Stanisław Nicieja, Autor cyklu książek „Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych”, w XV tomie wyrusza do Wilna, tworząc swoistą biografię miasta z jego czołowymi postaciami i miejscami, które na zawsze zakorzeniły się w naszej świadomości. W popularnonaukowej formie opowiada o najstarszych dziejach miasta, poczynając od Giedymina i jagiellońskich następców księcia litewskiego.
Idąc dalej przez dzieje miasta, przywołuje nieraz skrajnie różne, związane z nim postaci, zestawiając np. Józefa Piłsudskiego z Feliksem Dzierżyńskim, Stanisława Cata-Mackiewicza z Witoldem Hulewiczem czy Czesława Miłosza z Jerzym Putramentem.
Już na samym początku autor przyznaje, że mylił się, twierdząc, iż w II Rzeczypospolitej niemal dwa razy liczebniejszy Lwów dominował nad Wilnem i miał mocniejszą pozycję kulturalną i polityczną. Otóż po dłuższych studiach doszedł do wniosku, że Lwów, który w autonomii galicyjskiej stał się duchową stolicą Polski, w odrodzonym po I wojnie światowej państwie spadł do rangi jednej z prowincji. „Wilno, które w czasie zaborów zdetronizowano, odbierając mu miano drugiej stolicy Rzeczypospolitej obojga Narodów i zepchnięto na pozycję „prowincjonalnego ruskiego grodka”, w odrodzonej po 1918 r. Polsce odbiło się od dna i poszybowało intelektualnie na pozycję ważnego centrum kultury polskiej i żydowskiej w Europie” – pisze Stanisław Nicieja.
Dużą rolę odegrał w tym Uniwersytet Stefana Batorego, który, po 90 latach zamknięcia przez Rosjan, reaktywował dekretem z 28 sierpnia 1919 r. Piłsudski. Naczelnik państwa polskiego napisał: „Chciałbym, żeby to miasto stało się jedną z wielkich stolic świata, ogniskiem kultury, Nowymi Atenami, które promieniowałyby nie tylko na kraj cały, ale i daleko poza jego granice i w ten sposób nawiązały nić tradycji ze swoją przeszłością – miasta Śniadeckich, Lelewela, Mickiewicza”.
W książce nie mogło oczywiście zabraknąć rozdziału poświęconego Towarzystwu Filomatów i Zgromadzeniu Filaretów. Stanisław Nicieja przywołuje w nim wybitnych członków ówczesnych stowarzyszeń akademickich, m.in. Mickiewicza, Ignacego Domeyki, Jana Czeczota czy Tomasza Zana, opowiadając o działalności młodych ludzi, a także o represjach, jakie ich za nią spotkały. Wspomnienie o filomatach i filaretach powraca, gdy autor pisze o grupie poetów studiujących w okresie międzywojennym na Uniwersytecie Batorego – Teodorze Bujnickim, Kazimierzu Hałaburdzie, Czesławie Miłoszu i Jerzym Zagórskim. Otóż czwórka młodych ludzi 28 stycznia 1931 r. wystąpiła w klasztorze Bazylianów w Wilnie, czytając tam swoje wiersze. Odbyło się to w sali, która sąsiadowała z celą Konrada, miejscem, w którym byli przetrzymywani filareci w 1823 r. i które zawsze będziemy wiązać z „Wielką Improwizacją” z „Dziadów”.
W ten sposób wileńscy studenci zostali symbolicznie namaszczeni na poetów, a ich wieczór autorski zaowocował powstaniem pisma o nazwie „Żagary”, na co niemały wpływ miał Stanisław Cat-Mackiewicz, który jest bohaterem kolejnych rozdziałów książki. Nicieja opisując dalej losy wielu znanych mieszkańców Wilna, przeprowadza czytelnika przez tragiczne dzieje miasta w czasie II wojny światowej. Zwraca też uwagę na to, co działo się w nim w okresie rządów sowieckich, a następnie litewskich.
Dostrzega niewątpliwy fenomen, jakim było przetrwanie na tych terenach polskiej inteligencji. W ZSRS skupiła się ona wokół polskojęzycznej gazety „Czerwony Sztandar”, która choć siłą rzeczy była organem propagandowym, to odegrała dużą rolę w zachowaniu polskości na tych terenach. Podobnie jak Instytut Pedagogiczny, który jedyny na dawnych Kresach kształcił nauczycieli uczących później w polskich szkołach. Kiedy nastała niepodległa Litwa, Polacy kontynuowali swoje tradycje, sięgając po takie polskie czasopisma jak „Kurier Wileński” i „Znad Willi”. I o nich także opowiada XV tom „Kresów Atlantydy”, który jak cały cykl książek został opatrzony mnóstwem zarówno współczesnych, jak i archiwalnych zdjęć przedstawiających Wilno i jego mieszkańców.
Magda Huzarska-Szumiec
Źródło: MHP