Kombatanci, nauczyciele, społecznicy i pasjonaci historii popularyzujący wiedzę o podziemiu niepodległościowym i najnowszej historii Polski odebrali w piątek w Białymstoku nagrody honorowe "Świadek historii" przyznawane przez Instytut Pamięci Narodowej. Kapituła pod przewodnictwem prezesa IPN dr Łukasza Kamińskiego przyznała tytuły 12 osobom. Wybrano je spośród około 50 zgłoszeń, które wpłynęły do IPN.
Nagrodzono badaczy dziejów podziemia niepodległościowego na Suwalszczyźnie Danutę i Zbigniewa Kaszlejów, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 34 w Białymstoku Jerzego Bołtucia, sybiraczkę Jolantę Hryniewicką, członka podziemia niepodległościowego AK Czesława Korenkiewicza, działaczkę podziemnej "Solidarności" Stanisławę Józefę Korolkiewicz, mera rejonu solecznickiego na Litwie Zdzisława Palewicza, nauczycielkę z gimnazjum nr 1 w Bielsku Podlaskim Świetłanę Sacharczuk oraz nauczycielkę z I LO w Białymstoku Barbarę Świętońską. Pośmiertnie uhonorowano również księdza prałata Józefa Obrembskiego z Wileńszczyzny oraz Wiktora Andrzejczuka pseud. "Kmicic" podoficera 26. Pułku Ułanów w Baranowiczach.
Nagroda "Świadek historii" powstała w IPN w Białymstoku jako swego rodzaju odmiana nagrody IPN "Kustosz pamięci narodowej". "Świadek historii" to uhonorowanie osób działających na rzecz pamięci narodowej w środowiskach lokalnych. Po Białymstoku nagrody "Świadek historii" zaczęły również przyznawać oddziały IPN w innych regionach Polski.
Nagrody zostały wręczone w Dniu Polskiego Państwa Podziemnego święta, które - jak podkreśliła dyrektor IPN w Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk - ma czcić wszystkich tych, którzy w czasie II wojny światowej "utworzyli ten unikalny w Europie organizm państwowy". Mówiła, że to państwo podziemne "zdołało uchronić przed upadkiem społeczeństwo nie tylko w latach wojny i okresie zbrojnych zmagań z komunistycznym zniewoleniem, ale stało się także fundamentem budowy wolnej Polski po 50-latach komunizmu".
Danuta Kaszlej, która wspólnie z mężem od lat walczy o wyjaśnienie zbrodni z lipca 1945 r. na działaczach podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny nazywanej Obławą Augustowską powiedziała PAP, że podchodzi do takich nagród z pokorą, bo "zawsze chodzi o sprawę".
"Nie lubię określenia +mały Katyń+ (obława jest tak czasem nazywana - PAP), bo nie można wartościować i porównywać zbrodni. To, co się stało na ziemi augustowskiej, sejneńskiej i suwalskiej wymaga tego, by polskie państwo tak samo jak o ofiary Katynia upomniało się o tych obywateli polskich, którzy tam zginęli (w Obławie Augustowskiej - PAP). Nie znamy pełnej listy ofiar i nie znamy dołów śmierci" - powiedziała i dodała, że nie można ustać w pokazywaniu stronie rosyjskiej, że sprawa obławy jest dla Polski tak samo ważna jak Katyń. "Starania nie ustaną, prawda potrzebuje czasu, wierzę, że ujrzy kiedyś światło dzienne (...) Należy odnaleźć groby ofiar obławy augustowskiej" - podkreśliła Kaszlej.
Nagroda "Świadek historii" powstała w IPN w Białymstoku jako swego rodzaju odmiana nagrody IPN "Kustosz pamięci narodowej". "Świadek historii" to uhonorowanie osób działających na rzecz pamięci narodowej w środowiskach lokalnych. Po Białymstoku nagrody "Świadek historii" zaczęły również przyznawać oddziały IPN w innych regionach Polski.
Obecny na uroczystości szef Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie dr Andrzej Zawistowski dziękował nagrodzonym za ich działalność. Powiedział, że pamięć to "najtrwalszy pomnik", trwalszy od pomnika ze spiżu. "Dzień, w którym zapomnimy o tym, co przyniosły światu - w tym Polsce - totalitaryzmy XX wieku: komunizm i nazizm, będzie pierwszym dniem powrotu tych ideologii, stąd tak ważne jest to, by pamiętać, przypominać" - mówił Zawistowski.
W trakcie uroczystości można było zobaczyć wystawę portretów działaczy podziemia autorstwa polskich malarzy zrzeszonych w towarzystwie plastyków przy Związku Polaków Na Białorusi. (PAP)
kow/ ls/