W budynku Muzeum Archeologicznego w Krakowie modlili się mnisi, sądzeni byli uczestnicy narodowych powstań i Rita Gorgonowa, a Michał Bałucki wpadł na pomysł pieśni „Góralu czy Ci nie żal”. Historię tego miejsca przypomina wystawa udostępniana ponownie po remoncie gmachu.
Wiosną muzeum zostało zamknięte z powodu pierwszej od kilkudziesięciu lat modernizacji centralnego ogrzewania. "Remont był dla nas wyzwaniem. Musieliśmy zabezpieczyć i wywieźć kilkanaście tysięcy eksponatów. Nie obyło się bez niespodzianek, bo przebieg instalacji w części wystawienniczej został w latach 70. zmieniony, ale nie pozostała żadna dokumentacja. Na szczęście prace zmierzają już do końca" - powiedział PAP dyrektor Muzeum Archeologicznego dr hab. Jacek Górski.
Na przełomie października i listopada otwarte mają być wystawy czasowe. Od poniedziałku zwiedzający będą już mogli oglądać w podziemiach gmachu ekspozycję "Dzieje najstarsze i stare gmachu Muzeum Archeologicznego w Krakowie". Opowiada ona historię tego miejsca od wczesnego średniowiecza do połowy XX wieku.
Początki nie były chlubne. Teren, który dziś jest pięknym przymuzealnym ogrodem w średniowieczu znajdował się poza murami miejskimi i były to bagna Żabiego Kruka. Do dziś zachowały się pozostałości wału drewniano-ziemnego, wczesnośredniowiecznych murów oraz obiektów świeckich. Zwiedzając wystawę można zobaczyć część kamiennego muru otaczającego miasto w XIV-XV wieku, fragmenty glinianych średniowiecznych naczyń i przedmioty użytkowe z tego okresu.
W XVII wieku przy dzisiejszej ul. Senackiej wybudowano klasztor karmelitów bosych, do którego przylegał kościół pod wezwaniem świętych Michała i Józefa, konsekrowany w 1635 roku. "W kompleksie mieścił się nowicjat, biblioteka i archiwum. Obiekt ten funkcjonował w takim kształcie aż do trzeciego rozbioru Polski. Austriacy pod koniec XVIII wieku przekształcili budynek w więzienie i sąd, uznając, że zakon karmelitów powinien ulec kasacie" – mówiła PAP kurator wystawy Anna Tyniec, Kierownik Działu Archeologii Średniowiecza i Czasów Nowożytnych.
W ten sposób rozpoczął się 160-letni najbardziej mroczny okres w historii budynku. Kościół św. św. Michała i Józefa został w XIX wieku rozebrany. Wiele cennych przedmiotów z jego wyposażenia - ołtarze, epitafia, nagrobki możnowładców - znajduje się obecnie w innych krakowskich kościołach. Na miejscu świątyni wzniesiono budynek sądu, którego elewację ozdobiła płaskorzeźba św. Michała. "Od niej także więzienie zyskało miano +świętego Michała+. Więziono tu wielu polskich patriotów, w tym uczestników wszystkich narodowych powstań. Było to miejsce o bardzo surowym rygorze i ciężkich warunkach lokalowych" – powiedziała Anna Tyniec.
Na wystawie przypominane są nazwiska najsłynniejszych więźniów z czasów Powstania Krakowskiego, Wiosny Ludów i Powstania Styczniowego. Osadzony był tam m.in. malarz Adam Chmielowski – późniejszy założyciel zgromadzenia albertynów, brat Albert Chmielowski.
W latach 60. XIX wieku krakowski literat Michał Bałucki trafił do więziennej celi z góralem z Chochołowa. Wówczas powstał tekst znanej pieśń "Dla chleba", która jest powszechnie kojarzona jako "Góralu, czy ci nie żal…". W okresie międzywojennym w budynku sądu odbywał się ponowny proces Rity Gorgonowej, która za zabójstwo córki swojego pracodawcy, z którym miała romans, została skazana na osiem lat więzienia.
Podczas II wojny światowej hitlerowcy więzili w budynku polskich patriotów, uczestników ruchu oporu i osoby schwytane podczas ulicznych łapanek. Na wystawie oznaczono miejsce, w którym rozstrzeliwani byli więźniowie, zachowała się także cela, w której wykonywano wyroki śmierci. W roku 1945 w mieszczącej się w tym samym gmachu sali sądowej sądzono nazistowskich zbrodniarzy m.in. komendanta obozu w Płaszowie Amona Goetha i szefa rządu Generalnej Gubernatorstwa, zastępcę Hansa Franka - Josefa Buhlera oraz załogę obozu w Płaszowie.
Tuż po II wojnie światowej więzienie stało się katownią UB. Gdy 18 sierpnia 1946 roku żołnierze podziemia pod wodzą Jana Janusza ps. "Siekiera" z 6. Kompanii Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica" Józefa Kurasia "Ognia" odbili 64 więźniów władze komunistyczne uznały, że więzienie nie spełnia wymogów bezpieczeństwa.
W budynku sądu przy ul. Senackiej w 1947 roku toczył się proces działaczy Zrzeszenia WIN i PSL, z których ośmiu, w tym komendanta WiN płk. Franciszek Niepokólczycki, zostało skazanych na karę śmierci.
W latach 50-tych i 60-tych XX w. przeprowadzono generalny remont powięziennej ruiny i budynek został przekazany Muzeum Archeologicznemu. Po więźniach zachowało się bardzo niewiele. Odkuto i wywieziono wszystkie tynki. Ale na wystawie można oglądać drzwi do cel klasztornych, które przerobiono później na drzwi do cel więziennych i zachowane na nich napisy z lat 1880-90 oraz z lat 30. XX wieku.
"Każde z pomieszczeń w tym budynku ma swoją historię. Staramy się ją prezentować, bo jest to dziedzictwo, które otrzymaliśmy. Na spotkaniach muzealników, pokazujemy jak sobie radzimy z tą trudną przeszłością" – podkreśliła Anna Tyniec.
Wystawa ma charakter stały.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pat/