O finale kolejnych prac konserwatorskich we Lwowie – rekonstrukcji schodów przy kościele św. Antoniego i zespołu rzeźb na fasadzie klasztoru dominikanów – poinformował PAP Instytut Polonika.
Odrestaurowane zostały kamienne schody prowadzące do kościoła św. Antoniego ze wspaniałą Immaculatą – figurą przedstawiającym matkę Bożą bez Dzieciątka, w młodym wieku oraz zespół rzeźb z monstrancją wieńczących fasadę dawnego klasztoru dominikanów, gdzie obecnie jest cerkiew greckokatolicka Najświętszej Eucharystii. W obu przypadkach konserwatorzy pieczołowicie zajęli się wyjątkowymi rzeźbami z XVIII wieku.
„Atmosfera we Lwowie jest jedyna w swoim rodzaju. Lwów to miasto, w którym w dużym stopniu przetrwała wspaniała architektura. Potrzeby związane z właściwym utrzymaniem obiektów świadczących o wspólnym dziedzictwie kulturowym obu narodów są ogromne i nie mam na myśli tylko centrum miasta wpisanego na listę UNESCO – powiedziała Dorota Janiszewska-Jakubiak, dyrektor Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika. ‒ Cieszę się z pomyślnego zakończenia prac przy schodach +u świętego Antoniego+, bo choć nie wydają się wielkie, to jednak były dla nas dużym przedsięwzięciem” – dodała.
Jak zaznaczyła dyr. Janiszewska-Jakubiak, na każdym etapie prac pojawiały się problemy, których nie dało się przewidzieć, bowiem stara konstrukcja zawsze kryje zagadki. „Wspaniale, że teraz będzie można chodzić tymi schodami ze świadomością, że kamienny zabytek przetrwa wiele lat”.
Podobną satysfakcję sprawia udana rekonstrukcja figur świętych i monstrancji u dominikanów we Lwowie. „Rzeźby widać już z daleka, a Monstrancja wspaniale błyszczy w słońcu! Rewelacyjny widok i zarazem powód do naszej wielkiej dumy” – podkreśla Dorota Janiszewska-Jakubiak, dyr. Instytutu Polonika.
Schody przy ul. Łyczakowskiej
Prace przy konserwacji schodów prowadzących do kościoła św. Antoniego przy ul. Łyczakowskiej rozpoczęły się w końcu 2019 roku. Pod nadzorem Instytutu Polonika przeprowadziła je firma ZKR Sp. z o.o. Zabytki, Konserwacje, Remonty.
„To było nie tylko wielkie wyzwanie dla konserwatorów, lecz także wymagało elastycznego podejścia inżynierskiego – ocenia Piotr Ługowski, szef programu Ochrona w Instytucie Polonika. ‒ Schody były zniszczone, a powierzchnia kamienia w znacznej części złuszczona. Trzeba było je całkowicie zdemontować aż do fundamentów”.
Specjalnej uwagi wymagała także cenna, wykuta w wapieniu figura Matki Bożej – Immaculata. „Była częściowo uszkodzona i przebarwiona na skutek działania kwaśnego deszczu i spalin. Brakowało przy niej aniołków, które znajdowały się w pierwotnej kompozycji, oraz ozdobnej metalowej latarni” – przypomina Marta Kruczyńska, która jest koordynatorką projektów programu „Ochrona Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą” w Instytucie Polonika.
Podjęto decyzję o wymianie sporej części balustrady z pozostawieniem tzw. świadków, czyli elementów elementy oryginalnych stanowiących o charakterze obiektu, które zostają, aby zachować jego historyczną wartość.
„Staraliśmy się ratować, co się tylko dało, ale balustrada z piaskowca nie przetrwała próby czasu. Na domiar złego, po rozebraniu stopni i odsłonięciu podstawy okazało się, że czeka nas znacznie poważniejszy remont niż pierwotnie zakładaliśmy – uzupełnia Piotr Ługowski. – Nie tylko trzeba było dobudować potężne żelbetowe ściany, lecz także doszły komory z kruszywem dla odprowadzenia wody. Dzięki temu nie zatrzymuje się ona w spodniej partii płyt podestu i, w efekcie, zabezpieczyliśmy skutecznie całą konstrukcję, aby nie stała w wodzie jak dotychczas. Przed frontową częścią schodów umieściliśmy warstwę antywibracyjną, żeby zmniejszyć wstrząsy. Wcześniej było wyraźnie czuć, jak trzęsie się ziemia pod nogami, gdy ulicą Łyczakowską przejeżdżała ciężarówka czy tramwaj” – dodaje Ługowski.
W najniższej partii schody są rozdzielne. Łączą się wyżej szerokim podestem, który zdobi rokokowa Immaculata, czyli rzeźba Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, przedstawionej w młodym wieku, bez Dzieciątka, z gwiaździstą koroną i stojącą na kuli ziemskiej. Choć schody zbudowano w roku 1901, Immaculata jest znacznie starsza – pochodzi z połowy XVIII w (autorstwo do niedawna badacze przypisywali jednemu z braci Fesingerów).
Podczas ostatnich miesięcy rzeźba została gruntownie oczyszczona i zabezpieczona przed przenikaniem wody w wapień. Zrekonstruowano też odłamany fałd szaty i dokonano rekonstrukcji głowy węża pod nogami lwowskiej figury. Po obu stronach Immaculaty umieszczono dwie figurki tzw. adorujących aniołków. Wróciły na swoje miejsce po ponad pół wieku (w październiku 1965 r. zdjęto je podczas jednej z wielu akcji niszczenia krzyży, figur oraz kapliczek).
„Figura Matki Bożej ocalała właściwie przypadkiem, aniołki zaś złożono w garażu na terenie kościoła – przypomina Marta Kruczyńska. – Po latach trafiły w ręce ukraińskich konserwatorów, którzy poddali je konserwacji, ale wtedy nie zostały zamontowane na oryginalnym miejscu. W magazynie uległy niestety kolejnym uszkodzeniom, w jednej z rzeźb oderwało się nawet skrzydło – wapień jest delikatny. Naprawiono je teraz pieczołowicie, przy okazji wyrównując powierzchnię obu rzeźb, aby nie różniły się fakturą od Immaculaty”.
Schody wieńczy metalowa latarnia. „Ona także wymagała odtworzenia, bo ta oryginalna z początku XX w. została zniszczona najprawdopodobniej w latach 70. – dodaje Marta Kruczyńska. ‒ Zachował się jedynie dekoracyjny wspornik oraz rurka doprowadzająca gaz, który kiedyś wykorzystywano do oświetlenia. Teraz mamy pewniejszą i łatwiejszą w naprawie instalację elektryczną z żarówką, ale o temperaturze barwowej dającej ciepłe światło, jak kiedyś dawał właśnie gaz”.
Rzeźby u dominikanów
Elewację świątyni znajdującej się przy placu Muzealnym wieńczy fronton z tzw. przerwanym naczółkiem, na którym umieszczono napis „Soli Deo honor et gloria” (Jedynemu Bogu część i chwała).
Znajdująca się tu dziś cerkiew greckokatolicka należy do najpiękniejszych zabytków sakralnych Lwowa. W szczycie, nad gzymsem, znajdują się dwie figury aniołów, kielich z promienistą hostią (monstrancja), a po bokach cztery posągi dominikańskich świętych; są to wizerunki Tomasza z Akwinu, Dominika, Jacka Odrowąża i Wincentego Ferrer). Według ustaleń pochodzą z końca XVIII w. Autorstwo rzeźb historycy sztuki przypisują Janowi Obrockiemu. Figury św. Róży z Limy i św. Katarzyny ze Sieny (znajdujące się na gzymsach wieńczących kruchty) są jednak nieco starsze i zdaniem ekspertów „powstały przynajmniej pod nadzorem Macieja Polejowskiego, ok. 1777 r.”.
Na zlecenie Instytutu Polonika prace w tym kościele przeprowadziła firma ZKR Sp. z o.o. Zabytki, Konserwacje, Remonty pod kierunkiem Pawła Jędrzejczyka, natomiast program prac konserwatorskich przygotował Marcin Kozarzewski z Monument Service Spółka z o.o. Firma wcześniej odpowiadała m.in. za kompleksowy remont kaplicy Krzyżanowskich na cmentarzu Łyczakowskim.
Rzeźby były popękane i częściowo zdefragmentowane, co – cytując program prac konserwatorskich ‒ „stanowiło zagrożenie nie tylko dla ich integralności, lecz także dla ludzi znajdujących się przed kościołem”. Nie można było ich jednak zdemontować z powodu rozmiarów (sama monstrancja ma ok. 4 m), masy (nawet 1,5 tony każda) oraz stanu zachowania. Stoją na wysokości ok. 30 m, co wymusiło prace na rusztowaniach. Zdjęto jedynie elementy wykonane z miedzi ‒ zarówno kielich z hostią, jak i drobniejsze atrybuty świętych. Przetransportowano je do pracowni, gdzie przeszły naprawę i wykonano ich złocenie.
„Prace na fasadzie trwały od sierpnia do końca października. Były skomplikowane i nie mam tu na myśli tylko skutków ewentualnych kaprysów pogody – przypomina Marta Kruczyńska. ‒ Program działań był złożony, bo rzeźby wymagały zastosowania całej gamy różnych środków, od pary wodnej po mikropiaskarki. Przy umiejętnym ich użyciu udało się zdjąć same zanieczyszczenia, bez naruszania cennej struktury kamienia. Uzupełniliśmy też większe ubytki tzw. flekami z wapienia maksymalnie zbliżonego pod kątem ziarnistości i barwy do oryginału. Atrybuty świętych rekonstruowano na podstawie archiwalnych fotografii, ponieważ metalowe oryginały właściwie się nie zachowały. Po wielu miesiącach starań rzeźby odzyskały dawny blask. Robią wielkie wrażenie i to nie tylko wieczorem, gdy są podświetlone” – zaznacza Marta Kruczyńska.
Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA jest wyspecjalizowaną państwową instytucją kultury powołaną w 2017 r. przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego. Instytut prowadzi projekty o charakterze konserwatorskim, naukowo-badawczym, edukacyjnym i popularyzatorskim. Dzięki nim zachowywane są materialne świadectwa naszych dziejów i przywracana pamięć o ważnych dla współczesnych Polaków osobach oraz istotnych faktach historycznych. (PAP)
Anna Bernat