Emmanuel Macron jako pierwszy prezydent Republiki Francuskiej odwiedził sanktuarium Notre Dame w Lourdes. Data wizyty nie była przypadkowa: 16 lipca 1858 r., po raz osiemnasty i ostatni Matka Boska ukazała się tam Bernadette Soubirous.
Media we Francji zgadzają się, że jednym z celów piątkowej wizyty było podtrzymanie na duchu miejscowych hotelarzy, restauratorów i przewoźników, którzy po roku bez pracy, spodziewają się poważnego spadku klienteli.
Komentatorzy różnią się w dalszych interpretacjach. Jedni uważają, że jest to puszczenie oka do katolików w ramach już rozpoczętej kampanii do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Inni uznali przyjazd do Sanktuarium za zmianę stosunku do katolików.
Lourdes, miejsce światowych pielgrzymek boleśnie uderzone zostało przez pandemię. Spodziewamy się 85-procentowego spadku przyjazdów w porównaniu z rokiem 2019 – cytowała francuska agencja prasowa AFP prezesa departamentalnej Unii Branż Hotelowych Christiana Gelisa.
Biskup Antoine Hérouard delegat apostolski w Lourdes przyznał, że "po zamknięciu podczas lockdownu, sanktuarium odżywa, ale przybywają głównie Francuzi. Brak cudzoziemców, którzy stanowili 65 proc. pielgrzymów…" – przytaczał jego słowa dziennik "Le Monde".
Według gazety wizytę prezydenta określił delegat apostolski jako uznanie znaczenia znanego na całym świecie sanktuarium. A regionalny dziennik "La Depeche" wybija na pierwszy plan zdanie Emmanuela Macrona: "Jesteśmy tu po to, by bronić Sanktuarium i nieść pomoc".
Katolicki tygodnik "Famille chrétienne" cytuje rektora Sanktuarium Oliviera Ribadeau-Dumasa tłumaczącego, że "Emmanuel Macron jest pierwszą głową państwa przybywającą do Sanktuarium. Inni prezydenci, jak François Mitterrand czy Jacques Chirac przyjeżdżali do Lourdes, by powitać pielgrzymujących do Lourdes papieży, ale nie opuszczali lotnisku Tarbes-Lourdes", gdzie czekali na watykańskich gości. Nicolas Sarkozy odwiedził grotę w Lourdes, ale w charakterze ministra spraw wewnętrznych, nie jako prezydent. "Le Monde" dodaje, że w 2013 r. do Lourdes zawitał ówczesny prezydent François Hollande, który przybył, by obejrzeć skutki powodzi, ale "ominął on łukiem Sanktuarium".
"Ani Valéry Giscard-d'Estaing, ani generał Charles de Gaulle - obaj gorliwi katolicy nie zaszczycili Lourdes swą obecnością" - pisze na swej stronie stacja telewizyjna France 3, przypominając, że wynikało to z poszanowania zasady świeckości państwa.
Redaktor naczelny katolickiego dziennika "La Croix" François Ernenwein powiedział w debacie radia "France Info", że wizytę prezydenta Macrona uważa za coś normalnego. "Państwo jest laickie, ale społeczeństwo laickie nie jest" – sprecyzował, dodając, że władze mają kontakty z różnymi wyznaniami i nie ma powodów, by katolicy byli wyjątkiem.
Telewizja C-News nawiązała do spotkania prezydenta Macrona z episkopatem Francji w paryskim Kolegium Bernardynów w kwietniu 2018 r. i przypomniała, że narażając się lewicowym stróżom laicyzmu, Macron wyraził pragnienie "naprawy uszkodzonej więzi między Kościołem i państwem".
Wielu komentatorów nie ma wątpliwości, że nawiedzenie Sanktuarium w Lourdes było dla prezydenta Macrona "wizytą strategiczną i okazją puszczenia oka do katolików na dziewięć miesięcy przed wyborami prezydenckimi".
Autor: Ludwik Lewin (PAP)
llew/ mars/