„O zwierzętach i ludziach” – dokument o małżeństwie Jana i Antoniny Żabińskich, którzy w czasie II wojny światowej uratowali blisko 300 Żydów, będzie można od 6 września oglądać w kinach. To historia o przyzwoitości i o tym, że należy pomagać – mówi PAP reżyser Łukasz Czajka.
Film przybliża historię z jednej strony znaną, zekranizowaną m.in. w filmie "Azyl" Niki Caro, ale - jak podkreślono w informacji prasowej - "na tyle wyjątkową, że zasługującą na ponownie opowiedzenie, tym razem w formie dokumentalnej". Reżyser i autor scenariusza Łukasz Czajka utkał historię małżeństwa Żabińskich – długoletnich opiekunów warszawskiego zoo – z archiwaliów i wspomnień żyjących świadków wydarzeń.
"Punktem wyjścia w moim filmie była przyzwoitość. To, że należy pomagać oraz, że miłość i przyzwoitość spowodują, że świat jest lepszy. Chciałem też pokazać historię o zwierzętach, które nie są tematem naszych podręczników i filmów historycznych. Miałem taką potrzebę, żeby też jakoś je wciągnąć w opowieść o przeszłości" - powiedział w rozmowie z PAP Czajka.
Reżyser zdradził, że historię małżeństwa Żabińskich poznał w 2013 roku od zaprzyjaźnionego varsavianisty. "Zacząłem się temu przyglądać i stwierdziłem, że to jest fantastyczna historia na film fabularny, ale jednocześnie dowiedziałem się, że w Stanach powstaje scenariusz o takiej tematyce. (...) Po dłuższym namyśle podjąłem decyzję, że jest mi bliżej do dokumentu, czuję się w tym bezpieczniej - tym bardziej, że mam także background dziennikarski, telewizyjny, więc stwierdziłem, że to będzie dokument" - opowiadał w rozmowie z PAP Czajka.
Jak mówił, historia Żabińskich go "oczarowała, przeszyła mu serca, bo opowiadała o II wojnie światowej inaczej". "Była to historia optymistyczna, pełna nadziei, mówiąc o tym, że po prostu trzeba pomagać drugiemu człowiekowi, niezależnie od tego, kim jest, z jakiego kraju pochodzi, jakiej rasy jest człowiekiem, mówiąca także o przyzwoitości" - podkreślił.
Jak mówił, wszystko nałożyło się także na to, że okazało się, iż "Polacy są przeciwni pomocy uchodźcom z Syrii". "Tym bardziej mnie to zabolało, bo przypomniał mi się Żabiński z tym swoim mottem, że gdyby ci, którzy potrzebowali pomocy byli Niemcami, to nieważne, bo trzeba po prostu pomagać, bo jesteśmy ludźmi" - zaznaczył reżyser.
Dodał, że punktem wyjścia w jego filmie była książka Antoniny Żabińskiej "Ludzie i zwierzęta". "To od niej zacząłem, ją studiowałem i ona gdzieś mi pozwoliła stworzyć scenariusz na podstawie tej opowieści. Później uzupełniałem to o rzadkie dokumenty historyczne, świadectwa w internecie różnych ludzi, którzy się tam ukrywali, materiały archiwalne, których w trakcie pracy nad filmem coraz więcej znajdowałem" - powiedział reżyser.
Przyznał, że największą trudnością przy tworzeniu filmu było to, że "w trakcie produkcji i poszukiwań archiwów okazało się, że są takie miejsca, co oczywiste, po wybuchu wojny, które były prawie w ogóle nieobecne w materiałach archiwalnych, wiec pojawiły się trudności, co z tym zrobić". "Doszliśmy do wniosku, że te brakujące elementy wypełnimy wspomnieniami ocalałych, współczesnymi ujęciami warszawskiego zoo, ale również zrekonstruujemy rzeczywistość opisaną w książce pani Antoniny poprzez sceny rejestrowane kamerą na taśmie 8 mm" - dodał.
Dokument zaczyna się kilka lat przed wojną, gdy ogród zoologiczny tętnił życiem. Pośród zwierząt mieszkali ludzie – rodzina Żabińskich, których willa znajdowała się w samym sercu placówki. Żyli w zgodzie z czworonogami, zapraszając ich na swoje salony, a nawet do łóżek. Ten sielankowy krajobraz zostaje brutalnie zniszczony wraz z wejściem wojsk niemieckich. We wrześniu 1939 r. warszawski ogród został zbombardowany. Część zwierząt zginęła, niektóre zjedzono podczas oblężenia, inne uciekły.
W informacji prasowej napisano, że "martwe żyrafy, słonie czy antylopy wcale nie mają tu funkcji symbolicznej, uwrażliwiającej na śmierć ludzką. Ich obecność na ekranie wzmaga absurdalność wojny, która nie baczy na selekcję ofiar – działania wojenne nie mają na celu eliminacji wrogów, lecz totalną śmierć wszystkich, nawet najbardziej niewinnych, czyli zwierząt".
Narratorem filmu jest Antonina Żabińska. Jej voiceover, wykonany przez aktorkę Marię Pakulnis, jest oparty na prawdziwych wydarzeniach z życia Antoniny, jej rodziny i zoo, które zawarła we wspomnieniach wydanych w książce. Są to refleksje Żabińskiej na temat bliskich jej ludzi i zwierząt, o sytuacji w zoo przed i w czasie wojny, ale też jej komentarze opisujące sytuację Warszawy i Polski w czasie wojny.
W filmie wykorzystane zostały zarejestrowane rozmowy z ostatnimi żyjącymi świadkami zdarzeń – Moshe Tiroshem ocalałym dzięki ukryciu w zoo i Krzysztofem Prochaską, którego matka ukrywała się u Żabińskich oraz z Teresą Żabińską, córką Jana i Antoniny.
"Cichymi bohaterami filmu są zwierzęta i ich przeżycia, silne emocje, których doświadczają (np. przerażony lew, małpy obserwujące bombardowanie zoo). Obserwujemy również emocje, które zwierzęta wywołują w ludziach przy spotkaniu oko w oko (przestraszone oczy Moshe w czasie spotkania z lwem). Formalnym założeniem jest to, że akcja całego filmu rozgrywa się wewnątrz ogrodu zoologicznego lub w przypominających zoo terenach parkowych. Łamiemy tę zasadę dopiero
wtedy, gdy artyleria niemiecka zajmuje teren zoo, a narratorka, Antonina Żabińska musi opuścić ogród" - podano w informacji.
"O zwierzętach i ludziach" to - jak podkreślają twórcy obrazu - film, paradoksalnie, o dobru i życiu, a nie złu i śmierci. Zdjęcie do filmu wykonał Kacper Czubak, za montaż odpowiedzialny jest Jakub Piątek, za muzykę Marcin Masecki. Za udźwiękowienie odpowiedzialny jest Marcin Lenarczyk, za produkcję Anna Wereda.
Koproducenci to: TVP S.A., Mazowiecki Instytut Kultury, Mazowiecki i Warszawski Fundusz Filmowy, Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny, Narodowe Centrum Kultury, MX35. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego (Warszawa), Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.
Oficjalna premiera filmu w Polsce zaplanowana jest na poniedziałek, 2 września o godz. 20 w ogrodzie zoologicznym w Warszawie. Film w kinach od 6 września.
Jan Żabiński przez wiele lat kierował warszawskim ogrodem zoologicznym. Przed wojną, mając dorobek naukowy jako zoolog i popularyzator tej dziedziny nauki, był organizatorem ZOO w Warszawie, a w 1929 został jego dyrektorem; funkcję tę pełnił do 1951 r., gdy odwołano go ze stanowiska ze względu na działalność w AK.
W opiece nad zwierzętami Żabińskiemu pomagała żona - Antonina. Wiele razy udało jej się odchować młode osierocone czy odrzucone przez matkę. Swych podopiecznych trzymała najczęściej w domu - razem z synkiem Żabińskich, Rysiem, wychowywała się m.in. mała hiena, dwie oswojone rysiczki, borsuk i wiele innych zwierzaków. Na prawach domownika była też szympansica Lusia.
Podczas Powstania Warszawskiego Żabiński dowodził plutonem, został ranny i trafił do oflagu, a to, co pozostało z przedwojennego zoo, zostało niemal zrównane z ziemią. W pierwszych latach po wojnie Żabińscy zaangażowali się w odbudowę zoo, ale w 1951 r. Jan został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora. W latach 1952–54 wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, pisał książki o życiu zwierząt, wygłaszał pogadanki w Polskim Radio. Od 1947 r. był członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Popularyzował akcję przywracania żubra przyrodzie, od 1947 r. redagował "Księgi Rodowodowe Żubrów". W 1965 r. Jan i Antonina odznaczeni zostali medalem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata".
W 2007 r. Amerykanka Diane Ackerman wydała książkę "The Zookeeper's Wife" opartą na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej "Ludzie i zwierzęta". W 2009 w wydawnictwie Świat Książki ukazał się polski przekład pod tytułem "Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim zoo". Książka stałą się podstawą hollywoodzkiego scenariusza filmowego do filmu "Azyl", który w 2017 r. wszedł na ekrany kin. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ agz/