Cmentarz na Rossie, który liczy blisko 250 lat, jest malowniczo położony na wzgórzach, porośnięty mchem i starodrzewem, bez regularnych ścieżek, często z pomnikami zapadającymi się pod ziemię, przy tym autentyczny i bardzo polski.
Rossa to pomnik historyczno-kulturalny, miejsce przypominające o dziejach Wilna, Wileńszczyzny, Polski, Litwy, Wielkiego Księstwa Litewskiego, które znajduje się na trasie praktycznie każdego polskiego turysty oraz przedstawicieli władz Polski, którzy przybywają do Wilna.
Na Rossie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego u stóp trumny ze szczątkami jego matki, obok pochowani są także jego żołnierze. Centralna kaplica cmentarna jest miejscem spoczynku powstańców styczniowych, w tym dwóch przywódców zrywu – Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego. Na cmentarzu pochowani są też: poeta Władysław Syrokomla, architekt Antoni Wiwulski, historyk i działacz polityczny Joachim Lelewel, malarze Franciszek Gucewicz i Franciszek Smuglewicz, ojciec Juliusza Słowackiego. Lista jest długa.
Są tu również groby zwykłych mieszczan. Nad niektórymi wznoszą się prawdziwe dzieła sztuki. 263 z nich znajdują się na liście zabytków. Najsłynniejszy to Czarny Anioł na Rossie, wznoszący się ku niebu, zrywający ziemskie łańcuchy. Pomnik z brązu i labradorytu dłuta słynnego warszawskiego rzeźbiarza Leopolda Wasikowskiego jest wizytówką nekropolii.
Wiele grobów ludzi znanych i zasłużonych nie przetrwało, o wielu nawet nie zachowała się pamięć. Swoje zrobiły czas, dewastacja, kradzieże.
Halina Jotkiałło, wieloletnia wileńska dziennikarka i społeczniczka, współzałożycielka Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, która zmarła przed sześciu laty, mówiła, że Rossa przypomina architekturę wileńską, wileńską starówkę.
„Na pierwszy rzut oka wileńska zabudowa wydaje się chaotyczna, ale kiedy zaczynasz ją zgłębiać, okazuje się, że wszystko ma swój sens – przed laty opowiadała PAP Jotkiałło. - Na cmentarzu, tak jak w mieście, są zadbane obszary, gdzie w szerokich alejkach na wzgórzach wznoszą się odrestaurowane grobowce i marmurowe pomniki. W zacienionych dolinach napawają smutkiem wystające z ziemi szare resztki płyt nagrobnych porośnięte mchem wśród krzaków”.
„Rossa dla wielu Polaków stała się i jest do dziś cmentarzem – symbolem” - powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński podczas otwarcia w listopadzie 2018 roku w Warszawie wystawy „Rossa. Wileńska nekropolia”.
Podkreślając znaczenie wileńskiej nekropolii w polskiej pamięci narodowej, szef MKiDN zwrócił też uwagę, że „dla nas cmentarz na Rossie tworzy narrację bardzo spójną pod względem wizualnym”. „Istotne jest właśnie malownicze ukształtowanie terenu. Wyrosłe tutaj pośród drzew setki pomników tworzą harmonijną przestrzeń. Sprawiają wrażenie zespolenia kultury i natury. Rossa dzięki temu nieustająco zachwyca. Cmentarz ten jest miejscem niezwykle ważnym zarówno dla Polski, jak i Litwy” – mówił Gliński.
„Rossa jest okaleczona przez czas i działania ludzi, ale z każdym rokiem coraz więcej osób otacza ją swoją pamięcią, przekazując pieniądze na odnowę pomników, ale też uczestnicząc w akcjach sprzątania cmentarza i dbania o poszczególne groby - mówi PAP Alicja Klimaszewska, honorowa prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, współzałożycielka Komitetu i jego wieloletnia szefowa.
Z inicjatywy Alicji Klimaszewskiej przed ponad 10 laty rozpoczęto akcję „Światełko dla Rossy”, podczas której są zbierane znicze i w Dniu Wszystkich Świętych, przed Dniem Zadusznym, są zapalane na grobach nekropolii.
W tym roku tysiące zniczy zabranych podczas trwającej kilka tygodni akcji w poniedziałek po południu zapalą harcerze, młodzież szkolna, wilnianie oraz polscy dyplomaci.
„Trzeba pamiętać, że obecnie 90 proc. grobów na Rossie nie ma swoich opiekunów, dlatego tak ważne jest, byśmy przynajmniej w te święta przyszli na Rossę i zwrócili dług pamięci tym, których rodziny los rozproszył po całym świecie” – mówi Klimaszewska.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ jo/ mal/