Ponad 120 krótkometrażowych dokumentów, animacji, fabuł. wideoklipów i filmów eksperymentalnych zakwalifikowało się do części konkursowej 16. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych „Żubroffka”. Impreza odbędzie się w grudniu w Białymstoku.
Ideą festiwalu, który w tym roku odbędzie się po raz 16., jest - jak mówią organizatorzy z Białostockiego Ośrodka Kultury (BOK) - "budowanie kulturalnego pomostu między Wschodem i Zachodem, Północą i Południem, dzięki czemu w Białymstoku i na Podlasiu spotyka się twórcza energia z całego świata".
Jak poinformowali w środę organizatorzy, z blisko 4,5 tys. zgłoszeń z całego świata, do części konkursowej wybrano 122 krótkie metraże.
Filmy będą oceniane kilku kategoriach. Dwie z nich dotyczą filmów zagranicznych: "Okno na Wschód" (filmy z krajów tzw. bloku wschodniego) oraz "Cały ten świat", trzy - krajowych, czyli produkcji polskich amatorów, studentów i twórców niezależnych. Pozostałe konkursy to "Dzieciaki" (filmy dla najmłodszych), "Videoklipy" oraz "Na skraju" (filmy eksperymentalne i videoart) są otwarte dla wszystkich. W tym roku dołączyła też nowa kategoria, tzw. Midnight Shorts, czyli filmy - jak podają organizatorzy - z pogranicza horroru, czarnej komedii i absurdalnego eksperymentu".
Wybrane krótkie metraże powalczą o Grand Prix "Żubroffki" a także inne nagrody.
Jak ocenił w rozmowie z PAP jeden z organizatorów Maciej Rant z BOK, 4,5 tys. nadesłanych filmów to rekord, ale - jak podkreślił - w festiwalu "Żubroffka" nie to jest najważniejsze. "Trzeba pamiętać, że rekordy są raczej dla sportowców i zawsze można je poprawić. O jakości festiwalu decyduje jego ostateczna selekcja, a nie fakt z ilu filmów została wybrana" - dodał. Ocenił, że selekcja jest "bardzo dobra", a ostateczną ocenę zakwalifikowanych filmów zostawia międzynarodowemu jury i publiczności, która także przyznaje swoje nagrody.
Tegoroczna edycja festiwalu odbędzie się w dniach 7-11 grudnia. Organizatorzy przyznają, że organizacja festiwalu w obecnych czasach, wojny na Ukrainie, kryzysu uchodźczego na polsko-białoruskiej granicy, jest sporym wyzwaniem. "Jesteśmy jednak przekonani, że w chwili, gdy wiele rzeczy naprawdę nie zależy od nas, warto i trzeba robić to, co kochamy i umiemy najlepiej. +Żubroffka+ jest bowiem nie tylko festiwalem filmowym, ale także miejscem inspirujących spotkań, rozmów i refleksji, a kontaktów z otwartymi i życzliwymi ludźmi potrzebujemy teraz bardziej niż kiedykolwiek" - piszą organizatorzy.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ aszw/