Najbardziej niezwykła wśród armii alianckich - tak o żołnierzach gen. Władysława Andersa mówił w niedzielę w Bolonii sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert na uroczystości upamiętniającej wyzwolenie tego miasta przez 2. Korpus Polski.
\W Bolonii od soboty odbywały obchody 68. rocznicy wyzwolenia miasta przez żołnierzy gen. Andersa. Rozpoczęły się od uroczystości na polskim cmentarzu, gdzie pochowano 1432 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego; jest to największa polska nekropolia we Włoszech.
W niedzielę polska delegacja złożyła kwiaty przed tablicą upamiętniającą wejście 9. Batalionu Strzelców Karpackich do miasta, która znajduje się na średniowiecznej bramie Porta di Strada Maggiore.
21 kwietnia 1944 roku 9. Batalion Strzelców Karpackich wkroczył jako pierwszy do Bolonii i zawiesił nad miastem polską flagę. Kilka godzin później do miasta dotarły oddziały alianckie.Oddziały 2. Korpusu Polskiego były owacyjnie witane przez ludność.
"Żołnierzom armii gen. Andersa - najbardziej niezwykłej armii wśród wszystkich armii alianckich, utworzonej w 1941 r. w Związku Sowieckim z więźniów, zesłańców i jeńców, której droga do Polski wiodła przez trzy kontynenty - nie dane było zanieść wolności do Polski" - mówił Kunert.
Przypominał, że żołnierze gen. Andersa zdobyli Monte Cassino, otwierając aliantom drogę do Rzymu, a także przynieśli wolność mieszkańcom kilkunastu miast włoskich, od Ankony, wyzwolonej w lipcu 1944 r., do Bolonii, wyzwolonej w kwietniu 1945 r., co zostało okupione życiem 234 poległych.
"Żołnierze polscy wśród żołnierzy alianckich różnych narodowości traktowani byli przez miejscową ludność nie jako zdobywcy, lecz jako wyzwoliciele, jako przynoszący wolność. Włosi nazywali wówczas Polaków - nostri liberatori" - powiedział szef ROPWiM. Jeden z kombatantów, na co dzień mieszkający w Wielkiej Brytanii płk. Zdzisław Picheta, który - jak powiedział PAP i IAR - uczestniczył właściwie w całej kampanii włoskiej - opowiadał, że żołnierzami 2. Korpusu Polskiego kierowała myśl, by wrócić do kraju i przynieść mu wolność.
"My się nie biliśmy, jak mówili Czesi, za brytyjską marmoladę. Myśmy rzeczywiście wierzyli, że uda nam się przy pomocy Anglików i Amerykanów pokonać Niemców i przynieść wolność ojczyźnie. Pomyliliśmy się" - powiedział. Jak mówił, jeszcze przed wyzwoleniem Bolonii do żołnierzy gen. Andersa dotarła wiadomość o układzie w Jałcie. "To była absolutna zdrada polskiej racji stanu przez naszych sojuszników" - podkreślił.
Polska delegacja w sobotę złożyła kwiaty przed tablicą w Castel San Pietro Terme oraz przed tablicą w podbolońskiej miejscowości Imola, które upamiętniają wali polskich żołnierzy w tych miejscach podczas batalii o Bolonię. Delegacji przewodniczył kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski.
Bitwa o Bolonię rozpoczęła się 9 kwietnia 1945 roku; trwała do 21 kwietnia. Była to jedna z ostatnich bitew stoczonych przez wojska alianckie na froncie włoskim. W walkach brali udział żołnierze 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa.
Przełamanie frontu pod Bolonią i wyzwolenie miasta miało decydujące znaczenie dla ostatecznej klęski Niemiec na froncie włoskim. 21 kwietnia 9. Batalion Strzelców Karpackich wkroczył jako pierwszy do Bolonii i zawiesił nad miastem polską flagę. Kilka godzin później do miasta dotarły oddziały alianckie.
Oddziały 2. Korpusu Polskiego były owacyjnie witane przez ludność. 9. Batalion Strzelców Karpackich uzyskał miano "bolońskiego", a 17 dowódców otrzymało honorowe obywatelstwo miasta. Senat Bolonii wręczył żołnierzom polskim 215 specjalnie wybitych pamiątkowych medali. W bitwie bolońskiej zginęło 300 polskich żołnierzy, a 600 zostało rannych.
Z Bolonii Marzena Kozłowska (PAP)