Hołd powstańcom warszawskim, ekspozycja mundurów, broni i opasek, a także opowieść o bohaterskiej walce z najeźdźcą wypełniły wtorkową uroczystość w nowojorskim Instytucie Józefa Piłsudskiego (IJP). Honorowym gościem był uczestnik powstania Mieczysław Madejski.
Siedziba IJP ledwie pomieściła polonijną społeczność pragnącą uczcić 75. rocznicę wybuchu powstania.
"Najbardziej mnie cieszy, że jest młodzież i harcerze. To dobrze, że pamiętają, że uczą się historii. Chcą wiedzieć, jak wyglądała prawda" – powiedział 96-letni Madejski.
Nawiązał także do niektórych wypowiedzi i doniesień medialnych kwestionujących z perspektywy czasu zasadność zrywu Polaków. "Czytałem artykuły, ale to musiało się odbyć. Nie było innego wyjścia. Gdyby powstanie nie wybuchło, byłoby gorzej" – przekonywał Madejski.
W trakcie okupacji łączył batalię z okupantem z nauką. Najpierw uczył się w technikum samochodowym w Warszawie, a później na wydziale mechanicznym Wyższej Szkoły Technicznej. Od stycznia 1940 r. z kolegami z harcerstwa działał w Związku Walki Zbrojnej.
Zaprzysiężony Madejski przyjął pseudonim "Marek" i kontynuował edukację w tajnej podchorążówce. Równocześnie brał udział w wielu akcjach sabotażowych. Młody Polak był trzykrotnie ranny.
Po wojnie Madejski ukończył Politechnikę Warszawską i pracował jako inżynier przy odbudowie stolicy. Od wielu lat mieszka w Nowym Jorku na Long Island.
"Powstanie warszawskie to ważny fragment naszych dziejów. Chodzi nam także o zachowywanie pamięci o ważnych dla Polski wydarzeniach wśród młodszych pokoleń. Zależy nam na przekazywaniu tej wiedzy i edukowaniu. Stąd właśnie jest u nas dzisiaj także młodzież, dzieci i harcerze ze szkół polonijnych" – zaznaczyła w rozmowie z PAP szefowa Instytutu Józefa Piłsudskiego dr Iwona Korga.
W swym wystąpieniu przypomniała zgromadzonym, że powstańcami byli w ogromnym stopniu ludzie młodzi, a nawet bardzo młodzi. Głównie inteligenci, absolwenci podziemnych gimnazjów i liceów warszawskich, studenci, związani w czasie okupacji z akowskim podziemiem, bardzo często członkowie konspiracyjnego harcerstwa.
W jej opinii 50 tys. zaprzysiężonych przez AK osób tylko pozornie było wielką siłą. Brakowało bowiem broni i amunicji. "Wielu powstańców w +godzinie W+ nie miało żadnej broni. Brakowało karabinów maszynowych i rusznic. Cięższą bronią - poza kilkoma działkami i ckm-ami - powstańcy w ogóle nie dysponowali. Dominowała broń krótka, mało przydatna w walkach miejskich z regularną armią" – wyjaśniała Korga.
Mówiła też m.in. o niezwykłym heroizmie, samoorganizacji i wielkiej solidarności mieszkańców Warszawy oraz usiłowaniach tworzenia namiastki normalnego życia w warunkach, gdy na miasto spadał grad bomb i pocisków.
Oryginalne eksponaty z okresu powstania warszawskiego - mundury, wyposażenie, ekwipunek, powstańcze opaski, a także repliki broni używanej przez powstańców - prezentowali uczestnikom uroczystości Wojciech Budzyński i Roman Stasiuk z Klubu Miłośników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaremby w Nowym Jorku. Powstańcze dzieje ilustrowane były też zdjęciami ze zbiorów IJP.
Szefowa Instytutu dziękowała dziennikarzowi i filmowcowi Piotrowi Koprowi za przekazanie dokumentów powstańców warszawskich jego rodziców, Stefana i Zofii Koper. Wyraziła wdzięczność dyrektorowi Muzeum Powstania Warszawskiego Janowi Ołdakowskiemu za nadesłanie materiałów na uroczystość.
"Bardzo sobie cenię takie inicjatywy jak dzisiejsza, uczczenie 75. rocznicy powstania, a zwłaszcza zaproszenie wciąż żyjących świadków historii jak pan Mieczysław Madejski. Bezpośrednie doświadczenie płynące z kontaktu z uczestnikiem powstania warszawskiego jest szczególnie cenne dla kolejnych pokoleń" – powiedział PAP konsul RP Mateusz Gmura.
Wyraził zadowolenie, że uroczystość zgromadziła tak liczną Polonię, w tym harcerzy i innych młodych ludzi zainteresowanych tematem. "Mogli się dowiedzieć, jak ważna jest walka o wolność w okupowanym kraju, jak ważne było, żeby stanąć z bronią i przynajmniej próbować zerwać okowy okupacji. Powstanie zakończyło się klęską, ale dawało nadzieję, poczucie wolności w zgnębionym przez hitlerowców kraju" – podkreślił konsul.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ ulb/ mhr/