Z wielkim smutkiem i żalem żegnamy dziś Marynę Miklaszewską, znakomitą dziennikarkę, pisarkę, zaangażowaną społeczniczkę i działaczkę opozycji niepodległościowej - powiedział wicepremier Piotr Gliński podczas uroczystości pogrzebowych w warszawskim kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP.
Szef resortu kultury zaznaczył, że "wraz z Jej najbliższymi, z bólem, ale i wielką wdzięcznością wspominamy Marynę - osobę wszechstronnie utalentowaną, czarującą i życzliwą ludziom, której cechą wyróżniającą było oddanie, z jakim służyła Polsce i polskiej kulturze".
Gliński przypomniał, że jako dziennikarka Miklaszewska była związana przede wszystkim z Polskim Radiem: najpierw z redakcją literacką Programu 3., potem w latach 1989–1992 z Programem 1. Była m.in. autorką audycji wyborczych podczas wyborów parlamentarnych w 1989 r. Zaznaczył, że "ważnym elementem radiowej biografii jest jednak początek lat 80., kiedy była redaktorką Radia +Solidarność+ Regionu Mazowsze". "Z +Solidarnością+ współpracowała też podczas I Krajowego Zjazdu Delegatów, była także aktywną działaczką drugiego obiegu wydawniczego, powielającą niezależne czasopisma" - dodał.
Przypomniał, że Miklaszewska powiedziała kiedyś o sobie, że jest "bohaterką drugiego planu", ale - jak podkreślił Gliński - "nie powinniśmy myśleć o niej, jako o osobie w tle – raczej jako o kimś, kto z wielką energią, wytrwałością, ofiarnością buduje scenę dla działań aktorów planu pierwszego".
Mówił, że Miklaszewska była też świetną pisarką, a jej proza zyskała szerokie uznanie wśród czytelników – zarówno wydany jeszcze w drugim obiegu +Mikołajek w szkole PRL+, jak i nie tak dawne "Wojtek z Armii Andersa" czy "Hipster". Była też znakomitą tłumaczką, której zawdzięczamy wiele polskich przekładów literatury czeskiej, w tym pieśni Karela Kryla czy pism Vaclava Havla.
"Jej najgłośniejszym dziełem pozostaje jednak libretto (a także współautorstwo tekstów piosenek), musicalu +Metro+, którego była współautorką wraz z siostrą Agatą, a który okazał się niezwykle udanym spektaklem, docenionym na świecie – z nominacją do Nagrody Tony – oraz w Polsce, gdzie nadal jest wystawiany, a kolejne pokolenia fanów na pamięć znają teksty Maryny i Agaty Miklaszewskich. Warto jednak też pamiętać o sztuce +Strajk+ – musicalu o Stoczni Gdańskiej w 1980 r." - podkreślił Gliński.
Mówił, że "niezwykle aktywna i zaangażowana, Maryna Miklaszewska nie tylko wspierała bliskie jej przedsięwzięcia, jak Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, ale sama również inicjowała działania na rzecz Ojczyzny, czego znakomitymi przykładami są Nagroda im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także Kongres Polska Wielki Projekt, który współtworzyła".
"Polska nigdy nie zapomni tej wspaniałej patriotki, artystki i działaczki, która zawsze śmiało podejmowała ważne dla Niej tematy zarówno w swojej twórczości, jak i w działalności publicznej i społecznej. Swoją postawą trwale wpisała się w historię polskiej kultury, a Jej odejście pozostaje bolesną i niepowetowaną stratą" - powiedział szef resortu kultury.
"Tak, te ostatnie słowa nie są w przypadku Maryny, czczą formułą. Są tu bardzo trafne i prawdziwe" - podkreślił Gliński. "To jest niepowetowana strata, bo bez Maryny Miklaszewskiej będzie nam trudniej, będzie puściej… Bo będziemy musieli jakoś zastąpić, jakoś uzupełnić – przynajmniej trzy – ważne wymiary Jej obecności tu, wśród nas. Jej odwagę - w kontekście współczesnej Polski nikomu świadomemu polskich spraw nie muszę tego tłumaczyć, a ta odwaga dawała siłę do bycia wolnym i do poszukiwania prawdy. Jej miłość do Polski, która była chyba główną, a jednocześnie na wskroś naturalną motywacją Jej działań i zaangażowania. Wreszcie – jej wielką osobistą kulturę, taką kulturę najwyższej próby – niestety już unikalną w obecnych czasach, a jednocześnie tak cenną i potrzebną. Myślę, że ta kultura osobista wyrażała także to wszystko, co zawieramy w pojęciu otwartości na innych, miłości bliźniego, tolerancji, uważności, słuchania, odmienności i innych" - wyjaśnił.
"Dziękujemy Ci za to wszystko Maryno! Za tę odwagę, za patriotyzm, za piękno ludzkich relacji, wreszcie za przyjaźń, którą nas obdarzałaś!" - podkreślił Piotr Gliński. "Spoczywaj w pokoju. Będziemy pamiętać… I … do zobaczenia na kolejnym Kongresie – tym razem Niebieskich Wielkich Projektów…" - dodał.
Była minister kultury i sztuki, członek kapituły nagrody imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego Joanna Wnuk-Nazarowa przeczytała list Zdzisława Krasnodębskiego napisany w imieniu kapituły nagrody, Fundacji Polska Wielki Projekt oraz Stowarzyszenia Twórców dla Rzeczypospolitej. "Żegnamy dzisiaj Marylę. Trudno przyzwyczaić się do myśli, że już nie pojawi się wśród nas, że już nie zobaczymy jej uśmiechu, nie spojrzymy w jej oczy, że nie usłyszymy jej słów, że nie będzie, jak co roku czuwała nad przebiegiem kongresu Polska Wielki Projekt" - napisał. Przypomniał, że "Maryna była jednym z założycieli i filarów tego kongresu, była sekretarzem i spiritus movens kapituły Nagrody im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Organizowała co roku uroczystość wręczenia tej nagrody, działa także w Stowarzyszeniu Twórców dla Rzeczypospolitej" - przypomniał Krasnodębski.
Jego zdaniem jedna z jej ostatnich powieści Miklaszewskiej +Hipster+ jest poruszającą opowieścią o dramatycznych wydarzeniach najnowszej historii Polski, pisaną pod wrażeniem tragedii smoleńskiej, a zarazem krzepiącą i niosącą nadzieję powieścią przygodowo-sensacyjną". "Maryna była klasyczną polską inteligentką, jedną z tych wybitnych polskich kobiet, o których jeszcze niedawno tak interesująco opowiadała w swoim programie radiowym" - ocenił.
Krasnodębski napisał, że zajmując się pracą twórczą, była jednocześnie zaangażowana w sprawy publiczne. Była aktywnym członkiem Solidarności, uczestniczyła w krajowym, pierwszym zjeździe delegatów, w czasie stanu wojennego działa w prymasowskim komitecie pomocy osób pozbawionych wolności, współpracowała z radiem Solidarność. Za działalność publiczną została zwolniona z redakcji Polskiego Radia. Przez ostatnie kilkanaście lat działała w naszym środowisku, z czego jesteśmy dumni" - napisał.
Podczas uroczystości na cmentarzu wicepremier Jarosław Kaczyński powiedział, że "życie każdego z nas jest ciągiem wyborów, wyborów często niełatwych. Pokolenie, do którego należała pani Maryna, również musiało dokonywać tych wyborów". Jego zdaniem niewielu ludzi, których Bóg obdarzając ich talentami, dał szansę, dokonywało tych wyborów tak jednoznacznie, tak słusznie i tak trudno". "W tym sensie, że wybierało stronę, która wydawała się słabsza, która wydawała się tą, która nie przyniesie niczego dobrego w takim prostym, życiowym sensie" - wyjaśnił. Według Kaczyńskiego takimi wyborami były m.in.: zaangażowanie się w opozycję w latach 70., odmowa poddania się weryfikacji, późniejsza działalność.
Jednak jego zdaniem, trudniejsze wybory musiała podejmować w "nowych, lepszych czasach", bo, jak wyjaśnił, z jednej strony były bardzo łatwe dla ludzi tak utalentowanych jak Maryna, ale z drugiej strony była obawa izolacji, znalezienia się w mniejszości, różnego rodzaju opresji, np. odmowa uznania, prestiżu. Jego zdaniem wybór ten wynikał z głębokiego związku z ojczyzną, ze wspólnotą i chęci służby w prawdzie. "Bo to poszukiwanie prawdy, właśnie do takiej postawy prowadziło" - dodał.
Kaczyński wymienił takie zalety Miklaszewskiej jak osobisty czar, życzliwość, gościnność oraz taką cechę, która sprawiła, że zawsze traktował ją jako osobę młodą. "Dowiedziałem się, że jest starsza ode mnie, dopiero, kiedy odeszła. Zawsze myślałem, że jest młodsza i to też był element tego uroku, tego, co zostawiła po sobie".
W pogrzebie oprócz rodziny, wzięli udział premier Mateusz Morawiecki, pisarze Antoni Libera i Wojciech Tomczyk, historyk Stanisław Żaryn, Antoni Macierewicz, radiowcy, m.in. dyrektor naczelna radiowej dwójki Małgorzata Małaszko-Stasiewicz. (PAP)
Autorki: Anna Kruszyńska, Olga Łozińska
akr/ oloz/