Instytut Pileckiego w Berlinie prezentuje w piątek instalację performatywną pod nazwą „Destalinizacja Miejsc Pamięci – Ślady Sowiecko-Totalitarnej Przeszłości w Berlinie”. W toku naszych badań okazało się, że nie brakuje miejsc, w których wciąż są emblematy, symbole i inne artefakty historyczne przekazujące propagandę sowiecką - powiedział PAP rzecznik Instytutu Patryk Szostak.
"Dzień pamięci o ofiarach represji komunistycznej szczególnie żywo obchodzony jest w Ukrainie" - podkreślił w rozmowie z PAP Patryk Szostak. - "Nasza instalacja performatywna, którą w Niemczech promujemy pod nazwą +Destalinizacja Miejsc Pamięci – Ślady Sowiecko-Totalitarnej Przeszłości w Berlinie+ i która zostanie zaprezentowana dziś, nawiązuje do tego dnia i do różnych naszych akcji z zeszłego roku, m.in. klipu, który powstał we współpracy z naszymi przyjaciółmi ukraińskimi, nakreślającego kontekst historyczny sowieckich czołgów, które są eksponowane na berlińskim pomniku".
"Wracamy do tematu świadomości i pamięci historycznej w całych Niemczech i w szczególności w samym Berlinie, gdzie w toku naszych poszukiwań i badań okazało się, że nie brakuje miejsc, w których wciąż są emblematy, symbole i inne artefakty historyczne przekazujące propagandę sowiecką - pozostawione bez żadnego komentarza" - poinformował rzecznik. "Dzisiejsza instalacja performatywna jest częścią naszego ukraińskiego programu ???? UA (Volia), którego kuratorką jest Eva Yakubovska".
Okazało się na przykład, że "oprócz pomnika sowieckiego niedaleko Bramy Brandenburskiej (gdzie są oficjalnie pokazane lata sowieckiej wojny ojczyźnianej w latach 1941-45) także w Siegessäule (Kolumnie Zwycięstwa), która raczej kojarzy się z XIX wiekiem i wojną niemiecko-francuską, na pierwszym piętrze znajduje się mała wystawa ukazująca replikę mauzoleum leninowskiego, jest też obraz przedstawiający demonstrantów prosowieckich z dużym napisem "Chwała Stalinowi". Wszystko bez krytycznego odniesienia się, to rzeczywiście uderzające" - powiedział rzecznik Instytutu Pileckiego w Berlinie.
"Na cmentarzach żołnierzy Armii Czerwonej znajdziemy cytaty ze Stalina po niemiecku i po rosyjsku. Niektóre brzmią szczególnie złowrogo w kontekście współczesnym, bo w jednym z nich, co również mamy udokumentowane w ramach instalacji, są wprost słowa o tym, że Stalin obronił ludy Białorusi, Ukrainy i innych krajów przed złowrogimi faszystowskimi siłami. Na ogół jest to opatrzone symboliką sowiecką bez żadnego komentarza, po prostu tak to sobie dalej stoi" - zauważył Patryk Szostak.
"W naszej instalacji mówimy też na przykład o ambasadzie rosyjskiej, która jest dokładnie w tym budynku, gdzie kiedyś była ambasada sowiecka. I nie jest to do końca zwykła ambasada. Stanowi pewnego rodzaju całościowy wyizolowany kompleks. Tam jest na przykład przedszkole i baseny. Pracownicy ambasady żyją trochę jak w kolonii, we własnym świecie. W środku jest też jeszcze sporo symboli i emblematów sowieckich" - opowiada rzecznik.
"Kolejne miejsce, o którym również warto wspomnieć, to wydział prawa Uniwersytetu Humboldtów" - zwraca uwagę Patryk Szostak. "Tam jest mozaika leninowska, która powstała w 1968 roku na wniosek władz NRD-owskich. Widać ją od wewnątrz w sali czytelniczej, z zewnątrz nie widać jej w ciągu dnia, jedynie wówczas gdy światło pada na okna i na budynek uniwersytetu. Na przykład ostatnim razem podczas Festiwalu Światła organizowanego w Berlinie przez przypadek widać było bardzo wyraźnie Lenina w specyficznej pozie. (Wyglądał) jak ktoś niosący oświatę".
To wszystko zostanie pokazane w ramach instalacji performatywnej przed Bramą Brandenburską. "Będą tam ustawione znaki pokazujące odległość spod Bramy Brandenburskiej do miejsc w Berlinie, w których symbole, emblematy i ślady pamięci sowieckiej i komunistycznej są pozostawione bez żadnego komentarza. Pod tymi znakami będzie kod QR, po zeskanowaniu którego będzie można się dowiedzieć, o jakie miejsce chodzi i jakie symbole sowieckie są tam wciąż zawarte. Będzie też ustawiony telewizor, na którym pokażemy klip ukazujący spacer po miejscach publicznej pamięci w Berlinie, gdzie ciągle zawarty jest przekaz sowiecko-totalitarny" - powiedział PAP rzecznik Instytutu Pileckiego w Berlinie.
"Polityka Niemiec wobec Rosji przez wiele lat była w znacznej mierze oparta na pewnej kulturze pamięci i interpretacji historycznej, według której Związek Sowiecki – a w domyśle Rosja – był główną ofiarą II Wojny Światowej w Europie Wschodniej, społeczeństwa i kraje pomiędzy Rosją i Niemcami były pomijane albo zupełnie nieobecne, co zdaniem Timothy'ego Snydera wciąż ma wpływ na współczesną optykę historyczną Niemiec" - zauważył Patryk Szostak.
"To nie jest więc kwestia tylko estetyczna czy jedynie dla fachowców i znawców historii albo (kwestia) braku szacunku dla ofiar działań Związku Sowieckiego. Pozostawione same sobie takie artefakty historyczne symbolizują pewien przekaz" - podkreślił. "Dlatego ważne jest, żeby ciągle robić tego rodzaju akcje i nagłaśniać to".
"Jest też dodatkowy kontekst, który się wpisuje w historię NRD, gdzie de facto nigdy nie było czegoś takiego jak proces destalinizacji" - podkreślił Patryk Szostak. "W różnych krajach, jak w Polsce po odwilży październikowej, oczywiście w stopniu nie w pełni zadowalającym, ograniczonym, ale jednak był czas pewnej bardzo ostrożnej liberalizacji. Warto wspomnieć, że tego w NRD nigdy nie było, NRD była też nieprzypadkowo krajem bardzo sceptycznym wobec pieriestrojki".
"Potem w 1990 roku rząd federalny już jednoczących się Niemiec zobowiązał się do zachowania i utrzymania sowieckich pomników i grobów wojennych w Niemczech. Po tym także widać, że te symbole i pomniki nie biorą się z niczego, mają swój bardzo konkretny kontekst. I o tym wszystkim trzeba mówić i uświadamiać, żeby nigdy więcej nie doszło do takich błędów w polityce Niemiec wobec Rosji i w całościowym spojrzeniu na Europę Środkowo-Wschodnią, jak przed 2022 rokiem" - konkluduje rzecznik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Patryk Szostak.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ mms/