Ogłaszamy konkurs na pomnik ofiar obozu dla dzieci polskich przy ul. Przemysłowej, które zostały pochowane na łódzkich cmentarzach – podaje w czwartek w Łodzi wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Jak wyjaśnia, nowy monument nie będzie „konkurencją” dla istniejącego pomnika „Pękniętego Serca”.
"Ogłaszamy dzisiaj konkurs architektoniczny na projekt upamiętnienia ofiar obozu dla dzieci polskich przy ul. Przemysłowej, które zostały pochowane na łódzkich cmentarzach. Wiemy, że pochowano na nich co najmniej kilkadziesiąt dzieci, a zachowały się tylko dwa groby. Jako więźniów obozu zidentyfikowano do tej pory ok. 500 dzieci" - podkreślił wicepremier na konferencji prasowej w tymczasowej siedzibie Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu w Łodzi.
Prof. Gliński wyjaśnił, że w okresie powojennym większość grobów dziecięcych ofiar została zlikwidowana. Tymczasem z kontaktów pracowników Muzeum z rodzinami ofiar wynika, że brakuje im miejsca, w którym mogliby zapalić znicz czy złożyć kwiaty.
"Polskie dzieci, ofiary niemieckich zbrodni, zasługują na godne upamiętnienie w miejscu, gdzie spoczywają ich prochy. Pomnik, na którym zostaną umieszczone ich nazwiska to odpowiedź na nasz apel o prawdziwą pamięć - o modlitwę w cieniu krzyża" - podkreśliła przedstawicielka ocalałych z obozu Joanna Maciejewska-Piotrowska.
"Chcemy przynajmniej symbolicznie upamiętnić te dzieci w obrębie cmentarza. To upamiętnienie o zupełnie innym charakterze niż znany nie tylko w Łodzi pomnik +Pękniętego Serca+. Bardzo proszę, abyśmy nie traktowali tej inicjatywy jako jakiejś +konkurencji+. Chodzi o gest wynikający z naszej kultury, wartości humanistycznych - upamiętnienia w miejscu, gdzie ktoś został pochowany" - zaznaczył.
Pomnik "Pękniętego Serca", stojący w okolicy miejsca, gdzie niegdyś znajdował się obóz, po którym zachował się jedynie jeden niewielki budynek, odsłonięto w 1971 roku. Ośmiometrowy monument ma kształt pękniętego serca, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń mająca kształt dziecka.
Na stworzenie pomnika na łódzkim cmentarzu resort kultury ma przeznaczyć ok. 1 mln zł dotacji celowej. Miejsce na jego budowę przekazała Archidiecezja Łódzka, wsparcia w projekcie ma udzielić również Polska Grupa Energetyczna. Przewodniczącym komisji konkursowej został rektor łódzkiej ASP Przemysław Wachowski.
"Polskie dzieci, ofiary niemieckich zbrodni, zasługują na godne upamiętnienie w miejscu, gdzie spoczywają ich prochy. Pomnik, na którym zostaną umieszczone ich nazwiska to odpowiedź na nasz apel o prawdziwą pamięć - o modlitwę w cieniu krzyża" - podkreśliła przedstawicielka ocalałych z obozu Joanna Maciejewska-Piotrowska.
Dyrektor Muzeum Dzieci Polskich Ireneusz Maj dodał, że - w odróżnieniu od "Pękniętego Serca", które poświęcone jest pamięci wszystkich małych więźniów niemieckiego obozu przy Przemysłowej - pomnik na cmentarzu św. Wojciecha ma upamiętniać dzieci znane z imienia i nazwiska.
Dyrektor Muzeum Dzieci Polskich Ireneusz Maj dodał, że - w odróżnieniu od "Pękniętego Serca", które poświęcone jest pamięci wszystkich małych więźniów niemieckiego obozu przy Przemysłowej - pomnik na cmentarzu św. Wojciecha ma upamiętniać dzieci znane z imienia i nazwiska.
"Dzięki pracy historyków Muzeum udało się opracować listę, na której znajdują się wszystkie polskie dzieci, które były więzione w niemieckich obozach w Łodzi i na ich terenach zginęły - zostały zamordowane. Odpowiadamy też na apel rodzin, zgłaszających się do muzeum, które chciałyby na cmentarzu odnaleźć nazwisko bliskiej osoby. Na cmentarzu św. Wojciecha są miejsca pochówków dzieci, ale do dzisiejszego dnia zachowały się tylko dwa groby - inne zostały przekopane po wojnie i na ich miejscu pochowano inne osoby" - wyjaśnił.
Na plakacie konkursu znajduje się zdjęcie jednej z młodych więźniarek - to Gertruda Weinhold, która razem z braćmi trafiła obozu przy Przemysłowej za to, że ich rodzice nie przyjęli volkslisty. Dziewczynka została zamordowana w obozie; jej bracia przeżyli. Podczas konferencji zaprezentowano jedną z archiwalnych ksiąg z cmentarza św. Wojciecha, w której znajduje się wpis o miejscu pochówku Gertrudy.
Kanclerz łódzkiej kurii ks. Zbigniew Tracz podkreślił, jak ważne jest, by znana była nie tylko łączna liczba ofiar obozu, lecz także wszystkie ich imiona i nazwiska.
"Nazwiska zostaną umieszczone na pomniku lub tuż przy nim, abyśmy mogli modlić się za te dzieci. Ze strony Archidiecezji Łódzkiej deklaruję każdą współpracę, by zidentyfikować miejsca pochówków - nawet tam, gdzie groby zostały przekopane" - zaznaczył.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską w wieku od 2 do 16 lat, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Najczęściej podaje się, że w obozie życie straciło kilkaset dzieci, a w sumie przez obóz przeszło około 3 tys. dzieci.
Jak podał dyr. Maj, odsłonięcie pomnika planuje się na 1 grudnia, gdy obchodzona jest rocznica utworzenia w Litzmannstadt niemieckiego obozu dla polskich dzieci.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ aszw/