W Betlejem jest zawsze Boże Narodzenie. Przyjście na świat Syna Bożego to nie tylko wspomnienie z przeszłości, ale także radość dnia dzisiejszego, które obejmuje wszystkie czasy, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – mówi PAP mieszkający w Ziemi Świętej salezjanin ks. Jan Rusiecki.
Spotykamy się w klasztorze Salezjanów w Dolinie Cremisan, położonym między Zachodnim Brzegiem a Jerozolimą. Dzisiaj to jedno z niewielu pozostałych w Betlejem zielonych terenów uprawnych. Z przyklasztornego wzgórza widać w oddali starożytne domy Starego Miasta w Betlejem i miasto Bajt Dżala. Niecno bliżej, w dolinie, jest jedyna w okolicy winnica. W przylegającej do niej winiarni salezjanie produkują wina, arak i brandy.
Ks. Jan oprowadza nas po okolicy i opowiada historię Betlejem. Wyjątkowość tego miejsca opisuje słowami, które wypowiedział w 2000 r. w trakcie swojej pielgrzymki do Ziemi Świętej św. Jan Paweł II na mszy na placu Żłóbka przed bazyliką Narodzenia Chrystusa.
"Od dwóch tysięcy lat kolejne pokolenia chrześcijan wypowiadają nazwę Betlejem z głębokim wzruszeniem i radosną wdzięcznością. Tutaj bowiem wieczność weszła w dzieje i pozostaje z nami na zawsze" – przywołuje słowa papieża i podkreśla, że w Betlejem jest zawsze Boże Narodzenie.
"Przyjście na świat Syna Bożego nie jest jedynie wspomnieniem z przeszłości, ale jest także radością dnia dzisiejszego, wiecznego Bożego zbawienia, które obejmuje wszystkie czasy, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość" – wyjaśnia.
Dzisiaj większość mieszkańców Betlejem stanowią muzułmanie. Chrześcijan – zgodnie z ostatnimi badaniami – jest na Zachodnim Brzegu nieco ponad 1 proc. Mimo to bliskość świąt Bożego Narodzenia widać tu na każdym kroku. Na placu Żłóbka przed bazyliką stoi 17-metrowa choinka. Ks. Jan zwraca uwagę, że świerk nie dominuje przecież na tych terenach, a funkcję świątecznego drewka mógłby pełnić np. cyprys, jednak moc tradycji jest większa. Choinka, choć sztuczna, przypomina świerkową.
Jej obecność w tym miejscu ma dla mieszkańców ogromne znaczenie. A zapalenie świateł na drzewku ma niezwykle podniosły i uroczysty charakter.
"Wieczorem w pierwszą niedzielę adwentu gromadzą się na placu tysiące osób. To dzień oczekiwany przez wielu z utęsknieniem. Rzadko w ciągu roku są okazje, które pozwalają społeczności lokalnej przeżywać wspólne chwile radości, a tego wieczoru jest taka sposobność" – wyjaśnia ks. Jan.
Dodaje, że poza aspektem religijnym, wydarzenie ma także wymiar społeczny, kulturalny, a nawet rozrywkowy.
"Gromadzą się wówczas przedstawiciele lokalnych władz Autonomii Palestyńskiej, przywódcy duchowi różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich oraz zaproszeni goście z zagranicy. Jest tłoczno i gwarno. Głowa, przy głowie. Trudno odróżnić zawinięty na głowie hidżab od welonu sióstr zakonnych. Na placu stają obok siebie, ramię w ramię, chrześcijanie, muzułmanie, agnostycy" – relacjonuje duchowny.
Po przemowach oficjeli władz lokalnych Palestyny i przywódców Kościołów rozpoczynają się występy śpiewaków, chórów, orkiestr i skautów z lokalnych wspólnot religijnych.
"Finałem jest pokaz sztucznych ogni, które przez kilka minut rozbłyskają nad dachem bazyliki Narodzenia Pańskiego i rozświetlają twarze zapatrzonych w niebo widzów. Być może niektórzy z nich wypatrują Gwiazdy Betlejemskiej" – żartuje ks. Jan.
Podkreśla też, że przygotowania do świąt Bożego Narodzenia trwają. Centralnym punktem obchodów uroczystości Bożego Narodzenia jest nocna liturgia sprawowana w kościele parafialnym św. Katarzyny Aleksandryjskiej, który wznosi się na ruinach wczesnochrześcijańskiego klasztoru.
"W tym miejscu przez blisko 35 lat przebywał św. Hieronim, który tłumaczył Biblię na język łaciński" – zwraca uwagę ks. Jan. Kościół przylega bezpośrednio do bazyliki Narodzenia Pańskiego i poprzez podziemne korytarze powiązany jest z grotą narodzenia Jezusa.
"Każdego roku uroczystej liturgii przewodniczy łaciński Patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa. Ze względu na jego oficjalny przyjazd do Betlejem, w Wigilię 24 grudnia w godzinach południowych wyjątkowo otwierana jest brama w murze granicznym oddzielającym Izrael od Palestyny" – wyjaśnia salezjanin.
Następnie orszak samochodów z patriarchą na czele udaje się na plac przed bazyliką Narodzenia, gdzie jest oficjalnie witany przez władze miasta i franciszkańskiego kustosza Ziemi Świętej o. Francesco Pattona, a także duchowieństwo, osoby konsekrowane i licznie zgromadzonych wiernych. Ksiądz zaznacza, że splendoru temu wydarzeniu dodaje obecność zespołów muzycznych skautów, którzy towarzyszą orszakowi.
"Głośno i podniośle wybrzmiewają dźwięki klarnetów, saksofonów, kobzy i bębnów, które jednak wkrótce ustąpią miejsca organom kościoła św. Katarzyny, jak tylko patriarcha przestąpi progi świątyni" – relacjonuje ks. Jan.
W tym dniu w bazylice jest bardzo tłoczno. Nie wszyscy mają szansę obejrzeć na własne oczy wszystkie wydarzenia.
"Wierni, którzy chcą uczestniczyć w pasterce muszą przejść przez służby porządkowe, pokazując kartę wstępu. Liczba wiernych jest ściśle określona. Kościół musi pomieścić zgromadzonych koncelebrantów" – wyjaśnia salezjanin.
Pierwsze rzędy ławek zarezerwowane są dla przedstawicieli władz palestyńskich z Ramallah. Ponadto przestrzeni potrzebują także gęsto rozstawione kamery telewizyjne, które relacjonują na cały świat przebieg tej wyjątkowej nocnej liturgii bożonarodzeniowej (dostępna na stronie: https://cmc-terrasanta.org/en).
"Mszę świętą o północy poprzedza rozbudowana recytacja liturgii godzin. Po zakończonej niezwykle podniosłej i uroczystej eucharystii +wkracza do akcji+ figurka Dzieciątka Jezus, która w ciągu roku znajduje się za szkłem obok relikwii drzewa ze żłóbka pod ołtarzem kaplicy bocznej dedykowanej Matce Bożej. Teraz na rękach patriarchy w otoczeniu koncelebrujących kapłanów i służby liturgicznej figura małego Jezusa przenoszona jest do groty betlejemskiej, by zostać położona w miejscu narodzin Syna Bożego, oznaczonego czternastoramienną srebrną gwiazdą z wygrawerowanym na w 1717 r. napisem w języku łacińskim: +Tu z Maryi Dziewicy narodził się Jezus Chrystus+" – opowiada ks. Jan.
Następnie, kontynuuje opowieść duchowny, diakon wykonuje uroczysty śpiew fragmentu Ewangelii mówiącego o narodzeniu Chrystusa. "Po okadzeniu figura zostaje złożona we wnęce kaplicznej po prawej stronie groty. Według tradycji to tam znajdował się żłóbek Jezusa. Ta część groty jest w całkowitym posiadaniu Kościoła katolickiego. Figurka dzieciątka Jezus będzie znajdowała się w tym miejscu do uroczystości Objawienia Pańskiego – 6 stycznia. Wówczas kustosz Ziemi Świętej wymieni małe dzieciątko na +starsze wiekiem+. Będzie to siedzące na królewskim tronie Dzieciątko Jezus. Figurę małego Jezusa Króla w ciągu roku można oglądać w zakrystii kościoła" – wyjaśnia ksiądz.
Podkreśla też, że noc Bożego Narodzenia jest nocą świętą, ponieważ jest nocą rozmodloną. Uroczysta pasterka sprawowana pod przewodnictwem patriarchy Jerozolimy w kościele św. Katarzyny nie jest jedyną sprawowaną tej nocy liturgią w tym miejscu.
"W tym samym czasie, o północy, rozpoczyna się msza święta w grocie betlejemskiej przy ołtarzu Trzech Mędrców. Grota nie jest duża, może pomieścić jedynie kilkadziesiąt osób. Wielu nie zdoła wcisnąć się do środka. Będą czekać na schodach. Ale nic nie szkodzi, ponieważ w grocie będzie odprawiona kolejna msza święta, jak tylko zakończy się eucharystia w kościele na górze" – wyjaśnia ksiądz.
Zaznacza przy tym, że kapłani, którzy koncelebrują mszę świętą, czynią to nabożnie i bez pośpiechu, aczkolwiek z pominięciem śpiewów i homilii. Dzięki temu co pół godziny może być odprawiona msza święta przez kapłanów dla kolejnej grupy wiernych.
"I tak co 30 minut, aż do godziny 16.00 sprawowana będzie liturgia" – mówi duchowny.
Jeśli jednak znajdą się tacy, którzy nie znaleźli miejsca w bazylice czy w grocie betlejemskiej, zawsze mogą udać się na mszę sprawowaną na Polu Pasterzy, około trzech kilometrów od bazyliki.
"To noc modlitwy, więc także w miejscu, w którym anioł objawił się pastuszkom, gromadzą się wierni na nocnej liturgii" – mówi salezjanin.
Na Polu Pasterzy stoi niewielki kościółek, który bryłą przypomina namiot ubogich Beduinów.
"W dolinie rozpościerają się pola Bajt Sahur, zwykle jest ciemno, ale nie tej nocy. W noc Bożego Narodzenia poszczególne grupy językowe pod przewodnictwem swoich kapłanów sprawują liturgię mszalną. Przestrzeń rozświetlają jupitery, blasku dodają świece na ołtarzu i w rękach wiernych. Z prawa i z lewa dobiega śpiew w egzotycznych, pozaeuropejskich językach. Mimo wszystko jest on łatwy do identyfikacji. W głębi duszy rozpoznaje się frazę: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" – mówi ks. Jan.
Autor: Daria Kania
dka/ joz/