Bielski Teatr Polski wystawił w czwartek premierę komedii Kena Ludwiga „Nikt nie kocha tak jak tenor” w reżyserii Witolda Mazurkiewicza. Jego zdaniem, zespół bawi się – ku radości widzów – konwencjami muzycznymi; opera seria zamienia się w opera buffa.
„W oczekiwaniu na kolejne obostrzenia, choć wszyscy mamy nadzieję, że ich nie będzie, dajemy nową premierę: spektakl +Nikt nie kocha tak jak tenor+ z doborową obsadą. To komedia Kena Ludwiga, która toczy się w środowisku muzycznym, operowym, wśród tenorów walczących między sobą o prymat na scenie lat 30. XX w. Paryż i wielki koncert” – powiedział PAP reżyser Witold Mazurkiewicz.
„Francja – dla niektórych raj dla smakoszy wyrafinowanej kultury. Dla innych, jak choćby producenta Henry’ego Saundersa, to siedlisko rozpusty i hedonizmu. Na szczęście niedługo odbędzie się wyczekiwany koncert światowej sławy tenorów, w tym Tity Merellego. Ale, jak to w farsie – wszystko stanie na głowie” – przybliżył treść spektaklu impresariat bielskiego teatru.
W sztuce występuje wiele odniesień do opery - pojawiają się nawet fragmenty arii - i kultury w ogóle. „To zgrabny miszmasz elementów kultury wysokiej i popularnej, elementów kilku kultur, pełen przemyślanych schematów qui pro quo, zestawiający charaktery i profesje bohaterów na zasadzie kontrastu. (…) A na koniec – owszem – ma miejsce grande finale, jednak nie w takim kształcie, jakiego się wszyscy spodziewali” – opisano.
Witold Mazurkiewicz powiedział, że na deskach bielskiej sceny twórcy spektaklu bawią się konwencjami muzycznymi. „Opera seria zamienia się w opera opera buffa. Efekt widzowie mogą zobaczyć na scenie” – dodał.
Tomasz Lorek, odtwórca jednej z głównych ról – Tity Merelliego, wyraził nadzieję, że komedia sprawi widzom wiele radości. „Praca nad nią nie była łatwa. Są rzeczy, których nie widać na scenie; +drugi spektakl+ dzieje się za nią. Gdybyśmy zamontowali kamerę za kulisami, byłoby ciekawie. Pracowało się jednak bardzo dobrze, bo mamy wspaniały zespół” – powiedział PAP przed premierą.
W drugoplanową postać Tatiany Racon wcieliła się Anna Guzik-Tylka. „Moja postać występuje w drugim akcie. Jest drugoplanowa, ale bardzo charakterystyczna. To duża frajda dla aktora. Im więcej charakterystyczności, tym więcej zabawy i dla aktora, i dla widza” - wyjaśniła aktorka.
W obsadzie spektaklu oprócz Lorka i Guzik-Tylki zobaczyć można Anitę Jancię-Prokopowicz, Orianę Soikę oraz Grzegorza Margasa, Mateusza Wojtasińskiego i Grzegorza Sikorę.
Sztukę, w przekładzie Klaudyny Rozhin, wyreżyserował Witold Mazurkiewicz. Autorem scenografii jest Wojciech Stefaniak, a kostiumów Iga Sylwestrzak.
Impresariat bielskiej sceny podał, że „Nikt nie kocha tak jak tenor” jest kontynuacją bardzo ciepło przyjętej sztuki „Nagłe zastępstwo”.
Przedpremierowo widownia zobaczyła spektakl w sylwestrowy wieczór.
To druga premiera bielskiej sceny w obecnym sezonie po wystawionym 2 października „Krumie” izraelskiego dramaturga Hanocha Lewina w reżyserii Małgorzaty Warsickiej.
Bielski teatr powstał w 1890 r. Do końca II wojny światowej działał jako zawodowa scena niemiecka, a od 1945 r. jako polska. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ pat/