W spektaklu dotykamy bardzo poważnego tematu tolerancji. Mówimy o uczciwym, otwartym spojrzeniu na osoby z innych kręgów kulturowych, innej rasy, innej religii, które są wokół nas – mówi PAP Andrzej Nejman, reżyser przedstawienia „Za jakie grzechy?”. Premiera w Teatrze Kwadrat – w sobotę.
"Zależy mi na tym od zawsze - odkąd pracuję w Teatrze Kwadrat, czyli od 25 lat - by, jak to się mówiło w dawnych czasach, +uczyć bawiąc+. Rzeczywiście jest tak, że uśmiech - obok tego, że pomaga nam i wprawia w dobre samopoczucie - to jeszcze ułatwia nam przyswajanie wiedzy" - mówił dyrektor Teatru Kwadrat Andrzej Nejman.
"W tym spektaklu dotykamy bardzo poważnego tematu - tematu tolerancji. Mówimy o uczciwym, otwartym spojrzeniu na osoby z innych kręgów kulturowych, innej rasy, innej religii, które są wokół nas i których jest coraz więcej" - powiedział. "Chodzi nam o to, byśmy nauczyli się patrzeć na nich, po prostu jak na nas samych, jak na naszych sąsiadów, których znamy od lat. I to ta nauka, którą ten śmiech z uprzedzeń rasowych i kulturowych niesie" - wyjaśnił reżyser.
Przypomniał, że "Amerykanie i Anglicy zabronili emisji francuskiego filmu +Za jakie grzechy, dobry Boże+, który w 2014 r. wyreżyserował Philippe de Chauveron, ze względu na powielanie schematów rasistowskich". "To jest kompletna głupota z ich strony, nadmierna pruderia, bo twórcom filmu chodziło o to, żeby to prymitywne, ksenofobiczne myślenie właśnie wyśmiać, szczególnie obecnych czasach" - wyjaśnił, dodając, że "bardzo mu się podoba idea tego filmu".
Nejman zwrócił uwagę, że we Francji żyje ogromna grupa osób o algierskich korzeniach, jest też cała masa czarnoskórych Francuzów - uchodźców czy też emigrantów z Afryki. "W związku z tym we Francji codzienność problemów czy konfliktów rasowych jest powszechna" - wyjaśnił. "W Polsce te konflikty dopiero się zaczynają" - ocenił. "W Warszawie, gdzie się człowiek nie obróci - to widzi osobę o innym kolorze skóry, o innej karnacji, odmiennego wyznania. Natomiast nie jest to jeszcze tak powszechne w całej Polsce" - zaznaczył reżyser.
Podkreślił, że adaptując scenariusz filmu "zmienił narodowość bohaterów i przeniósł akcję komedii do Polski". "Uznałem, że aby widzowie zrozumieli ideę tej komedii - to powinienem nie tylko przenieść tę historię do Warszawy i Sandomierza, ale i podać informację, dlaczego te postaci zięciów - Żyda, Araba i Chińczyka - zjawiły się w domu Dunin-Borkowskich" - wyjaśnił. "Dlatego musiałem tę historię trochę inaczej poprowadzić niż to jest zrobione we francuskim filmie" - powiedział.
"W tej historii dochodzi do takiego zbiegu okoliczności, że trzy córki pewnej prawicowej, katolickiej rodziny wychodzą za mąż za mężczyzn o innym kolorze skóry, pochodzeniu etnicznym czy też wyznaniu" - mówił. "Na całe szczęście pozostaje najmłodsza latorośl Helena Dunin-Borkowska, która zamierza poślubić katolika z bardzo tradycyjnej rodziny. Okazuje się, że jej wybranek jest bardzo głęboko wierzącym Senegalczykiem" - wyjaśnił.
"To kolejna niespodzianka dla rodziny Dunin-Borkowskich z Sandomierza, którzy - jak się dowiedzieli, że będą mieli przynajmniej czwartego zięcia katolickiego - to kamień spadł im z serca" - powiedział. "A tu okazuje się, że owszem, ale jest czarnoskóry, trochę inny i trzeba będzie kolejne uprzedzenie zwalczyć" - tłumaczył reżyser. Dodał, że "z Senegalu przybywa ojciec pana młodego, narzeczonego, który zresztą jest +czarnym rasistą+, który nie znosi białych". "Ten konflikt jest w filmie zachowany, ale u nas chyba nawet bardziej wydobyty" - ocenił.
Nejman przyznał, że "ma wrażenie, iż udało się w Teatrze Kwadrat przygotować spektakl, który nie będzie +półproduktem+, ubogim krewnym tamtego francuskiego hitu filmowego".
Tło muzyczne tworzą utwory zaczerpnięte z polskiej muzyki rozrywkowej sprzed 30, 40, a nawet 50 lat, które zostały na nowo nagrane przez aktorów występujących w przedstawieniu "Za jakie grzechy?". "Wszystkie piosenki i pieśni, które widz usłyszy w spektaklu - to są utwory zaśpiewane a cappella przez naszych artystów pod kierunkiem Anny Żaczek-Biderman, czyli twórczyni i liderki zespołu Sound'n'Grace" - podkreślił reżyser.
"Połączenie sześćdziesięciu czterech scen w jednym spektaklu jest bardzo trudne, w związku z tym zdecydowałem, że wykorzystamy system multiprojekcyjny, tzn. korzystamy z 7 projektorów laserowych, które są podłączone do systemu komputerowego" - wyjaśnił. "Mamy miksery obrazu, tzw. screen-walle" - dodał.
Dyrektor Teatru Kwadrat przyznał, że "przy tej superprodukcji pokusił się o wykorzystanie najnowocześniejszej technologii". "Nasz teatr jest mały, gdy chodzi o zaplecze. Widownię na Dużej Scenie mamy na 400 miejsc - to jest nawet przyzwoicie" - mówił. "Natomiast, jeśli chodzi o nasze możliwości technologiczne - to one są dosyć skromne, bo nie mamy kieszeni scenicznych, nie mamy komina scenicznego i nie możemy wprowadzać, wwozić i zwozić ze sceny jakichś dużych elementów scenografii" - wyjaśnił.
Zwrócił uwagę, że "technologia powoduje, że w ciągu 30 sekund widzowie mogą znaleźć się w zupełnie innym miejscu na ziemi". "Dekoracja w ogromnej części jest tworzona wirtualnie przez fantastyczne projekcje, nad którymi pracowała m.in. scenografka z Odessy, która jest wojenną uchodźczynią" - powiedział.
"Pracowała z nami grupa specjalistów od multimediów, którzy te obrazy zamieniali na +ruchome przejścia+, zmiany dekoracji. Są też specjaliści, którzy to wszystko muszą przenieść na sprzęt elektroniczny i ostateczny sygnał wysłać na projektory" - wyjaśnił, dodając, że w tych sytuacjach muszą odnaleźć się aktorzy, którzy "nie mogą się pojawiać w niektórych miejscach sceny, żeby nie rzucać cienia na ekrany".
"Rzeczywiście, od strony technologicznej jest to największa i najbardziej zaawansowana produkcja w historii Teatru Kwadrat" - ocenił Andrzej Nejman.
Autorami scenariusza są Francuzi Philippe de Chauveron i Guy Laurent. Adaptacja, reżyseria i scenografia - Andrzej Nejman. Wizualizacje - Przemysław Żmiejko, Bartek Warzecha i Vasylysa Zolotova. Kostiumy zaprojektowała Klara Mayzel-Racławska. Za reżyseria świateł odpowiada Maciej Iwańczyk. Aranżacje muzyczne - Filip Kuncewicz i Anna Żaczek-Biderman. Choreografię opracowała Olga Kalicka.
Występują: Lucyna Malec (Maria Dunin-Borkowska), Grzegorz Wons (Włodzimierz Dunin-Borkowski), Mamadou Góo Ba (Andre Mbaye), Ilona Chojnowska / Monika Bubniak (Izabella Dunin-Borkowska), Aleksandra Radwan / Monika Cieciora (Łucja Dunin-Borkowska), Weronika Malik / Anna Karczmarczyk (Paulina Dunin-Borkowska), Olga Kalicka / Małgorzata Kozłowska (Helena Dunin-Borkowska), Grzegorz Daukszewicz (Abraham Leibovitz), Hiroaki Murakami (Chao Ling), Jan Butruk (Abdul Benasseme Abd Al-Raszid), Gamou Fall (Patrick Mbaye), Ramat S. Musa (online jako Viviane Mbaye) i Claudine Diatta-Umutesi (online jako Aminata Mbaye).
Premiera - 15 października na Dużej Scenie Teatru Kwadrat im. Edwarda Dziewońskiego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 11-13 listopada.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/