Film „Do piątku, Robinsonie” w reżyserii pochodzącej z Iranu Mitry Farahani otrzymał Grand Prix 22. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty. Nagroda publiczności trafiła do Petera Kerekesa, autora „107 matek”. Laureatów ogłoszono w sobotę we Wrocławiu.
Prezes Stowarzyszenia Nowe Horyzonty Roman Gutek podczas sobotniej gali przypomniał, że stowarzyszenie jest obecne we Wrocławiu od 2006 roku. „Przyjechaliśmy tutaj najpierw z Sanoka, później z Cieszyna z Festiwalem Nowe Horyzonty i jesteśmy tu już 17 edycji. 13 lat temu zaczęliśmy organizować American Film Festival. Z kolei w sierpniu minie dokładnie 10 lat, odkąd wspólnie z miastem prowadzimy Kino Nowe Horyzonty” - mówił przyznając, że ostatnie trzy lata nie należały do łatwych, ponieważ budynek, w którym znajduje się kino, był w procesie sprzedaży, kończyła się też umowa najmu. „Pojawił się jednak nowy właściciel” – dodał.
Dyrektor Wydziału Kultury Jerzy Pietraszek ogłosił, że Nowe Horyzonty zostają we Wrocławiu na stałe, gdyż miasto podpisało właśnie dziesięcioletnią umowę na wynajem budynku. „Wynajęliśmy budynek razem z dziewięcioma salami kinowymi na 10 lat po to, aby użyczyć go Romanowi Gutkowi i całemu zespołowi Stowarzyszenia Nowe Horyzonty w podziękowaniu za to, co we Wrocławiu zrobili. (…) Za znakomitą ofertę programową, za ten rewelacyjny niedogmatyczny, zmuszający do myślenia festiwal” – podkreślił.
Jury Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty, w którym zasiedli: austriacka reżyserka i scenarzystka Sandra Wollner, polska aktorka Agata Buzek, meksykański reżyser i scenarzysta Michel Franco, rumuński reżyser i scenarzysta Radu Jude, a także izraelski reżyser i scenarzysta Nadav Lapid, przyznało Grand Prix oraz nagrodę 15 tys. euro filmowi „Do piątku, Robinsonie” w reżyserii pochodzącej z Iranu Mitry Farahani.
Inspiracją dla filmu był wiersz Pasoliniego „Jestem siłą pochodzącą z przeszłości”. Autorka aranżuje w nim rozmowę dwóch rewolucjonistów, przedstawicieli francuskiej i irańskiej Nowej Fali: 91-letniego mistrza kina Jean-Luca Godarda i kończącego właśnie sto lat reżysera i pisarza Ebrahima Golestana. Żyjący w Sussex Golestan i mieszkający w Szwajcarii Godard nigdy się nie spotkali, a Farahani, która krąży między domami swoich bohaterów, odegrała w filmie rolę posłańca.
Uzasadniając werdykt jury Agata Buzek posłużyła się cytatem jednego z bohaterów filmu - Jean-Luca Godarda, który – jak podkreśliła – dobrze podsumowuje również cechy filmu „Do piątku, Robinsonie”.
„Filmy zostały wymyślone, aby oglądać, opowiadać i poznawać rzeczy. Były głównie naukowym narzędziem do patrzenia na życie w inny sposób. Spektakularność powinna zajmować 5 lub 10 procent kina. Cała reszta powinna być szeroko rozumianą dokumentacją, czyli badaniami i esejami. Filmy zostały wymyślone po to, aby ukazywać rzeczywistość, ale nie zostały w ten sposób wykorzystane. Były używane do pokazywania tańczących dziewcząt, zabójców, karabinów maszynowych, kochanków... Tak naprawdę, mój proces zawsze polegał na patrzeniu z boku, na byciu na marginesie. Notatnik nie istnieje bez marginesów. Margines to miejsce konieczne” – głosi uzasadnienie.
Reżyserka w przesłanym nagraniu podziękowała organizatorom festiwalu, publiczności oraz jury. „To musiało być piekielnie ciekawe jury skoro wybrało właśnie nasz film” – zauważyła. „Jestem szczęśliwa, że słowa tych uciekających bogów przemówiły do jurorów i jurorek, ale nie zatrzymujmy się na tym, kontynuujmy tę przygodę. Zachęcam do wyszukania filmów Ebrahima Golestana (…) które ostatnio były poddane cyfryzacji i teraz jest do nich dostęp. To są filmy, które zmuszają do myślenia, które otwierają nam oczy” – zachęcała Farahani.
Jury przyznało także wyróżnienie filmowi „Afterwater” w reżyserii Danego Komljena. Jak podkreślono w uzasadnieniu: „film ten, istniejący w płynnych okresach czasu, bada świat nieustannego stawania się, ludzką, przedludzką, a może i postludzką nieświadomością. Jednym słowem: woda. Film często porównywany jest do marzenia sennego, ale poprzez celowe zanurzenie się w wiersze, dźwięki natury i obrazy daleko wykraczające poza nasze wyobrażenia o pięknie i rozpadzie, ten film faktycznie to osiąga”.
Publiczność za najlepszy film konkursowy uznała natomiast „107 matek” w reżyserii Petera Kerekesa, opowiadający o kobietach, matkach odsiadujących wyroki w odeskim zakładzie karnym. „Było mi niezwykle przyjemnie zobaczyć, że na trzech pokazach naszego filmu wyprzedane były sale. To niezmiernie ważne i to jest największa nagroda, jaką mogłem sobie wymarzyć, tym bardziej po tych dwóch potwornych latach, kiedy nie mogłem spotkać się z publicznością, a to jest najważniejsze” – powiedział podczas gali reżyser.
Zwieńczeniem sobotniej gali był pokaz anglojęzycznego debiutu Agnieszki Smoczyńskiej "Silent Twins". Oparty na reportażu Marjorie Wallace film jest prawdziwą historią bliźniaczek June i Jennifer Gibbons (w tych rolach Letitia Wright i Tamara Lawrance), które odmówiły komunikacji ze światem zewnętrznym. Obraz pokazywany był w sekcji Un Certain Regard na tegorocznym festiwalu w Cannes.
Agnieszka Smoczyńska, która uczestniczyła w sobotniej gali przyznała, że jest to dla niej szczególny moment, ponieważ to m.in. we Wrocławiu i okolicach powstawały zdjęcia do filmu. Jak dodała, sama jest też wychowanką festiwalu Nowe Horyzonty. „Dziękuję, że przez następne 10 lat będziemy mogli oglądać tu filmy, które torują nowe formy wyrazu, które poszerzają nasze horyzonty. Gdyby nie ten festiwal tego filmu by nie było” – zaznaczyła.
Tegoroczna 22. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty potrwa we Wrocławiu do niedzieli oraz do 7 sierpnia online. W programie znalazło się łącznie 271 filmów z całego świata, w tym 209 pełnych metraży.
Ostatniego dnia stacjonarnej części festiwalu - oprócz nagrodzonych tytułów - publiczność będzie mogła obejrzeć jeszcze m.in.: "Alcarras" Carli Simon, "Podejrzaną" Parka Chan-wooka, "Blisko" Lukasa Dhonta , czy "Pacifiction" Aleberta Serry. (PAP)
Autorka: Agata Tomczyńska
ato/ zm/