Frycowe, czyli flisacki chrzest mający postać barwnego korowodu przeszedł w niedzielę wieczorem ulicami toruńskiego Starego Miasta. Spektakl plenerowy w ramach Festiwalu Wisły oparty na historycznych zwyczajach przyciągnął tłumy nad Wisłę i do centrum Torunia.
"Wszyscy w Polsce płacą frycowe, a mało kto wie, że łączy się to z Toruniem. To właśnie w tym mieście fryce, czyli młodzi adepci flisactwa musieli przejść chrzest, aby zostać przyjętymi do cechu. Wiązało się to z wydatkiem - nie ukrywajmy - na alkohol" - powiedział PAP rzecznik prasowy Festiwalu Wisły Jacek Kiełpiński.
Jak mówił, w Restauracji pod Turkiem na Rynku Staromiejskim stała beczka Bachusa, która obecnie znajduje się w Muzeum Piernika. "Chcemy zrobić jej kopie, aby przewodziła barwnemu korowodowi za rok. Uważamy, że przypominanie o tej tradycji jest niezwykle ciekawe i ważne, bo cały pochód przez miasto to radosny marsz" - dodał.
Z Bulwaru Filadelfijskiego nad Wisłą na Stare Miasto ruszyło kilkadziesiąt osób - głównie uczestników i organizatorów festiwalu. Z każdą kolejną pokonywaną ulicą do pochodu dołączały kolejne osoby, a pętlę po centrum Torunia kończyły już tłumy, które razem z flisakami i tymi, którzy chcą nimi zostać, wróciły na Bulwar Filadelfijski. Tam fryce musieli m.in. spróbować rzecznego mułu, zostali oblani wodą, a także byli okładani wiosłami. Nieodzownym elementem zabawy były śpiewy i tańce m.in. z drewnianymi kukłami, które imitowały piękne panny.
"Jest to radosny marsz ludzi, którzy ciężko się napracowali, przepłynęli całą Wisłę i na końcu zostali kupę szmalu. Niektórzy jednak, jak stanowiła tradycja, musieli to natychmiast wydać, bo byli frycami. Reszta piła za ich forsę, więc cieszyła się tym bardziej. Dlatego ten pochód ulicami miasta był niezwykle radosny" - opowiadał o idei frycowego Kiełpiński.
Rzecznik festiwalu przypomniał, że flisaków w Toruniu kilka wieków temu były tysiące i oni wszyscy spotykali się "Pod Turkiem" i przy "Grubej Marynie". "Tam całowali jej nogę, a jak wiemy, obie stopy Grubej Maryny są obgryzione do dziś. (...) To jest właśnie ta historia, którą chcemy przywracać. Mamy nadzieję, że ten zwyczaj się przyjmie. Chcemy ożywić miasto" - wskazał Kiełpiński.
W niedzielny wieczór piątą edycję Festiwalu Wisły zwieńczy barwna parada przy świetlne pochodni. Nad rzeką czekają na nią już tysiące osób. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ pad/