Program badań archeologicznych na Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu w średniowiecznym kompleksie św. Ducha wymaga szeregu zmian i uzupełnień – wynika z opinii Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Zdaniem tej instytucji błędem byłoby m.in. pominięcie w badaniach warstwy nad odkrytymi murami.
Wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński poprosił w ubiegłym tygodniu Narodowy Instytut Dziedzictwa o opinię dotyczącą wniosku o pozwolenie na prowadzenie badań archeologicznych na Bulwarze Filadelfijskim. Chodzi o odnalezione tam mury średniowiecznego kompleksu świętego Ducha, składającego się z m.in. z kościoła i klasztoru.
Przetarg na przeprowadzenie prac w tym miejscu wygrała Pracownia Archeologiczna Alagierscy z Chodzieży, która zaproponowała za wykonanie tego zadania ok. 188 tys. zł. Nie wybrano oferty konsorcjum Muzeum Okręgowego w Toruniu i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, która opiewała na kwotę 876 tys. zł.
Opinia Narodowego Instytutu Dziedzictwa została przygotowana. Wynika z niej, że zaproponowany program badań wymaga szeregu zmian i uzupełnień.
"Usunięcie warstwy nasypowej musi zostać dokonane pod ścisłą obserwacją archeologa. Należy się zawczasu upewnić, z jakimi nawarstwieniami ma się do czynienia i czy na pewno mają one charakter współczesnego nasypu. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że rozbiórka kościoła i klasztoru miała miejsce w 1656 r. Wszelkie nawarstwienia nad reliktami architektury tworzyły się przez ostatnie 367 lat, przynajmniej część z nich ma zatem charakter zabytkowy. Z całą pewnością nawarstwienia te zawierają także zabytki ruchome. Kolejne poziomy warstw niwelacyjnych odkrywane podczas badań archeologicznych terenów zurbanizowanych pozwalają wnioskować o sposobie ich użytkowania w przeszłości" - czytamy w opinii NID-u.
Instytucja ta wskazuje, że "pominięcie w badaniach wszystkich nawarstwień określanych przez WKZ jako +przemieszane+ uniemożliwia prawidłowe wnioskowanie naukowe i jest poważnym błędem metodologicznym".
Zdaniem NID w przypadku stanowisk wielowarstwowych badania powinny być prowadzone z metodą stratygraficzną, a nie warstwami mechanicznymi. "Pozyskane zabytki ruchome należy przyporządkować konkretnym jednostkom stratygraficznym, a nie tylko poziomom mechanicznym" - wskazano.
We wnioskach NID wskazuje, że usunięcie warstwy wierzchniej — zalegającej na reliktach architektonicznych — musi odbywać się pod stałą obserwacją archeologiczną. Najpierw jednak należy sprawdzić charakter tych nawarstwień i je zadokumentować.
NID wskazuje także na konieczność doprecyzowania odnośnie do sprzętu i parametrów, w jakich wykonywana będzie dokumentacja fotograficzna i fotogrametryczna.
Aby program spełnił wymagania, stawiane przed takimi dokumentami, musi zostać uzupełniony także o doprecyzowanie zawartości planowanej dokumentacji opisowej o rodzaj informacji, jakie zostaną uwzględnione w inwentarzach oraz kartach jednostek stratygraficznych z wykonaniem Macierzy Harrisa (do jej wykonania konieczne jest wydatowanie wszystkich warstw, wkopów i murów).
Konieczny jest także opis postępowania z reliktami konstrukcji drewnianych, sposób postępowania z konstrukcjami, które będą wymagały rozbiórki, w celu umożliwienia kontynuacji eksploracji. Inne uwagi odnoszą się do korekt natury redakcyjnej.
Zdaniem wojewódzkiego konserwatora zabytków Sambora Gawińskiego opinia odnośnie do programu jest "generalnie pozytywna", a do zmiany są "drobiazgi".
Uwagi zostały przekazane inwestorowi, którym jest jeden z wydziałów toruńskiego magistratu, z wnioskiem o uzupełnienie.
Pytany o uwagi najważniejsze, czyli dotyczące warstwy nasypowej, Gawiński przyznał, że nie pamięta tego fragmentu opinii.
"W miejscu, gdzie odkryliśmy te relikty architektury, dotarliśmy już do warstw kulturowych zachowanych. Tylko wokół tego wszystkiego ten humus — pierwszą warstwę można zdjąć nie ręcznie, ale przy pomocy jakiejś małej koparki. I tak będzie robione. Taka jest metodyka badań przyjęta wszędzie w archeologii miejskiej" - ocenił Gawiński.
Dodał, że dalsze procedowanie wniosku o pozwolenia na badania ruszy po dokonaniu uzupełnień w programie. Nie przewiduje on jednak ponownego kierowania uzupełnionego programu do NID-u, ale zapewnia, że zostanie sprawdzone, czy wskazówki NID-u zostały uwzględnione.
Katarzyna Kuczara-Alagierska także wskazała w rozmowie z PAP, że uwagi w opinii NID-u są drobne, bo "przecież taka instytucja musi mieć jakieś uwagi". Podkreśliła, że oczywiście uzupełni program badań i odeśle go znacznie szybciej niż w ustawowym terminie, bo zależy jej na jak najszybszym rozpoczęciu prac. W swoim programie powoływała się na to, że warstwę nad odkrytymi murami można usunąć za pomocy koparki, gdyż WKZ uznał ją wcześnie za warstwę przemieszaną i takie kopanie koparką na sporym obszarze planowanego terenu badań miało już miejsce.
Wojewódzki konserwator zabytków podjął jednocześnie decyzję o wstrzymaniu prac budowalnych w tym miejscu o kolejne pół roku.
"Dotychczasowe wstrzymanie było do 25 maja, a my nie zdążymy do tego czasu nawet wydać pozwolenia na badania. Dlatego prace budowlane zostały przeze mnie wstrzymane do listopada" - powiedział PAP Gawiński.
Kościół w kompleksie św. Ducha był bez wątpienia jednym z najstarszych, jeżeli nie najstarszym w Toruniu. Eksperci spodziewają się na tym terenie także średniowiecznego cmentarza.
PAP poprosiła ekspertów w dziedzinie archeologii o ocenę tego, jakie skutki powinna ich zdaniem wywołać opinia NID-u i jak należy przebadać warstwę nad reliktami architektury w zgodzie ze sztuką badań naukowych, a także czy pod fundamentami klasztoru i kościoła należy się spodziewać średniowiecznego cmentarza. Redakcja czeka na odpowiedzi w tej sprawie. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ akub/