Władysław Mickiewicz był wspaniałym, choć niedocenianym pisarzem, a w jego pamiętnikach zawarty jest obraz całej epoki – mówił Krzysztof Rutkowski na środowej promocji „Pamiętników” syna Adama Mickiewicza.
„Jedyną moją zasługą jest to, że byłem synem wielkiego ojca” – pisał na początku swych pamiętników Władysław Mickiewicz, najstarsze z czwórki dzieci Celiny i Adama Mickiewiczów. Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego, ta ocena jest zbyt skromna. „Władysław Mickiewicz był znakomitym pamiętnikarzem, wybitnym, choć niedocenianym pisarzem, synem wielkiego człowieka, który potrafił znieść ten fakt z godnością, co wcale nie jest częste wśród dzieci znakomitości” – przekonywał Rutkowski na środowej promocji „Pamiętników” Władysława Mickiewicza, które właśnie zostały opublikowane, po raz pierwszy od 1933 roku.
W obszernych, liczących niemal tysiąc stron „Pamiętnikach” Władysław Mickiewicz opisuje swoje długie życia (1838-1926), podczas którego „był świadkiem niejednej rewolucji”, spotykał się z całą plejadą wielkich ludzi jak Adam Jerzy Czartoryski (który był jego chrzestnym ojcem), Andrzej Towiański, Giuseppe Garibaldi, Jules Michelet, Aleksander Hercen, Aleksander Dumas, Ludwika Śniadecka i Sadyk Pasza, a także dawni przyjaciele ojca – Ignacy Domeyko, Aleksander Chodźko, Seweryn Goszczyński czy zamachowiec na życie cara Aleksandra II Antoni Berezowski.
„Władysław Mickiewicz był znakomitym pamiętnikarzem, wybitnym, choć niedocenianym pisarzem, synem wielkiego człowieka, który potrafił znieść ten fakt z godnością, co wcale nie jest częste wśród dzieci znakomitości” – przekonywał Krzysztof Rutkowski na środowej promocji „Pamiętników” Władysława Mickiewicza, które właśnie zostały opublikowane, po raz pierwszy od 1933 r.
Był świadkiem Komuny Paryskiej i - według Rutkowskiego - jego opis wydarzeń z pozycji naocznego świadka wydarzeń jest wyjątkowy nie tylko w polskiej literaturze. Mickiewicz opisuje zarówno walki pomiędzy wojskiem a komunardami, ale także warunki życia Paryżan, którzy z głodu jedli szczury. Można się od Mickiewicza dowiedzieć np., ile kosztował w tamtych czasach na rynku kilogram psiego mięsa.
Mickiewicz kreśli w pamiętnikach ciekawy obraz starzejących się przedstawicieli Wielkiej Emigracji, wśród których nie brakowało oryginałów. Ludmilew Korylski zasłynął np. memoriałem skierowanym do mera Paryża, w którym przedstawiał projekt ochrony ptaków. Należało, jego zdaniem, maczać kotom łapy w smole, a na to nakładać łupiny orzechów, co uniemożliwiłoby drapieżnikom wybieranie piskląt z gniazd. Inny emigrant, Janusz Jeżewski, nigdy nie nauczył się dobrze francuskiego, ale w czasie powstania paryskich robotników w czerwcu 1848 roku poszedł z gałązką w ręku do walczących zarzucając wojsku i powstańcom, że się nawzajem mordują. Zaaresztowano go dla jego własnego dobra, ponieważ nikt nie umiał pojąć, o co właściwie mu chodzi. Prefekt policji oświadczył, że go zwolni pod warunkiem, że Jeżewski zgoli swoją wspaniałą brodę, która sięgała mu kolan. Jeżewski odmówił. Uratował go Adam Mickiewicz, który osobiście udał się do więzienia z nożyczkami i z zaskoczenia przyciął Jeżewskiemu brodę.
O ojcu Władysław pisze mało i bez patosu. Wyraźnie z dwojga rodziców bliższa była mu matka – Celina. To ona zaprotestowała, gdy Adam Mickiewicz chciał oddać najstarszego syna do szkoły rzemiosł, bo to zapewnić mu miało „bezpieczne życie, bez rozczarowań”. W polskiej literaturze utrwalił się obraz chorej psychicznie żony Mickiewicza, ale Władysław zapamiętał ją zupełnie inaczej, jako kobietę bardzo dzielną i zaradną, która często pomagała innym emigrantom.
W „Pamiętnikach” Władysław nie tworzy apoteozy ojca, choć niemal całe życie poświęcił na porządkowanie spuścizny po nim. Tadeusz Boy-Żeleński w „Brązownikach” zarzuca Władysławowi Mickiewiczowi, że cenzurował twórczość ojca, paląc niewygodne ze swego punktu widzenia dokumenty, starając się np. zataić romans Adama z Ksawerą Deybel. W pamiętnikach istotnie znalazła się scena palenia dokumentów, ale w wersji Władysława, jest on tylko świadkiem, jak ojciec sam je palił.
„Uważam, że Boy był dla Władysława niesprawiedliwy. Jestem przekonany, że nie cenzurował twórczości ojca, czego najlepszym dowodem jest fakt, że w zbiorze korespondencji Mickiewicza, którą wydał, są także listy do i od Ksawery. Mickiewicz był osobowością na tyle skomplikowaną, że Polacy mają z nim pewien problem, ale to nie jest wina cenzury Władysława” – mówił Rutkowski.
„Ktokolwiek interesuje się historią XIX wieku, powinien przeczytać +Pamiętniki+ Władysława Mickiewicza. Zawierają one materiał faktograficzny zupełnie niesłychany, nieprzyswojony dotąd przez polską kulturę. Wiele z jego opowieści zasługuje na rozwinięcie w beletrystyce lub filmie. Był świadkiem całej epoki i potrafił to opisać” – ocenił Rutkowski.
"Pamiętniki" Władysława Mickiewicza ukazały się nakładem Iskier. (PAP)
aszw/ hes/