Przedstawiciele mniejszości białoruskiej w Polsce chcą, aby Parlament Europejski interweniował w sprawie liceów z białoruskim językiem nauczania w Podlaskiem. Obawiają się, że na skutek – ich zdaniem innej niż dotychczas – interpretacji przepisów przez kuratorium oświaty zmieni się charakter tych szkół.
W Podlaskiem są dwa licea z białoruskim językiem nauczania: w Bielsku Podlaskim i Hajnówce. To szkoły z długimi tradycjami, ukończyło je wiele osób ze środowiska mniejszości białoruskiej w Polsce.
Mniejszość obawia się, że charakter szkół się zmieni. Jej przedstawiciele podczas zorganizowanej wiosną konferencji prasowej zwracali uwagę, że ich uczniowie nie będą musieli obligatoryjnie zdawać egzaminu dojrzałości z języka białoruskiego.
Kuratorium Oświaty w Białymstoku oświadczyło następnie, Że - zgodnie z rozporządzeniem MEiN - "na podstawie pisemnego oświadczenia złożonego w stosownym terminie przez rodziców ucznia lub pełnoletniego ucznia, można zrezygnować z nauki języka mniejszości narodowej". Oświadczenie to - jak podkreślono - było skutkiem "interwencji rodzica i uczennicy" liceum w Hajnówce, którzy zwrócili się o wyjaśnienie, "czy złożona przez ucznia rezygnacja z nauki języka białoruskiego obliguje do zakończenia nauki w tej szkole".
Podlaska kurator oświaty Beata Pietruszka podkreśliła wówczas, że wniosek o nauczanie w języku mniejszości składa się "na zasadzie dobrowolności", a nie "obowiązku, który jest nałożony na wszystkich uczniów", stąd i można z takiego nauczania dobrowolnie zrezygnować. "Wówczas uczeń na świadectwie ukończenia szkoły nie będzie miał wpisanej końcowej oceny klasyfikacyjnej z języka mniejszości narodowej, a co za tym idzie, nie będzie on miał obowiązku przystępowania do egzaminu maturalnego z języka mniejszości narodowej jako przedmiotu obowiązkowego" - poinformowała. Dodała, że dyrekcja szkoły w Hajnówce wbrew przepisom informowała uczniów, że jeśli chcą zrezygnować z nauki białoruskiego, to powinni jednocześnie zrezygnować z nauki w tej szkole. Ostatecznie uczennica nie musiała pisać matury w języku białoruskim.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadzają się organizacje mniejszości.
Przewodniczący Centrum Kultury Białoruskiej w Białymstoku prof. Oleg Łatyszonek powiedział w czwartek, że obie szkoły istnieją od ponad 70 lat, nie było dotąd problemów ze sposobem nauczania, język białoruski był w nich obowiązkowy, a teraz okazuje się, że szkoły te mogą zatracić swój charakter i rolę jaką pełnią wobec mniejszości.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej polityków Koalicji Obywatelskiej w Białymstoku Łatyszonek przekazał europosłowi KO Andrzejowi Halickiemu petycję do PE z prośbą o interwencję.
"Niestety nie znajdujemy zrozumienia ani w kuratorium oświaty w Białymstoku, ani w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Byliśmy z tym w Sejmie na wspólnej komisji rządu i mniejszości narodowych, teraz zdecydowaliśmy się szukać jeszcze dalszego poparcia i zwrócić się do Europarlamentu" - tłumaczył potem dziennikarzom.
Halicki, który jest wiceprzewodniczący komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE, powiedział natomiast, że zasadą w UE jest kultywowanie tożsamości, nauki języka danej społeczności przy aktywnej pomocy państwa, polepszanie do tego warunków. "Nie może być pogorszenia warunków. Ten sygnał o tym regresie (...) jest powodem do rzeczywiście naszej troski, ale być może także interwencji" - powiedział Halicki. Dodał, że komisja przeanalizuje wniosek, odbędzie się wysłuchanie, może także wysłać misję, aby na miejscu zapoznać się ze sprawą.
Obecny na konferencji przewodniczący sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą, podlaski poseł KO Robert Tyszkiewicz zaapelował z kolei do polskiego rządu, aby w sprawach edukacji wobec mniejszości narodowych w Polsce zastosował takie same standardy, jak wobec mniejszości polskiej za granicą - np. na Litwie, gdzie po staraniach rządu przywracana ma być od 2024 r. obowiązkowa matura z języka polskiego w szkołach mniejszości polskiej.
"Polski rząd się tym chwali, polski rząd mówi o tym, jako o spełnieniu naturalnego postulatu i oczekiwania, a w tym samym czasie likwidowana jest w szkołach mniejszości białoruskiej w Polsce obowiązkowa matura z języka białoruskiego. Nie może być takiego podwójnego stosowania standardów w poważnej polityce. Ja o nic więcej nie wnoszę tylko o to, aby tak samo traktować mniejszości narodowe w Polsce, jak Polska oczekuje traktowania wobec mniejszości polskiej za granicą" - powiedział Tyszkiewicz.
Podlaskie kuratorium podkreśla, że przepisy dotyczące dobrowolności obowiązują we wszystkich szkołach z dodatkową nauką języka mniejszości narodowej. "Nie jest więc prawdą, że Podlaski Kurator Oświaty, uczniom należącym do mniejszości białoruskiej na terenie województwa podlaskiego, ogranicza warunki zapewniające naukę języka białoruskiego oraz podtrzymywanie ich tożsamości narodowej. Wszystkie szkoły publiczne na terenie województwa podlaskiego na wniosek rodziców mają możliwość organizowania zajęć służących podtrzymywaniu tożsamości językowej i kulturowej uczniów należących do mniejszości narodowej poprzez organizowanie nauki języka mniejszości narodowej, nauki własnej historii i kultury oraz geografii państwa z którego obszarem kulturowym utożsamia się dana mniejszość narodowa" - oświadczyła podlaska kurator w kwietniu.
Obecnie kuratorium prowadzi w sprawie II Liceum z Białoruskim Językiem Nauczania w Hajnówce postępowanie administracyjne ws. uchylenia niektórych sprzecznych z prawem postanowień statutu szkoły. Rzeczniczka kuratorium Barbara Szutko powiedziała w czwartek PAP, że kuratorium nie będzie się wypowiadać na ten temat. Postępowanie wszczęto na podstawie art. 114 Prawa oświatowego.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ ann/