Losy Polski i Ukrainy dowodzą, że historia nie jest pułapką, z której nie można się wyrwać, i nawet najpotężniejsze mocarstwo musi liczyć się z siłą, jaką jest naród pragnący wolności. Nasze dzieje wiele razy zadały kłam wszystkim wyznawcom historycznego darwinizmu – pisze premier Mateusz Morawiecki w amerykańskim tygodniku „Newsweek”.
Tekst szefa polskiego rządu pt. "Niepodległa Polska jako fundament bezpieczeństwa Zachodu" ukazał się w czwartek na łamach "Newsweeka" z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Premier Morawiecki opisał w nim uniwersalizm idei republikańskich I Rzeczpospolitej, oceniając, że "ten projekt nie był pozbawiony wad i ostatecznie uległ destrukcji w starciu z brutalną siłą zaborców. Jednocześnie jego ambicje stworzenia przestrzeni dla współistnienia wielu narodów i kultur pozostają aktualne do dziś. Ta alternatywna ścieżka nowoczesności mogłaby być inspiracją dla dzisiejszej UE".
Niestety - jak zaznaczył premier - mimo że historia upadku i odrodzenia Polski po 123 latach to elementarna wiedza dla każdego Polaka, jest ona mało znana na Zachodzie.
"A przecież mowa o zniszczeniu jednego z największych państw na kontynencie. Rzeczpospolita Obojga Narodów (...) została zaatakowana i zlikwidowana przez swoich sąsiadów. Do niewoli trafił nie tylko naród polski, ale także litewski i ukraiński" - podkreślił Morawiecki.
W opinii szefa polskiego rządu historia polskiej walki o niepodległość jest podobna do walki, jaką obecnie toczy Ukraina z Rosją. Premier zwrócił również uwagę na to, że propaganda niemiecka pisała w 1920 r. o rychłym upadku nowo odrodzonego państwa polskiego w obliczu bolszewickiej napaści, a na niepodległość Polski nie godziła się ani rewolucyjna Rosja, ani Niemcy. Jak podkreślił Morawiecki, obecnie "propaganda Putina również próbuje udowodnić, że Ukraina jako samodzielne państwo nie ma racji bytu, a sam naród ukraiński de facto nie istnieje. W lutym, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, nikt nie dawał tej drugiej szans na zwycięstwo. Jej los wydawał się przesądzony. A jednak stało się inaczej".
"Są tacy, którzy traktują miejsce Polski na mapie świata jako przekleństwo. Zamiast o przekleństwie wolałbym mówić jednak o błogosławieństwie. Świadomość zagrożeń wyrobiła w Polakach specyficzny zmysł geopolityczny – ostrożność, która sprawia, że lepiej widzimy nadchodzące wyzwania i zagrożenia. To nie przypadek, że Polska jako pierwsza ostrzegała przed odrodzeniem rosyjskiego imperializmu. Przez wieki nauczyliśmy się być czujni" - napisał premier.
Jak zauważył, ze względu na tę właśnie czujność Polacy traktują niepodległość jako ciągłe zadanie do realizacji: "To dlatego w najbliższym czasie na bezpieczeństwo przeznaczymy 3 proc. PKB. To dlatego zbudowaliśmy Baltic Pipe, rurociąg prowadzony w poprzek Nord Stream, w poprzek rosyjskich interesów. To dlatego inwestujemy w budowę elektrowni jądrowych. Kwestia niepodległości decyduje się dziś na wielu frontach, a ochrona granic jest tylko jednym z nich".
"Dbamy o polską niepodległość nie tylko w poczuciu odpowiedzialności za przyszłe pokolenia Polaków. Jako lider wschodniej flanki NATO chronimy cały sojusz. Tak jak sto lat temu, tak i teraz Zachód może liczyć na Polskę" - podkreślił premier Morawiecki.
Tekst polskiego premiera ukazał się w amerykańskim tygodniku w ramach najnowszej odsłony projektu "Opowiadamy Polskę światu" z okazji obchodzonego 11 listopada Narodowego Święta Niepodległości. To wydanie projektu powstało przy wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej i Polskiej Fundacji Narodowej, a także Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Polskiej Agencji Prasowej. Wszystkie teksty projektu opublikowane są na portalu www.WszystkoCoNajwazniejsze.pl. (PAP)
kjm/ adj/