„Rosja carów”, czyli I część opus magnum Richarda Pipesa - amerykańskiego historyka i sowietologa polskiego pochodzenia - ukazała się po raz pierwszy w latach siedemdziesiątych. Choć książka nie miała być podręcznikiem, na wielu uczelniach zaczęto uczyć z niej historii Rosji. Bo Pipes nie tylko opisywał, ale i tłumaczył dzieje Rosji.
Zmarły cztery lata temu historyk, były doradca prezydenta USA Ronalda Reagana do spraw Europy Środkowej i Rosji, wykładowca Harvardu, w tomie tym przedstawia rozwój państwa rosyjskiego od jego początków w IX wieku do końca XIX wieku. To godne uwagi studium poświęcone władzy, własności i społeczeństwu. „Nawet dla czytelnika z minimalną wiedzą o historii Rosji to książka, która pozwala lepiej zrozumieć mentalność Rosjan” – jak pisał „Observer".
W kolejnych tomach – „Rewolucji rosyjskiej” i „Rosji bolszewików” – Pipes potwierdził swe niezwykłe kompetencje pisarskie i naukowe. Za osiągnięcia w dziedzinie humanistyki George W. Bush uhonorował go The National Humanities Medal. W 2004 r. Pipes został też zaproszony do Oslo do wygłoszenia cyklu tzw. wykładów wiosennych, traktowanych jako nieformalna Nagroda Nobla w dziedzinie humanistyki.
Doceniano go także w Polsce. W 1994 r. Uniwersytet Śląski w Katowicach, w 2008 r. Uniwersytet Szczeciński i w 2010 r. Uniwersytet Warszawski przyznały urodzonemu w Cieszynie Pipesowi tytuł doktora honoris causa. Został też wyróżniony tytułem Honorowego Obywatela Miasta Cieszyna.
Pipes, przez część naukowców krytykowany, stawia w swym dziele tezę o ciągłości między ustrojem politycznym Rosji czasów państwa moskiewskiego i okresu schyłku caratu (1878–1905) z jednej strony a ustrojem Związku Sowieckiego z drugiej. Nie podobało się to przez lata ani historykom komunistycznym, ani antykomunistom. Według nich w 1917 r. doszło w Rosji do radykalnego zerwania z przeszłością.
Jednak w „Rosji carów” autor tylko „napomyka” o związku między caratem a komunizmem – jak pisał we wstępie do wydania w 2006 r. Dokładnie zajął się tym związkiem w kolejnych tomach trylogii.
W jej I tomie historyk omawia ustrój polityczny Rosji i powstawanie najważniejszych warstw społecznych: chłopstwa, szlachty, klasy średniej i duchowieństwa. Zastanawia się też, dlaczego w Rosji – w przeciwieństwie do innych krajów Europy
– społeczeństwo nie potrafiło skutecznie ograniczyć władzy politycznej.
Według Pipesa opozycja przeciwko absolutyzmowi przybierała w Rosji postać walki o idee, a nie o interesy klasowe, a rząd carski zwalczał opozycję środkami administracyjnymi, co zapowiadało już współczesne państwo policyjne. Tropi korzenie XX-wiecznego totalitaryzmu w instytucjach rosyjskich. Nacisk kładzie też na związek między własnością a władzą polityczną.
Jak pisze, w Rosji rozdział władz dokonał się bardzo późno i w postaci niedoskonałej. Rosja należy do państw patrymonialnych. Władzę polityczną w nich pojmuje się i sprawuje jako przedłużenie praw własności, a władca to zarówno suweren, jak i właściciel kraju.
Historyk wiele miejsca poświęca także pozycji cerkwi i roli rosyjskiej inteligencji. Powołując się m.in. na Aleksandra Sołżenicyna i jego analizę stosunków między państwem a społeczeństwem w Rosji przed 1900 rokiem, pisze, że żadna grupa ekonomiczna i społeczna nie potrafiła ani nie chciała wystąpić przeciwko caratowi.
Carat bowiem głosił, że cała ziemia jest jego własnością, a wszyscy mieszkańcy jego sługami. Nie pozwolił tym samym na powstanie niezależnych enklaw bogactwa lub władzy. A poddani – skoro carat był źródłem wszelkich dóbr materialnych - starali się o jego względy.
Dworianom zależało, aby władca utrzymywał w ryzach chłopów, aby podbijał nowe ziemie i nadawał je im i gwarantował ich przywileje. Kupcy liczyli, że władza będzie przyznawać im zezwolenia i monopole, a dzięki wysokim taryfom celnym chronić niewydajny przemysł. Duchowni potrzebowali caratu, aby chronił ich majątki ziemskie, a gdy te przestały istnieć, aby ich utrzymywał i nie pozwolił wiernym opuszczać cerkwi.
Chłopi też uznawali, że car da im ziemię, a wreszcie - osobistą wolność. Jak twierdzi Pipes, dla zubożałych dworian, drobnych kupców i większości chłopów konstytucja i parlament były oszustwem, które bogaci i wpływowi próbowali przeforsować, aby dla własnych korzyści przejąć władzę. Wszystko więc sprzyjało zachowaniu istniejącego porządku.
Opozycja polityczna, jeśli miała powstać, musiała się zrodzić poza owymi „grupami interesów”. Przez całe dzieje Rosji walczyły one bowiem ze sobą, nigdy - z państwem.
Wszelka ambitna opozycja musiała odrzucać prywatę albo przynajmniej robić takie wrażenie. Dlatego walka o swobody polityczne od początku była w Rosji prowadzona w imię abstrakcyjnych ideałów - czytamy. Jakie skutki walka ta ostatecznie przyniosła, wiemy doskonale.
Ewa Łosińska
Źródło: MHP