Badania i wiedza na temat początków władzy sowieckiej zostały w pewnym stopniu zatarte przez wydarzenia II wojny światowej, deportacje lat powojennych, kryzys tej władzy w roku 1956, wyścig ideologiczny i militarny z USA, ingerencje zbrojne na Węgrzech, w Czechosłowacji, Afganistanie, głasnost i pierestrojkę, w końcu upadek ZSRS. Inaczej było przed wojną, kiedy powstanie jednego z najstraszniejszych reżimów w dziejach ludzkości wywoływało żywe reakcje w Polsce i na świecie.
Trudnością był dostęp do źródeł i wiedzy na temat bolszewików, zwłaszcza w drugiej połowie lat 20. i całych 30. Stąd nieliczne świadectwa uciekinierów z „bolszewickiego raju” chętnie były tłumaczone z obcych języków na polski. Wymienić tu trzeba przede wszystkim zapiski braci Sołoniewiczów, Borysa i Iwana. Nieliczne wspomnienia ukazały się wyłącznie w języku polskim, jak np. ks. Bolesława Żylińskiego „Wspomnienia z państwa antychrysta”.
Żeby zrozumieć istotę sowietyzmu, jego późniejsze dzieje, trzeba sięgnąć do początków. Cenne jest zatem przetłumaczenie i wydanie po polsku połączonych w jednym tomie wspomnień pierwszego uciekiniera z wzorca systemu GUŁag, czyli Wysp Sołowieckich - białego oficera, Ingusza z pochodzenia Sozerko Malsagowa i jednego z funkcjonariuszy tego systemu, oficera CzeKa i GPU Nikołaja Kisieliowa Gromowa. Te pierwsze wspomnienia ukazały się już po polsku, w bardzo niewielkim nakładzie w „Roczniku Tatarów Polskich”, tom XI z 2006 r. w świetnym tłumaczeniu prof. Heleny Owsiany. Tamto tłumaczenie zostało dokonane bezpośrednio z języka rosyjskiego, co ma ogromne znaczenie, ale o tym jeszcze za chwilę.
Wydanie w jednej publikacji wspomnień ofiary i oprawcy, dotyczące tego samego miejsca i podobnego okresu czasu, jest ciekawym zabiegiem. Nicolas Werth, wybitny francuski sowietolog, który poprzedził książkę swoja przedmową ciekawie i wnikliwie opisuje w jaki sposób doszło do powstania sowieckich obozów pracy. Od początku istnienia system bolszewicki zakładał powstanie i organizację „poprawczych obozów pracy”. Pierwsze z nich Pertomińsk i Chołmogory, położone koło Archangielska na północy Rosji, od początku zasłynęły z niezwykłego okrucieństwa strażników i niewielkiego szacunku dla życia ludzkiego.
SŁON czyli Sołowieckie obozy specjalnego przeznaczenia były rozwinięciem i udoskonaleniem pierwszych obozów (łagrów), które z czasem przyjęły nazwę Gułag dla całego systemu łagiernego w ZSRS. Cechą charakterystyczną dla Sołówek i późniejszych obozów jest, że strażnikami byli tutaj wszelkiej maści zwyrodnialcy, tworzący własne niepisane prawo, skierowani celowo w to miejsce za karę za własne przestępstwa, z zaleceniem bezwzględnego traktowania więźniów. Z czasem wymagające dofinansowania łagry, zgodnie z nową polityką, wytyczoną przez jednego z głównych architektów systemu Gułag Naftalego Frenkela, miały się stać dochodowymi przedsiębiorstwami, wykonującymi najtrudniejsze inwestycje „ojczyzny proletariatu”. Oczywiście bez względu na koszty ludzkie. Dlatego z roku na rok gwałtownie rosła liczba więźniów. Z czasem zaczęto aresztować ludzi nie dlatego, że popełnili jakieś wykroczenie przeciwko władzy sowieckiej, ale dlatego, że byli fachowcami, których potrzebował jakiś łagier.
Kilka słów trzeba poświęcić obu autorom wspomnień. Sozerko Malsagow to ciągle postać bardzo mało znana polskiemu czytelnikowi. Ucieczka pięciu zbiegów, w tym dwóch carskich oficerów, Malsagowa i Biessonowa, Polaka Malbrodzkiego, Sazonowa i Pribłudina, w maju 1925 roku, z punktu łagiernego Kiem, była wielkim wyczynem. Uciekinierzy przez miesiąc przedzierali się przez błota Karelii, by w końcu szczęśliwie dotrzeć do Finlandii. Tu ich aresztowano, przesłuchano i wypuszczono na wolność. Biessonow i Malsagow napisali swoje wspomnienia z tego okresu. Po rosyjsku, przetłumaczone jednak błyskawicznie na francuski i angielski. Ingusz Malsagow, za namową swojego krewnego trafił do Polski, gdzie wkrótce potem wstąpił do polskiego wojska, jako oficer służył w kawalerii. W tym charakterze walczył w obronie Polski we wrześniu 1939 r. Internowany przez Niemców dwa lata później wyszedł na wolność, po to żeby tworzyć współpracujący z hitlerowcami batalion inguski.
Mamy wszelkie podstawy sądzić, że Malsagow prowadził podwójną grę. Batalion de facto nie powstał a sam Ingusz, najpewniej przy pomocy polskiego podziemia zbiegł ze szpitala, gdzie symulował chorobę, przedostał się do Polski i tu podjął działalność konspiracyjną. Nie pozostał w swojej drugiej ojczyźnie zbyt długo, bo musiał uciekać przed zbliżającą się do Polski Armią Czerwoną. Dla niego, uciekiniera z Sowietów, antybolszewika, wynik tego spotkania mógł być tylko jeden – śmierć. Znowuż przy pomocy polskiego podziemia przedostał się najpierw do Francji a potem do Wielkiej Brytanii. Tu mieszkał do swej śmierci w 1976 r., korzystając z uprawnień polskiego kombatanta, do końca wszystkich dni swego życia zawzięcie zwalczając znienawidzony system komunistyczny.
Bardzo niewiele wiemy o Nikołaju Kisieliowie – Gromowie. Podobnie jak Malsagow był carskim oficerem. Pojmany przez Armię Czerwoną w 1919 r. ukrył swoją tożsamość i odtąd służył w sowieckiej policji specjalnej. W 1927 r. oskarżony o malwersacje został „za karę” skierowany do pracy w SŁON. Najpewniej stąd zbiegł do Finlandii w czerwcu 1930 r. Jego wspomnienia ukazały się w Szanghaju sześć lat później, co może wskazywać jego kolejne miejsce pobytu. Najpewniej pod zmienionym nazwiskiem uciekł gdzieś dalej, do „wolnego świata”, albo wpadł w ręce chińskiej lub sowieckiej władzy i przepadł bez wieści. Powstaje oczywiście pytanie – na ile i jak daleko przyczynił się Kisielow – Gromow do prześladowania więźniów. Autor w wielu wypadkach pisze o sobie jako o człowieku współczującemu więźniom, pomagającym im w różnych sytuacjach, stojącym niejako obok zbrodniczego systemu. To wersja autora, żeby ją zweryfikować trzeba by sięgnąć do archiwów Czeka i GPU, ewentualnie wcale licznych wspomnień więźniów systemu.
Powstała publikacja wypełnia istotną lukę w dostępnej w języku polskim memuarystyce początków systemu łagiernego w ZSRS. Szkoda jednak, że tłumaczenie nie zostało zrealizowane bezpośrednio z języka rosyjskiego. Jeden przykład porównawczy: w otrzymanym tłumaczeniu francuskim jeden z głównych oprawców SŁON Aleksander Nogtiew powiedział – „Jak wiecie, tutaj nie ma władzy radzieckiej, tutaj jest tylko władza Sołówek”. W oryginale rosyjskim to zdanie brzmi o wiele mocniej: „Jak wiecie tutaj, kończy się władza sowiecka a zaczyna sołowiecka”. Szkoda, że wydawca o tym nie pomyślał, zwłaszcza, że wystarczyło sięgnąć po już istniejące tłumaczenie.
Sozerko Malsagow, Nikołaj Kisieliow – Gromow, „Początki Gułagu. Opowieści z Wysp Sołowieckich”, przedmowa Nicolas Werth, tł. z j. francuskiego Marcin Masny, Poznań 2019, Wydawnictwo Replika
Adam Hlebowicz
Źródło: MHP