Wśród laureatów prestiżowej literackiej Nagrody Nobla jest tylko piętnaście kobiet (do 2019 r. włącznie). Dwie z nich to Polki, co wobec niewielkiej liczby wyróżnionych pań jest znakomitym rezultatem. Obok owych piętnastu dam nagrodę otrzymało bowiem aż 101 mężczyzn. Autorka sylwetek wszystkich tych pisarek przedstawia nie tylko ich twórczość, ale i sięga do życiorysów, zamieszczając nawet przepisy kulinarne dań, które z chęcią jadały.
Pierwsza z noblistek to żyjąca w XIX i XX w. Szwedka Selma Lagerlöf, autorka znakomitego „Gösty Berlinga” czy ulubionej powieści Czesława Miłosza - „Cudownej podróży”. Wyróżnienie dostała w 1909 r. m.in. za „błyskotliwą wyobraźnię i duchową przenikliwość”. Docenili ją nie tylko krytycy i czytelnicy. W 1921 r.na podstawie jej powieści nakręcono film pt. „Gdy zmysły grają”, a w rolę ukochanej Berlinga wcieliła się sama Greta Garbo.
Nie wszystkie Noble były tak jednoznaczne jak ten przyznany Lagerlöf – literackiej „królowej Północy”. Najbardziej kontrowersyjny okazał się ten z 2004 r. dla austriackiej feministki i komunistki Elfriede Jelinek, piszącej przede wszystkim o kobiecej seksualności i walce płci, a także o nazizmie, który pisarka łączy z katolicyzmem. Jelinek – córka czeskiego Żyda, cierpiąca na agorafobię i fobię społeczną osobiście nawet nagrody nie odebrała. Od lat unika też mediów.
W środowisku literackim Jelinek jest uważana za skandalistkę, a część krytyków jej twórczości nie ceni. Zresztą po decyzji o Noblu jeden z członków Szwedzkiej Akademii zrezygnował z dalszego uczestnictwa w jej pracach, zaznaczając, iż ta decyzja „rujnuje nagrodę”.
Wanda Michalak uznaje język austriackiej noblistki za nierzadko „obsceniczny, brutalny, bojowy” i rozumie, że część osób takiej formy wypowiedzi nie akceptuje. Analizuje jednak jej dzieła spokojnie i pozostawia czytelnikom osąd co do słuszności werdyktu Akademii.
W przypadku Wisławy Szymborskiej, której poezję nagrodzono Noblem w 1996 r., autorka książki dużo miejsca poświęca obronie krytykowanej części twórczości poetki z lat stalinizmu czy słynnego wiersza „Nienawiść”, który autorka wysłała na prywatny adres Adama Michnika, a ten opublikował go w „Gazecie Wyborczej”. Michalak twierdzi, że utwór został wykorzystany do politycznej walki w III RP jako rzekome solidaryzowanie się poetki z przeciwnikami lustracji.
Są też w książce informacje na temat „powinności” wobec systemu komunistycznego - jak określa autorka publikacji niektóre wiersze Szymborskiej, przytaczając m.in. ten poświęcony „Wstępującemu do partii”. Jego słowa: „Partia. Należeć do niej, z nią działać, z nią marzyć, z nią w planach nieulękłych, z nią w trosce bezsennej – wierz mi, to najpiękniejsze, co się może zdarzyć” - dla dzisiejszego czytelnika to nieco szokujące strofy.
Autorka „Literackich noblistek” nie krytykuje też decyzji Szymborskiej o ustanowieniu Nagrody im. Adama Włodka – swego byłego męża, który był działaczem partyjnym i konfidentem SB. Według Michalak – eksmąż był noblistce po prostu bardzo bliski.
Z Olgą Tokarczuk z nagrodą za 2018 r. takich problemów nie ma, są jednak kontrowersje dotyczące jej publicznych wypowiedzi o Polsce i polityce oraz własnym wizerunku, który kreuje. Brytyjski „The Guardian” nazwał ją „feministką z dredami”, sama twierdziła m.in., że jest poganką, a Polacy są winni mordowania Żydów i... niewolnictwa.
Poza tym Tokarczuk to wegetarianka walcząca o prawa zwierząt, regularnie uczestniczy w tzw. paradach równości, tropi także nastroje ksenofobiczne i nacjonalistyczne w społeczeństwie. Jest przeciwniczką religii w szkołach i nie ochrzciła swego syna. Zamiast komunii – jak sama powiedziała - zorganizowała mu postrzyżyny – uroczystość nawiązującą do pogańskich, pradawnych obrzędów.
O tym wszystkim zrobiło się szczególnie głośno po przyznaniu Tokarczuk Nobla, a jej twórczość takie kontrowersje czasem przesłaniają. Tymczasem pisarka jest od lat „uznaną marką”, wielokrotnie nagradzaną na arenie międzynarodowej, toteż szwedzkie wyróżnienie dla Polki nie stanowi specjalnego zaskoczenia dla znawców literatury.
Do 2019 r. literackiego Nobla obok wspomnianych dwóch dam otrzymało jeszcze trzech Polaków: Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont i Czesław Miłosz. W tej kategorii zatem Polki nie mają się czego wstydzić. Proporcja 2:3 to znakomity rezultat, biorąc pod uwagę, jak rzadko Akademia Szwedzka przyznaje wyróżnienie płci pięknej.
Ewa Łosińska
Źródło: MHP