Polska od dawna domaga się reparacji od Niemiec za zbrodnie II wojny światowej. Do tej pory kraj nie został wysłuchany, teraz może wykorzystać wojnę ukraińską – komentuje portal dziennika „Handelsblatt”.
Rosja powinna wypłacić reparacje za zbrodnie popełnione przez armię tego kraju na Ukrainie – postanowiono podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ w listopadzie ubiegłego roku. Jak skomentował wiceszef polskiego MSZ, Arkadiusz Mularczyk, byłby to ważny sygnał dla obecnych agresorów.
„Chociaż rezolucja nie jest prawnie wiążąca, popiera ją większość zachodnich polityków. Dla Polski pojawia się nowa perspektywa. Kraj próbuje powiązać kwestię reparacji ukraińskich z własnym żądaniem, aby Niemcy wypłaciły reparacje za zbrodnie popełnione przez narodowych socjalistów w Polsce podczas II wojny światowej” – zauważa „Handelsblatt”.
Zdaniem polityka PiS „niemiecko-polskie porozumienie mogłoby być wzorem dla rosyjsko-ukraińskiego rozwiązania”. Polski dyplomata przyznał niedawno w Wiedniu, że wojna na Ukrainie jest „tajną bronią Polski do umiędzynarodowienia kwestii reparacji” – dodaje „Handelsblatt”, przypominając, że Polska „od blisko 20 lat wzywa Niemcy do wypłaty odszkodowań za zbrodnie II wojny światowej. Czasami żądania są gwałtowne, czasami dyplomatyczne i dyskretne”.
W maju strona polska przekazała na ręce wszystkich 736 posłów niemieckiego Bundestagu list, w którym odniesiono się do szkód, jakie Niemcy wyrządzili w Polsce. Mularczyk podkreślał, że celem tego listu było wywołanie debaty.
„Jak dotąd jednak jego wysiłki poszły na marne. Niemcy blokują sprawę, uważając że kwestia reparacji jest uregulowana prawnie, jak przekonywał m.in. poseł SPD Dietmar Nietan, koordynator rządu federalnego ds. współpracy transgranicznej między Polską a Niemcami” – dodaje „Handelsblatt”.
Niemcy cały czas powołują się na „kluczowy” ich zdaniem dokument z 1953 roku. Ówczesny polski premier Bolesław Bierut zapowiedział w nim zrzeczenie się przez Polskę roszczeń odszkodowawczych wobec Niemiec z dniem 1 stycznia 1954 r.
Oświadczenie Bieruta zostało opublikowane jedynie w prasie – przypomina „Handelsblatt”. Niemcy uważają jednak, że zrzeczenie się jest wiążące, ponieważ zostało podane do wiadomości publicznej.
„Polski rząd twierdzi, że kwestia reparacji pozostaje otwarta: kraj był wówczas satelitą Związku Radzieckiego, nie decydował samodzielnie, ale działał pod presją +wielkiego brata+” – zauważa „Handelsblatt”.
„Kwestia odszkodowań ma nie tylko ogromne znaczenie dla wyborców PiS, ale jest też powszechnym niepokojem społeczeństwa. Prawie wszyscy Polacy stracili na wojnie krewnych lub majątek” – dodaje „Handelsblatt” i przypomina, że Polska wyliczyła poniesione straty na 6,2 bln złotych (1,4 bln euro) i takiej sumy oczekuje w ramach rekompensaty za zniszczenia, poniesione w czasie II wojny światowej.
„Naszym celem jest rozpoczęcie długoterminowego dialogu z Niemcami na temat reparacji” – przypomina "Handelsblatt" słowa ministra Mularczyka. Jego zdaniem jest to kluczowe, ponieważ kwestia reparacji dla Polski dzieli Europę, a „Rosja uważnie obserwuje, jak Niemcy i Polska radzą sobie z tą kwestią”. (PAP)
mszu/ tebe/