„Mało wiemy o naszych bohaterach. Gdy padną w służbie Idei, brak nam danych do odtworzenia ich życia, chociaż towarzyszami nam byli i przyjaciółmi. Z luźnych, ułamkowych wspomnień zestawiać trzeba obraz jako ludzi i działaczy” – napisano w nekrologu por. Stefana Kraka „Dudzieńca”.
Czyn legionowy nie był mało rzeczywistą „wojenką”. Józef Piłsudski prowadził jednak legionistów w prawdziwy bój o niepodległość, według słów pieśni napisanej przez oficera legionowego Bolesława Pochmarskiego: „Marsz, marsz Piłsudski / Prowadź na bój krwawy / Pod twoim przewodem / Wejdziem do Warszawy”.
Legioniści ginęli u progu dorosłego życia – większość z nich w chwili śmierci nie miała ukończonych trzydziestu lat. Kazimierz Piątek „Herwin”, jeden z najbardziej ofiarnych i wyróżniających się oficerów Legionów Polskich, należał do grona najstarszych wiekiem wśród poległych – w chwili śmierci miał dwadzieścia dziewięć lat.
„Do Legionów szli, porzucając wyższe uczelnie lub dopiero co rozpoczętą pracę. Niektórzy mieli już znaczny dorobek naukowy, tak jak Albin Fleszar i Tadeusz Furgalski w dziedzinie geologii (obaj byli pracownikami akademickimi) czy rtm. Robert Kunicki – w weterynarii. Byli wśród nich też architekt Izydor Ceceniowski, adwokat Edmund Szalit, artyści rzeźbiarze – Włodzimierz Konieczny i Mikołaj Szyszłowski, wybitny poeta i zdolny historyk – Stanisław Długosz czy dobrze rokujący, również historyk, Stanisław Krynicki, pierwszy spośród legionowych oficerów, którzy stracili życie podczas działań bojowych (aczkolwiek nie od rosyjskiej kuli, lecz wskutek nieszczęśliwego wypadku). Większość zapowiadała się zresztą na znakomitych oficerów armii polskiej, która także dzięki ich męstwu zaczęła powstawać nieco ponad dwa lata po odejściu Legionów z frontu, a w następnym roku po ich rozwiązaniu. Powtórzmy – bez przesady, że składali największą ofiarę – życia swojego – w pełni sił twórczych” – wskazuje Marek Gałęzowski.
W książce w formie biogramów zostały przedstawione sylwetki 127 oficerów Legionów Polskich, w przeważającej większości poległych bądź zmarłych w wyniku otrzymanych ran w czasie bojów toczonych w latach 1914–1916, ale także i tych, którzy ciężko ranni dostali się do niewoli rosyjskiej i w niej – według najbardziej prawdopodobnej wersji – zmarli, oraz kilku oficerów zmarłych z innych przyczyn.
„My idziemy w zórz świtanie… Sylwetki oficerów Legionów Polskich poległych i zmarłych w walce o niepodległość w latach 1914–1916” Marka Gałęzowskiego ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/