We wtorek w Gdańsku odbyły się wojewódzkie obchody Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego. „Dzisiaj oddajemy cześć tym, którzy poszli w bój. Bo opór to gotowość do narażenia własnego życia” – mówił podczas uroczystości dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prof. Grzegorz Berendt.
W uroczystościach przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wzięli udział m.in. mieszkańcy, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz służb mundurowych.
"Dzisiaj żyje w Polsce i za granicą 528 Powstańców Warszawskich. Kiedy pięć lat temu robiliśmy badania wśród Polaków, które święta państwowe są dla nich najważniejsze, hierarchia okazała się następująca: 11 listopada na pierwszym miejscu, 3 maja na drugim miejscu, 1 sierpnia na trzecim miejscu. Myślę, że to hierarchia nieprzypadkowa" – mówił we wtorek wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
"Być może stawiam kontrowersyjną tezę, ale wszystkie te trzy święta są świętami radosnymi. Kiedy rozmawiamy z żyjącymi Powstańcami Warszawskimi, prawie wszyscy mówią o tym podobnie. Że te dni Powstania Warszawskiego, zwłaszcza te pierwsze dni, to były dla nich dni szczęścia i dni radości. Po tych pięciu latach poniżeń, męki, cierpienia na ulicach Warszawy, wreszcie zobaczyli kawałek wolnej, niepodległej Polski, o którą chcieli walczyć" – dodał.
Jak podkreślił, "dzisiejszy dzień jest przede wszystkim dniem pamięci w zdecydowanej większości młodych ludzi, którzy dali świadectwo tęsknoty za wolnością, niepodległością, godnością i stanięcia po stronie dobra".
"To była wielka konfrontacja dobra ze złem. Taka konfrontacja, którą i dzisiaj obserwujemy na wschodzie Ukrainy. Tam też walczy armia, która staje po stronie dobra, bo wie o co walczy. Tak samo nasi Powstańcy Warszawscy wiedzieli, że trzeba stanąć, że trzeba to świadectwo dać" – zaznaczył wiceminister.
"Pawiak, ulice Warszawy spływające krwią w ciągu kilku lat okupacji, warszawskie getto i jego teren po stłumieniu powstania, teren obozu KL Warschau – to miejsca, które znamy i wiążemy z martyrologią Warszawiaków i tych wszystkich, którzy byli przywiezieni do niemieckich katowni na terenie naszej stolicy. Ale nie zapominajmy też o Forcie III w Pomiechówku, przez który przeszło 50 tys. polskich obywateli, a tysiące zostało w sposób bestialski pomordowanych. To są te realia, które wywoływały gniew, opór i sprzeciw Warszawiaków i kilkudziesięciu milionów Polaków na terenie całej naszej okupowanej ojczyzny. To pchało do walki o niepodległość, o decydowanie o sobie żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego" – mówił dyrektor Muzeum II Wojny Światowej prof. Grzegorz Berendt.
"Dzisiaj oddajemy cześć tym, którzy poszli w bój. Bo opór to gotowość do narażenia własnego życia. To nie tylko walka o biologiczne przetrwanie, trwanie, ale to po prostu gotowość do narażenia swojego życia. Te kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy powstańczej Warszawy i kilkaset tysięcy żołnierzy podziemia na terenie całego kraju, to Ci którzy wypełnili swoją powinność, tak jak wypełniają swoją powinność stojący tutaj razem z nami żołnierze Wojska Polskiego, jak funkcjonariusze wszystkich służb mundurowych" – dodał.
W Warszawie 1 sierpnia 1944 r. do walki stanęło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni powstanie trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w stolicy zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wyniosły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono ze zniszczonego miasta, które po powstaniu Niemcy niemal całkowicie zburzyli. (PAP)
autor: Dariusz Sokolnik
dsok/ aszw/