Zależy nam na rozwijaniu w uczniach kompetencji przyszłości takich jak interdyscyplinarność, kreatywność, krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów i umiejętność pracy zespołowej – powiedziała PAP pełnomocnik prezesa Rady Ministrów ds. GovTech i Pełnomocnik Ministra Edukacji i Nauki ds. Transformacji Cyfrowej Justyna Orłowska.
PAP: Na początku września została pani powołana na pełnomocnika ministra edukacji i nauki do spraw transformacji cyfrowej. Jak w pani ocenie wygląda polska szkoła, jeśli chodzi o cyfryzację?
Justyna Orłowska: To obszerne zagadnienie, bo gdy mówimy o cyfryzacji, mówimy też o nowoczesnych technologiach, a gdy mówimy o nowoczesnych technologiach, mówimy także o kompetencjach przyszłości. Zadania, które zostały mi powierzone przez Pana Ministra i projekty, które zobowiązałam się zrealizować, a także te, które trzeba będzie jeszcze wypracować, to są projekty, które można zawrzeć w określeniu "szkoła przyszłości". Szkoła przyszłości rozumiana nie jako coś, co się wydarzy w bliżej nieokreślonej, dalekiej przyszłości, tylko szkoła, która jest skupiona nie tylko na wiedzy, ale także - co jest bardzo ważne - na rozwijaniu kompetencji przyszłości.
Kompetencje przyszłości to przykładowo interdyscyplinarność, kreatywność, krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów i umiejętność pracy zespołowej. Pracę zespołową powinnam wymienić na pierwszym miejscu, bo, jak wynika z badań, najwięcej uczymy się wzajemnie od siebie - zarówno, jeśli chodzi o rówieśników, jak i w relacjach międzypokoleniowych. Można z taką pomocą nie tylko zrozumieć problem, ale także go rozwiązać. Projekty, które będę realizować będą pod hasłem cyfryzacji i rozwoju kompetencji przyszłości.
Chodzi o przygotowanie młodzieży i dostosowanie jej kompetencji do rynku pracy, nie do konkretnych zawodów, bo te się będą zmieniały. Już teraz musimy, co jakiś czas, podnosić swoje kwalifikacje zawodowe lub zmieniać je, bo tak dynamicznie zmienia się rynek pracy. Będąc wyposażonym w te kompetencje, będziemy umieli dostosować się do tego, czego będzie wymagać od nas rynek za 5, 10, 20 czy 50 lat.
Jednym z projektów, które temu służą, są Laboratoria Przyszłości, który na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego niedawno ogłosiliśmy razem z Ministrem Edukacji i Nauki Przemysławem Czarnkiem. Dzięki Laboratoriom Przyszłości, w ramach Polskiego Ładu, szkoły podstawowe w całym kraju otrzymają łącznie ponad miliard złotych. To pierwszy krok ku temu, żeby w każdym obszarze szkolnym budować kompetencje przyszłości.
PAP: Najprostsza wydaje się nauka pracy zespołowej: poprzez działania w grupach, wspólne realizowanie różnych zadań, projektów. Jak rozwijać pozostałe?
J.O.: Bardzo ważne jest by praca zespołowa w szkole odbywała się na wszystkich poziomach, by w ten sposób pracowali ze sobą nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Uczniowie uczą się od nauczycieli, którzy są dla nich autorytetami, warto by mieli w ich osobach przykład. Jeśli oni nie będą ze sobą współpracować, to i uczniowie też nie będą.
Jeśli chodzi o interdyscyplinarność, to właśnie dzięki Laboratoriom Przyszłości chcielibyśmy stworzyć uczniom możliwość tworzenia projektów z wykorzystaniem wiedzy i kompetencji z różnych przedmiotów, np. takich, w których łączone byłby elementy matematyki i historii. Wiemy, że to możliwe, dzieje się tak np. przy tworzeniu gier komputerowych. Nie każdy musi być historykiem lub matematykiem, w zespole może być i osoba bardzo dobra z historii, i osoba bardzo dobra z matematyki. Razem tworzą zespół, który się uzupełnia i może osiągnąć więcej.
W zespołach, w których tworzone są gry, potrzebna jest osoba, która potrafi programować, ale programowanie to wierzchołek góry lodowej. Na początku musi być wymyślona opowieść, fabuła. Muszą być osoby, które tę opowieść ładnie zobrazują, czyli graficy. W grze musi być nastrojowa muzyka, by miło się jej słuchało, ktoś musi ją skomponować. Na końcu grę stwarza się technologicznie. Tworzenie gier to zawód, który już istnieje i na pewno będzie istniał w przyszłości. To gospodarka wolnego czasu, bardzo dynamicznie rozwijający się obszar, moim zdaniem bardzo niedoszacowany. Gospodarka Niemniej jednak są kompetencje, które zawsze będą potrzebne. Należy do nich kreatywność.
Ważne jest by pomagać dzieciom odkrywać swoje talenty, by móc je potem rozwijać. Muszą powstawać odpowiednie narzędzia diagnostyczne pozwalające na dostarczanie uczniom tych porad i kompetencji, które pasują do ich profilu. Wiedzy wytworzonej przez podmioty publiczne czy prywatne jest bardzo dużo, ale kluczowe jest to by uczniom i ich opiekunom było się w tym systemie łatwo odnaleźć.
PAP: Jak w tym mogą pomóc Laboratoria Przyszłości?
J.O.: W skład zestawu podstawowego, nazywamy go obowiązkowym, bo od przyszłego roku szkolnego każda szkoła podstawowa będzie miała obowiązek taki zestaw posiadać, wchodzą: drukarki 3D z akcesoriami, mikrokontrolery z sensorami, wzmacniaczami, płytkami prototypowymi i innymi akcesoriami, sprzęt do nagrań do autoprezentacji oraz stacje lutownicze. Szkoły mogą stać się jego posiadaczami bezpłatnie, w ramach naszego programu, lub zrobić to na własną rękę z własnych środków. Do zestawu będzie można dobrać sprzęt z naszego bogatego katalogu – jest tam łącznie 175 pozycji – od narzędzi po roboty edukacyjne. Szkoły, nauczyciele i uczniowie będą musieli wymyśleć, jak go kreatywnie wykorzystać realizując interdyscyplinarne projekty.
Można sobie wyobrazić, że np. na biologii, gdy omawiana jest budowa serca, będzie można wydrukować jego model na drukarce 3D, a dzięki mikrokontrolerowi "ożywić je" - imitować jego ruchy, pompowanie krwi. Można będzie też np. za pomocą mikrokontrolerów i lampek badać światło.
Zachęcamy by sięgnąć po mikrowarsztatownie techniczne. W katalogu mamy różne kategorie: robotyka, wyposażenie stanowisk, narzędzia, sprzęt audio-wideo, pomoce projektowe, wyposażenie BHP i tym podobne. Spośród sprzętu, który w nim się znajduje szkoły mogą wybrać co potrzebują, oprócz zestawu podstawowego. Jeśli jakieś elementy zestawu podstawowego szkoła już ma, np. drukarkę 3D, czy sprzęt do nagrywania, to nie musi go brać. Dajemy szkołom dużą możliwość wyboru sprzętu – wskazujemy tylko jego kategorie, nie modele czy producentów. Zależy nam też na tym by dzięki tym zakupom wesprzeć także dynamicznie rozwijającą się w Polsce branżą EdTech.
Warto, by dyrektorzy zastanowili się wcześniej, najlepiej z całą społecznością szkolną, na co chcieliby w swojej szkole postawić. Zestaw podstawowy zabezpieczy budowę kompetencji, a katalog daje możliwość by pójść dalej w ich rozwoju. Jeśli chcieliby rozwijać umiejętności związane z autoprezentacją, czy wspierać pasje dziennikarską uczniów, to mogą wybrać odpowiedni sprzęt. Jeśli zechcą postawić na umiejętności manualne, też mają taką możliwość, zwłaszcza, że to bardzo ważne: badania wskazują, że umiejętności manualne wypływają na obie półkule mózgu, wspierają rozwój naszej inteligencji, poprawiają wyniki na egzaminach.
Warto by dyrektor przyjrzał się też temu, jakie kompetencje ma w szkole wśród nauczycieli. Jeżeli ma świetnego pana lub panią od techniki, to niech pozwoli uzupełnić mu sprzęt w pracowni tak, by uczniowie mogli razem zbudować jakiś mebel lub uszyć ubranie. A jeżeli dyrektor chciałby zainwestować bardziej w naukę programowania, bo na dobrego nauczyciela informatyki, to w katalogu są choćby roboty edukacyjne.
PAP: Co szkoła ma zrobić, by skorzystać z programu Laboratoria Przyszłości?
J.O.: Aby otrzymać pieniądze na zakup sprzętu, trzeba wypełnić wniosek i przesłać go do organu prowadzącego, który następnie zawnioskuje o przyznanie wsparcia do Premiera za pośrednictwem właściwego wojewody. Wnioski można składać wyłącznie elektronicznie za pośrednictwem strony gov.pl/laboratoria. Na tej samej stronie dostępny jest katalog sprzętu, instrukcje (w formie pisemnej i wideo), jak składać wnioski oraz inne pomocne materiały. Stawiamy mocno na intuicyjność i zmniejszanie biurokracji – cały proces prowadzony jest elektronicznie i prosimy tylko o podstawowe informacje. Zdarzało nam się otrzymywać kilka minut po otwarciu okienka wnioski od szkół i to już zaakceptowane przez organy prowadzące.
Ważne jest, by we wniosku podać liczbę uczniów w szkole, bo od niej uzależnione jest finansowanie. W przypadku szkół do 100 uczniów jest to 30 tys. zł, w przypadku szkół liczących do 200 uczniów - 60 tys. zł, placówki do 234 uczniów - 70 tys. Gdy szkoła ma powyżej 235 uczniów otrzyma po 300 zł na każdego ucznia; im więcej uczniów, tym większa kwota.
Szkoły prowadzone przez samorządy mogą już składać wnioski. Niedługo będzie to możliwe także dla szkół niepublicznych i innych, m.in. prowadzonych przez ministrów.
PAP: Czy już we wniosku szkoła powinna podać, jaki sprzęt chce kupić?
J.O.: Nie, nie ma takiego obowiązku, ale zachęcamy, by szkoły poinformowały nas, jaki sprzęt już mają i planują kupić. To pomoże nam w przyszłości w projektowaniu innych programów inwestycyjnych.
PAP: Kiedy do szkół trafią pieniądze? Czy są jakieś obwarowania do kiedy trzeba kupić sprzęt?
J.O.: Jeśli chodzi o samorządy, które już mogą aplikować o środki, jest prośba, by wydały na zakup sprzętu co najmniej 60 proc. otrzymanych pieniędzy do końca 2021 r. Pozostałe 40 proc. można na spokojnie wydać w przyszłym roku - sam sprzęt może być dostarczony do szkół najpóźniej 31 sierpnia 2022 r.
Bardzo ważne jest to, że nie ma konieczności wniesienia wkładu własnego, czyli nie jest to dofinansowanie, ale sfinansowanie przez nas zakupu. Całe wsparcie jest przyznawane z góry, z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
W tym momencie mamy już 75 proc. szkół, które złożyły wnioski w ramach programu - zachęcamy pozostałe szkoły podstawowe i ich organy prowadzące do skorzystania z programu Laboratoria Przyszłości.
Rozmawiała: Danuta Starzyńska-Rosiecka
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka (PAP)
dsr/ ok/