W Maroku odsłonięto w poniedziałek ogromny mural z wizerunkiem majora Mieczysława Słowikowskiego, oficera polskiego wywiadu, dzięki któremu możliwe było lądowanie wojsk alianckich w Afryce Północnej w 1942 roku. Mural powstał z inspiracji ambasady RP w Rabacie.
35-metrowy mural namalowano na budynku w centrum Kenitry, miasta położonego ok. 40 km od Rabatu. Mural poświęcony jest operacji "Torch" (Pochodnia) - lądowaniu amerykańskich i brytyjskich wojsk w Maroku i Algierii 8 listopada 1942 roku oraz polskiemu asowi wywiadu, majorowi Słowikowskiemu ps. "Rygor", który doprowadził do sukcesu tej operacji.
Podczas poniedziałkowej uroczystości w Kenitrze odsłonięcia muralu dokonali wspólnie ambasador RP w Maroku Krzysztof Karwowski, z którego inspiracji powstał mural, ambasador USA w Maroku Puneet Talwar, ambasador Wielkiej Brytanii w Maroku Simon Martin, a także przedstawiciele władz marokańskich: wysoki komisarz ds. kombatantów i byłych członków armii wyzwolenia Mustapha El Ktiri, a także gubernator prowincji Kenitra Fouad M'Hamdi. W uroczystości wzięli udział także przedstawiciele attachatów wojskowych wszystkich tych krajów.
Podczas krótkiej uroczystości towarzyszącej odsłonięciu ambasador Karwowski dziękował władzom marokańskim, że zgodziły się na powstanie muralu, a także wszystkim polskim pomysłodawcom i twórcom.
Przypomniał, że pomysłodawcami upamiętnienia majora Słowikowskiego akurat w formie muralu była artystka Ewa Potocka oraz Maciej Jastrzębski, były pracownik ambasady RP w Rabacie. Mówił, że mural powstał we współpracy z ambasadą USA w Rabacie oraz władzami Wilayatu Regionu Rabat-Salé-Kénitra oraz władzami miejskimi Kenitry. Sponsorami są, obok obu ambasad, Fundacja Wolność i Demokracja oraz dwie polskie firmy działające w Maroku.
Z kolei autorką projektu - jak mówił ambasador - jest polska artystka mieszkająca w Fezie Ewa Potocka, a głównymi wykonawczyniami muralu, obok niej, były Anna Troczyńska i Daria Makarewicz.
Ambasador USA Puneet Talwar dziękował ambasadorowi Karwowskiemu i zwracał uwagę na ogromną rolę, jaką odegrał major Słowikowski w sukcesie operacji "Torch" w 1942 roku. Mówił także o znaczeniu raportów wywiadowczych "Rygora", które docierały m.in. do prezydenta Franklina Delano Roosevelta i miały wpływ na decyzję o inwazji właśnie w północnej Afryce.
Mural znajduje się ponad 35-metrowym budynku w centralnej części Kenitry, na wprost siedziby władz miasta. Kenitra (w 1942 roku Port Lyautey) była jednym z trzech miejsc desantu wojsk amerykańskich w Maroku, obok Safi i Fedali (dziś Mohamedia). Przedstawia trzy fazy Operacji Torch - ogromną, 17-metrową postać szefa polskiej ekspozytury wywiadu w Afryce Północnej majora Mieczysława Słowikowskiego, mapę miejsc lądowania Amerykanów i Brytyjczyków oraz na pierwszym planie zdjęcie z Konferencji w Anfie (Casablance) ze stycznia 1943 roku z sułtanem Mohammedem V, przyszłym królem Maroka, prezydentem USA Rooseveltem oraz premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem.
Jak powiedziała PAP jedna z wykonawczyń muralu Anna Troczyńska, jego malowanie trwało 10 dni, między 17 grudnia a 28 grudnia 2022 roku. Przy malowaniu użyte zostały farby winylowe, jednak żeby mural nie został spłukany przez deszcze, został dodatkowo polakierowany.
Major Mieczysław Słowikowski w 1941 roku stworzył i do 1944 roku kierował ekspozyturą polskiego wywiadu w Afryce Północnej. Wśród współpracowników miał m.in. Maksymiliana Ciężkiego, który przed wojną brał udział w rozpracowywaniu niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma.
Podczas poniedziałkowej uroczystości w Kenitrze sylwetkę i rolę majora Słowikowskiego przypomniał historyk-pasjonat Paweł Kudzia, zarazem jeden z pomysłodawców muralu.
Przypomniał, że stworzona przez Słowikowskiego polska siatka wywiadowcza działająca w czasie II wojny światowej na terenie północno-zachodniej Afryki to "Agencja Afryka". W ramach jej działalności major zwerbował ponad 200 agentów, w większości Francuzów i przekazał Brytyjczykom i Amerykanom ponad 1200 raportów o sytuacji w Maroku i Algierii, będących wówczas pod francuskim panowaniem kolaboranckiego rządu w Vichy.
Jak opowiadał Kudzia, "Rygor" działał w północnej Afryce pod przykrywką biznesmena i właściciela m.in. fabryki płatków owsianych w Algierii i konserw z sardynkami w Maroku. Miał również hodowle świń. Dzięki przykrywce przedsiębiorcy mógł razem ze swoimi współpracownikami swobodnie poruszać się i zbierać niezbędne dla wywiadu informacje. Kudzia przypomniał, że w ramach swojej działalności Słowikowski kontaktował się m.in. ze słynną amerykańską tancerką Josephine Baker, współpracującą z francuskim ruchem oporu i przebywającą w tym okresie w Casablance.
Dzięki działalności siatki Słowikowskiego alianci bez większych strat przeprowadzili operację "Torch" i zajęli pozycje wyjściowe do ataku na operujące w Libii jednostki niemieckiego Afrika Korps. Operacja umożliwiła wyparcie Niemców i Włochów z Afryki Północnej, a następnie dokonanie desantu na Sycylii i na Półwyspie Apenińskim.
W operacji "Torch" udział wzięło 105 tys. żołnierzy amerykańskich i brytyjskich. Sprzymierzeni zgromadzili flotyllę 850 jednostek pływających. Wśród okrętów osłaniających barki desantowe był m.in. polski niszczyciel ORP "Błyskawica". Całością sił inwazyjnych dowodził generał Dwight Eisenhower. Alianci ruszali do natarcia na trzech obszarach: w okolicach Casablanki w Maroku oraz na plażach Algierii w pobliżu Oranu i Algieru. Już 11 listopada 1942 roku alianci przejęli kontrolę nad całą francuską Afryką Północną.
Mieczysław "Rygor" Słowikowski był oficerem dyplomowanym piechoty Polskich Sił Zbrojnych. Za swój wkład w operację "Torch", co przypomniał Kudzia, został odznaczony w 1943 roku wysokim amerykańskim odznaczeniem "Legion of Merit".
Według niektórych relacji, Słowikowski mógł być też pierwowzorem jednego z bohaterów słynnego filmu "Casablanca" z Humphreyem Bogartem i Ingrid Bergman, pochodzącego właśnie z 1942 roku.
Znaczący wkład Polaków w przygotowanie operacji "Torch" – lądowania wojsk alianckich w Afryce Słowikowski opisał w książce "W tajnej służbie. Jak polski wywiad dał aliantom zwycięstwo w Afryce Północnej", wydanej w 1977 roku w Londynie. Właśnie tam Słowikowski mieszkał po wojnie aż do śmierci w 1989 roku. Przez krótki czas był nawet ministrem w jednym z rządów emigracyjnych. W Polsce jego wspomnienia zostały wydane w 2011 roku.
Z Kenitry Piotr Śmiłowicz (PAP)
pś/ ap/