Przy pomniku upamiętniającym Bohaterskie Matki Sybiraczki, który stoi przy Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, uczczono w niedzielę Światowy Dzień Sybiraka i 84. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę. Odbył się apel pamięci, oddano również salwę honorową.
Uroczystości wspólnie z władzami miasta zorganizowało białostockie Muzeum Pamięci Sybiru, które dokumentuje i upamiętnia losy zesłańców na Sybir, a także edukuje i prowadzi badania naukowe nad deportacjami.
Zastępca prezydenta miasta Zbigniew Nikitorowicz przypomniał, że po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. Białystok znalazł się pod okupacją sowiecką. Podkreślił, że pamięć o wszystkich ofiarach wywózek na Sybir jest istotna i ważna, a kontynuując tę pamięć, przypominamy, że jednak próby zniszczenia polskiego patriotyzmu zakończyły się porażką.
"Nasza narodowa siła, determinacja, jak również umiłowanie wolności stanowiące fundament polskiej tradycji, stanowiły wartość, której żaden terror nie potrafił na dłuższą metę pokonać. Wydaje się to być szczególnie istotnym przesłaniem związanym z corocznymi obchodami Dnia Sybiraka" - powiedział Nikitorowicz w niedzielę.
Wiceprezydent Białegostoku zaznaczył, że za swój patriotyzm obywatele polscy musieli zapłacić ogromną cenę - wywożeni na Sybir byli wszyscy, w których sowiecki reżim dopatrywał się zagrożenia dla swoich planów. "Inteligencja, urzędnicy, służby mundurowe, nauczyciele i inni" - wymieniał Nikitorowicz. "Pamiętamy dziś tych wszystkich, którzy zostali barbarzyńsko pozbawieni domów i tych, którzy z dala od swej ojczyzny oddali życie" - dodał.
Zastępca prezydenta Białegostoku wskazał także, że narodowa pamięć to nasze dziedzictwo, dlatego - ocenił - ważne, aby była ona żywa. "Odkrywajmy wciąż na nowo jej znaczenie i aktualność. Tylko w imię pamięci i prawdy możliwe jest bowiem budowanie przyszłości" - stwierdził Nikitorowicz. Podkreślił, że tej pamięci służy właśnie Muzeum Pamięci Sybiru. "(...) jesteśmy bowiem spadkobiercami i dłużnikami wszystkich tych, dzięki którym polskość nieprzerwanie trwa (...). Dbajmy o ducha polskości, o to, żebyśmy byli sobie braćmi, Polak Polakowi, żebyśmy kultywowali nasze tradycje, żeby nie wzrastał w nas ten duchowy Sybir, który czasami nas opanowuje" - zaapelował Nikitorowicz.
Członkini zarządu głównego Związku Sybiraków w Polsce i jednocześnie prezes białostockiego oddziału tej organizacji Jolanta Hryniewicka podkreśliła, że w historii narodu są daty, o których nie wolno zapomnieć, należy o nich mówić i je utrwalać. Przypomniała o zawarciu 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow, na mocy którego Polska została podzielona na strefy wpływów Niemiec i Rosji. Wschodnia Polska znalazła się pod okupacją sowiecką, zaczął się terror, represje wobec mieszkańców. "Pozbawiano ich wolności, zabierano mienie, a często życie" - powiedziała Hryniewicka. Zaznaczyła, że ci, którym było dane wrócić do Polski, wrócili do kraju w innych granicach, zdominowanego przez sowietów, a Kazachstan czy Syberia stały się dla wielu rodzin "najbardziej bolesnymi, tragicznymi znakami losu". Dodała, że "polski Sybir" to nie tylko deportowani, ale też wszyscy polscy patrioci wywożeni za działalność niepodległościową.
Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Katarzyna Kisielewska-Martyniuk zwróciła uwagę, że 17 września 1939 r. Rosja sowiecka zadała Polsce "cios w plecy". "To był początek tego, jak wróg mścił się na inteligencji, na policjantach, na ludziach, którzy potencjalnie mogli stanowić zagrożenie" - zaznaczyła. Pod pomnikiem Bohaterskich Matek Sybiraczek przypomniała rolę kobiet na zesłaniu, ich bohaterstwo w staraniach o przetrwanie ich samych, ich dzieci. "To kobiety musiały utrwalić w nich polskość" - dodała Kisielewska-Martyniuk. (PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ mk/