W kolejnej części organizowanego przez Instytut Pileckiego w Berlinie cyklu "Twierdza Archiwum" zaprezentowano działalność Archiwum Krajowego Szlezwiku-Holsztyna, z którym IP podjął współpracę. W archiwum znajdują się m.in. akta spraw dotyczących zbrodni dokonanych w czasie wojny przez Niemców w Polsce.
W tym kontekście należy w szczególności wspomnieć o sprawie Reinefartha. Heinz Reinefarth był generałem SS, który był odpowiedzialny za liczne nazistowskie zbrodnie wojenne podczas tłumienia Powstania Warszawskiego, a po wojnie nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
W latach 1951-1967 był natomiast burmistrzem Westerlandu w Szlezwiku-Holsztynie, a w latach 1958-1967 posłem do parlamentu kraju związkowego. Materiały zgromadzone w archiwum stanowiły podstawę źródłową książki "Der Fall Reinefarth" (Sprawa Reinefartha) napisanej przez Philippa Marti w 2016 roku.
Gośćmi środowego spotkania z cyklu "Twierdza Archiwum" byli profesor Rainer Hering - historyk, teolog protestancki i archiwista, który w październiku 2006 r. został dyrektorem Archiwum Krajowego Szlezwiku-Holsztyna oraz doktor Ole Fischer - historyk i archiwista, od 2019 roku zastępca dyrektora tego archiwum.
Dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska poinformowała na początku spotkania, że IP i Landesarchiv Schleswig-Holstein podpisały w środę umowę o współpracy. Przypomniała, że Instytut Pileckiego korzystał ze zdjęć i dokumentów pochodzących z tego archiwum na przygotowanej z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego wystawie poświęconej dochodzeniu w sprawie Heinza Reinefartha.
"Cieszymy się, że mogliśmy podpisać umowę i że będziemy współpracować z Instytutem Pileckiego" - podkreślił Rainer Hering.
Ole Fischer mówił o działalności archiwum i o znajdujących się w zasobach instytucji dokumentach związanych ze zbrodniami dokonanymi w czasie wojny przez Niemców w Polsce. "Wiemy, że ważni funkcjonariusze hitlerowskich Niemiec działali w nowopowstałym w 1946 roku kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn. Tam znaleźli takie struktury, które pozwoliły im na tuszowanie swojej przeszłości i mogli prowadzić spokojne życie" - mówił Fischer. Podkreślił, że "w wielu przypadkach "jeszcze do dziś odkrywamy powiązania poszczególnych osób z przestępstwami narodowego socjalizmu, do dziś prowadzone są śledztwa czy też trwają postępowania sądowe przeciwko tym osobom".
Jeszcze teraz "zgłaszają się do nas na przykład przedstawiciele centrali badania zbrodni hitlerowskich w Ludwigsburgu czy też z innych ośrodków z prośbą o pomoc. Na przykład kilka miesięcy temu mieliśmy zapytanie związane z dochodzeniem prowadzonym przeciwko pracownicy obozu w Stutthofie i poproszono nas o wsparcie w procesie przygotowawczym" - poinformował Ole Fischer.
W archiwum można znaleźć dokumenty wielu postępowań związanych ze zbrodniami popełnionymi w Polsce lub przeciwko obywatelom Polski. Wiele z nich "zostało umorzonych, ponieważ nie udało się ustalić sprawców" - zauważył Fischer.
Podkreślił, że "nawet, kiedy udało się oskarżyć konkretne osoby to prokuratorzy, którzy ówcześnie zajmowali się sprawą, nie zawsze mieli do dyspozycji wystarczające dowody, które umożliwiłyby skazanie takiej osoby. Szczególnie znanym przypadkiem jest sprawa Heinza Reinefartha".
Mimo że "w tym postępowaniu dysponowano wieloma zeznaniami świadków prokuratura z Flensburga 1 października 1958 roku wysłała do Reinefartha następujące pismo: +Szanowny panie burmistrzu Reinefarth, niniejszym powiadamiam pana, że postępowanie dochodzeniowe przeciwko panu zostało umorzone w dniu dzisiejszym w związku z tym, że podejrzenie skierowane przeciwko panu nie zostało udokumentowane w sposób uzasadniony+" - przypomniał Fischer.
"Bardzo rzadko dochodziło do wyroków skazujących, nawet jeśli ciężar dowodowy był przytłaczający" - powiedział podczas spotkania z cyklu "Twierdza Archiwum" Ole Fischer. "Bardzo trudno było dojść od postępowania przygotowawczego aż do procesu i do skazania sprawcy". To widać też "kiedy spojrzymy na statystyki dotyczące całej Republiki Federalnej Niemiec. W Niemczech przeprowadzono ok. 106 500 postępowań związanych z przestępstwami z użyciem przemocy w czasach narodowego socjalizmu". Z tej liczby "tylko 6,5 tysiąca postępowań skończyło się wyrokiem skazującym" - podkreślił historyk.
Zapewnił też: "Jesteśmy przekonani, że współpraca z Instytutem Pileckiego jest czymś, co może zagwarantować dostęp do znaczących źródeł i chcemy poprzez wspólny projekt umożliwić rozliczenie ze zbrodniami narodowego socjalizmu od strony historycznej".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ tebe/