W czwartek minęło 18 lat od śmierci siedmiorga licealistów z Tychów i ich opiekuna, którzy zginęli w lawinie pod Rysami w Tatrach. Społeczność tyskiego liceum im. Leona Kruczkowskiego uczci ich pamięć podczas wieczornej mszy św. w miejscowym kościele Świętej Rodziny.
"28 stycznia mija osiemnasta już rocznica tragedii, która odebrała życie ośmiorgu młodych ludzi, a nam uczniów, kolegów i przyjaciół. Przez te wszystkie lata przekonaliśmy się, że czas wcale nie goi ran" – napisali przedstawiciele szkoły na jej stronie internetowej.
W szkole jest tablica upamiętniająca tragedię w Tatrach sprzed 18 lat – w ubiegłych latach w rocznicę tragedii szkolna społeczność gromadziła się tam, aby wspominać i upamiętnić ofiary lawiny. Obecnie, w związku z pandemią, szkoła pracuje w trybie zdalnym.
Lawina, która zeszła 28 stycznia 2003 r., porwała pod Rysami wycieczkę z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion", działającego przy I LO w Tychach. Trzynaścioro osób, w tym dwoje dorosłych opiekunów, mimo obowiązującego wówczas umiarkowanego – II stopnia zagrożenia lawinowego – podjęło ryzyko wejścia na najwyższy w Polsce szczyt mierzący 2503 m n.p.m.
Lawinę najprawdopodobniej wyzwolili sami turyści pod wierzchołkiem Rysów. Zwały śniegu porwały dziewięciu uczestników wycieczki. Masy spadającego śniegu były tak ogromne, że czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar.
W dniu tragedii ratownicy TOPR zdołali odkopać spod lawiny zaledwie troje turystów: martwego 21-latka i dwoje rannych licealistów – dziewczynę i chłopaka, który, nie odzyskawszy przytomności, zmarł w szpitalu. Nie udało się wówczas odnaleźć sześciu pozostałych pod śniegiem osób: 37-letniego opiekuna grupy i pięciorga licealistów w wieku 17-18 lat.
Dopiero 13 maja, kiedy odtajały wody w Czarnym Stawie, odnaleziono tam zwłoki 17-latka, a 5 czerwca z wody wyłowiono ciało następnego licealisty. 7 czerwca płetwonurkowie odnaleźli w stawie zwłoki dziewczyny i chłopaka. Dzień później wyłowiono z wody zwłoki opiekuna grupy.
W kwietniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał drugiego opiekuna wycieczki tyskich licealistów, nauczyciela geografii Mirosława Sz., na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Podczas procesu Sz. przyznał się do popełnienia podczas organizacji wyprawy błędów, których konsekwencją była śmierć ośmiorga jej uczestników. W uzasadnieniu wyroku skład sędziowski podkreślił, że Mirosław Sz. jako kierownik wycieczki dopuścił się wielu zaniedbań i w ten sposób nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo zagrożenia zdrowia i życia jej uczestników.
Po wyroku w procesie karnym ojciec dwóch ofiar tragedii wytoczył Mirosławowi Sz. sprawę cywilną. Sąd przyznał mu 140 tys. zł zadośćuczynienia wraz z 28 tys. zł odsetek. Dwie internautki z Tychów zainicjowały wówczas zbiórkę pieniędzy na ten cel, która przyniosła 168 tys. zł. Dzięki temu emerytowany nauczyciel zapłacił zasądzoną kwotę.(PAP)
Autor: Marek Błoński
mab/ joz/