Pierwsza nagroda Konkursu Chopinowskiego dla Bruce'a Liu była poza wszelkimi wątpliwościami od początku dyskusji po finale. Wynikała ona z punktacji i opinii jurorów - powiedział PAP dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Artur Szklener.
Powołując się na głosy krytyków i recenzentów Szklener powiedział, że tak wysokiego poziomu uczestników na Konkursie Chopinowskim nie było w całej jego historii. "To powoduje, że z każdego etapu na etap mieliśmy dosłownie tę samą sytuację, wielkiego niedosytu, dużych emocji i niesamowicie trudnych decyzji jurorów" - dodał.
Zwrócił uwagę, że decyzje te polegały w zasadzie na tym, których pianistów nie dopuścić do następnego etapu. "Wszyscy rzeczywiście spełniali warunek, który jurorzy stawiają sobie zawsze w pytaniu +czy chciałbym jeszcze tego pianistę usłyszeć w podobnym repertuarze+. I rzeczywiście - chcieliśmy ich słyszeć w kolejnych etapach" - wyjaśnił.
Zauważył, że efekt tego poziomu i samego podejścia jury można było zaobserwować również po finałach, dlatego jury przyznało osiem, a nie sześć nagród. "Przyznawanie nagród ex aequo wynikało z wyników głosowań, ponieważ podczas głosowań jury głosy bardzo często ważyły się fifty-fifty i wtedy jury decydowało o przyznaniu tej samej nagrody dwóm osobom" - powiedział. "Zgodnie z regulaminem, w przypadku, kiedy głosy rozkładają się dokładnie po połowie, głos decydujący ma przewodnicząca jury" - tłumaczył.
Szklener wyjawił, że jego zadaniem była głównie pomoc w koordynacji prac jury. "Bardzo mi zależało, żeby nie wpływać w żaden sposób na decyzje merytoryczne jurorów, ale w dyskusji koordynowałem działania, dlatego, że zwłaszcza po finale jury miało bardzo trudne zadanie" - dodał. Powiedział, że jury miało do podjęcia "kilkadziesiąt mikrodecyzji". "Zatem przeprowadzić jury przez cały ten proces decyzyjny było nie lada sztuką" - przyznał.
Pytany o werdykt jury dotyczący zwycięzcy konkursu, odparł, że "pierwsza nagroda była poza wszelkimi wątpliwościami od początku dyskusji po finale. Wynikała ona z punktacji i opinii jurorów". "Jurorzy w trakcie tego typu dyskusji rzadko starają się nawzajem przekonywać. Zostawiają argumenty dla siebie, a dyskusja dotyczy tego, jak rozkładają się ostatecznie głosy, niektórzy zmieniają zdanie. Czasami padają pojedyncze zdania dotyczące wykonania tego czy innego utworu w poprzednich etapach, natomiast nie dotyczyło to tegorocznego zwycięzcy" - dodał Szklener.
Autor: Olga Łozińska
oloz/ aszw/