Trzy murale przedstawiające postaci dzieci z utworzonego przez Niemców na terenie łódzkiego getta obozu dla dzieci i młodzieży polskiej odsłonięto w piątek na ścianach kamienic w dzielnicy Bałuty.
1 grudnia minęła 70. rocznica utworzenia obozu przy ul. Przemysłowej. Od grudnia 1942 r. do stycznia 1945 r. przez to miejsce przeszło ok. 5 tys. polskich dzieci w wieku od dwóch do 16 lat. Zaledwie 900 doczekało w nim wyzwolenia.
Odsłonięcie murali poprzedziło złożenie kwiatów pod pomnikiem "Pękniętego serca", który upamiętnia dzieci więzione i zamordowane w obozie. Stojący w Parku im. Szarych Szeregów w Łodzi ośmiometrowy monument przypomina pęknięte serce, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń mająca kształt dziecięcej postaci.
W uroczystości wzięli udział m.in. przedstawiciele władz miasta i województwa, Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, Kuratorium Oświaty, Muzeum Tradycji Niepodległościowych oraz młodzież.
Murale przedstawiające naturalnej wielkości postaci dzieci z obozu powstały na podstawie archiwalnych fotografii na budynkach przy ulicach: Mikołaja Reja i Wojska Polskiego na łódzkich Bałutach. To tam w czasie okupacji Niemcy utworzyli getto oraz obóz dla dzieci polskich.
Jak przypomniała współorganizatorka akcji, Katarzyna Tośta, są to kolejne murale składające się na projekt "Dzieci Bałut – murale pamięci", poświęcony łódzkim dzieciom - polskim i żydowskim - z okresu II wojny światowej, który realizowany był w mijającym właśnie Roku Janusza Korczaka.
We wrześniu na bałuckich kamienicach odsłonięto trzy murale przedstawiające postaci dzieci żydowskich z łódzkiego getta. Wydarzenie upamiętniało 70. rocznicę tzw. Wielkiej Szpery - akcji, w trakcie której we wrześniu 1942 roku do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem wywieziono z Litzmannstadt Getto ponad 15 tys. osób, w tym niemal wszystkie dzieci poniżej 10. roku życia.
Autorem wszystkich murali jest Piotr Saul - asystent na Wydziale Malarstwa i Rzeźby ASP we Wrocławiu; pomagał mu student łódzkiej ASP Damian Idzikowski. Organizatorem projektu jest Stowarzyszenie "Na co dzień i od święta", a został on dofinansowany ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu "Patriotyzm Jutra".
1 grudnia 1942 roku Niemcy utworzyli obóz dla polskich dzieci i młodzieży na wyodrębnionym terenie Litzmannstadt Ghetto. Obejmował on dzisiejsze ulice: Bracką, Emilii Plater, Górniczą oraz Zagajnikową. Wejście na teren obozu prowadziło od ul. Przemysłowej.
Teren obozu był ogrodzony wysokim parkanem z desek i dodatkowo strzeżony przez niemieckich wartowników. Obóz przeznaczony był dla polskich dzieci w wieku od kilku do 16 lat, pochodzących z sierocińców i zakładów wychowawczych z ziem włączonych do Rzeszy oraz z Generalnego Gubernatorstwa. Trafiały tu także dzieci, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone o takie przewinienia jak współdziałanie z ruchem oporu, odmowa pracy, drobne kradzieże czy nielegalny handel. W rzeczywistości był to obóz koncentracyjny. Dzieciom nadano numery, które zastąpiły ich nazwiska.
Warunki w obozie przy ul. Przemysłowej były równie ciężkie jak w getcie. Dzieci wyniszczane były przez głód i nadludzki wysiłek. Wszystkie były objęte przymusem pracy trwającej nawet do 12 godzin dziennie. Mali więźniowie szyli ubrania, wyplatali buty ze słomy, prostowali igły, naprawiali tornistry.
Większość dzieci zmarła na skutek wycieńczenia, głodu i chorób - głównie epidemii tyfusu na przełomie lat 1942/43. Dzieci umierały również na skutek kar fizycznych, wymierzanych przez niemieckich oprawców. Nie ma dokładnych danych dotyczących liczby małych więźniów, ponieważ zaginęła znaczna część dokumentacji. Przypuszcza się jednak, że do stycznia 1945 roku przez obóz mogło przejść 5 tys. polskich dzieci. Zaledwie 900 doczekało w nim wyzwolenia. (PAP)
szu/ hes/