzo popularny wśród polskich elit. Jak pisze autorka, „do pięknej, położonej na Zadniestrzu, już w czarnomorskiej strefie klimatycznej, miejscowości jeździli wszyscy, o których – wedle plotkarskiej frazeologii – warto było mówić. Czyli śmietanka. Kiedy przegląda się dawne fotografie, spotyka się na słonecznych i cienistych plażach nad Dniestrem Marię Dąbrowską ze Stanisławem Stempowskim i Wacława Sieroszewskiego. I Lodę Halamę oraz Tadeusza Burke w różnych figurach baletowych…”. W zaleszczyckich hotelach i pensjonatach meldowali się także senatorowie, ministrowie, radcy czy lekarze.
A jak spędzał wakacje 1939 r. prezydent Ignacy Mościcki? „Upalne dni lata spędza P. Prezydent RP teraz jak corocznie w Wiśle, w zameczku ofiarowanym przed kilku laty Głowie Państwa przez lud najstarszej ziemi polskiej” – donosił 13 sierpnia „Światowid”.
Letni odpoczynek można było także spędzać w Lanckoronie i chociażby zatańczyć swinga na dansingowym podeście zbudowanym na Lanckorońskiej Górze, pod potężnymi, nawet dzisiaj, ruinami zamku. Zainteresowaniem bohemy cieszył się również Kazimierz Dolny. Ostatnie momenty pokoju spędzano także na Kresach – na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie.
„Przed samą wojną, w lipcu i sierpniu jeździłem po całej Polsce, jakby tknięty złymi przeczuciami” – wspominał w gawędach dla Radia Wolna Europa poeta Kazimierz Wierzyński. 1 września 1939 r. w gwałtowny sposób na zawsze zakończył to upalne lato.
Książka „Wakacje 1939” Anny Lisieckiej ukazała się nakładem wydawnictwa Muza.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/