12 maja 1969 r. w Cannes odbyła się światowa premiera "Easy Ridera". Dennis Hopper pokazał prawdziwe kino drogi i prawdziwe oblicza Ameryki. To jeden ze sztandarowych filmów nurtu amerykańskiej kontestacji, rzecz o wolności i jej granicach - powiedział PAP filmoznawca prof. dr hab. Konrad Klejsa.
Stany Zjednoczone końca lat 60. nie były spokojnym krajem. Eskalowała wojna w Wietnamie. W 1967 r. amerykańskie siły liczyły tam 485 tys. żołnierzy. Działania zbrojne w Azji wywoływały konflikty społeczne także w USA - antywojenne protesty przetoczyły się falą przez niemal wszystkie wyższe uczelnie. Dość liczna grupa studentów zaangażowała się lub przynajmniej poparła ruch hippisowski. W San Francisco około 100 tys. młodych ludzi zgromadziło się w dzielnicach Haight-Ashbury w San Francisco i Golden Gate, by wyrazić swój sprzeciw wobec konserwatywnej mentalności pokolenia rodziców, a także udziału wojsk amerykańskich w wojnie wietnamskiej. Lato 1967 r. nazwano "latem miłości", a hippisów wyznających zasadę "Make Love Not War" - "dziećmi kwiatami".
"Pomysł na +Easy Ridera+ przyszedł mi do głowy, kiedy byłem w Toronto, promując +The Trip+ ("Podróż" z 1967 - przyp. PAP). Wziąłem kilka aspiryn i leżałem na łóżku, patrząc na zdjęcie Marlona Brando w filmie +Dziki+. I wtedy na to wpadłem: nowoczesny western na motocyklach. Następnego dnia zadzwoniłem do Dennisa" - wspomniał Peter Fonda w 1969 r.
"Easy Rider" częściowo powstał poza głównym hollywoodzkim nurtem. "Producentem była spółka Raybert Production, która inwestowała w niszowe produkcje ze znanymi aktorami. W tym sensie jest to amerykański film europejski" - powiedział PAP autor książki "Filmowe oblicza kontestacji", wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego prof. dr hab. Konrad Klejsa. "Film był wspólnym dziełem Fondy, reżysera Dennisa Hoppera oraz scenarzysty i kontrkulturowego pisarza Terry'ego Southerna. Ten ostatni był współautorem scenariusza do filmu +Doktor Strangelove+ (1964) w reżyserii Stanleya Kubricka i ważnym twórcą amerykańskiego kina spoza Hollywood" - wyjaśnił prof. Klejsa.
Dennis Hopper (1936-2010) uczył się aktorstwa u Lee Strasberga i w Old Globe Theatre w San Diego. Zagrał m.in. w "Buntowniku bez powodu" (1955) z Jamesem Deanem oraz w kilku westernach. "Easy Rider" był jego reżyserskim debiutem. Peter Fonda (1940-2019) jako aktor debiutował na początku lat 60. w broadwayowskich teatrach, grał epizody także w telewizyjnych serialach "Naked City", "Wagon Train" i "New Breed" oraz większą rolę w psychologicznym dramacie "Lilith" Roberta Rossena (1964).
"Często twierdzi się, że +Easy Rider+ to film o hippisach. Tymczasem w żadnym razie bohaterowie nie są hippisami, są po prostu przemytnikami narkotyków. W jednej ze scen odwiedzają komunę hippisowską i widać, że stosunek twórców filmu do dzieci kwiatów nie był entuzjastyczny. +Sam piach. Nic im tu nie wyrośnie+ - mówił metaforycznie jeden z bohaterów. To obrazuje sceptycyzm filmowców wobec nowej subkultury, która nie wyda owocu, choć próbuje siać" - wskazał prof. Klejsa.
"Przecież o to chodziło! Kasujesz duże pieniądze i jesteś wolny" - mówił Billy (Hopper) do Wyatta (Fonda).
"To film o wolności, która jest uosabiana przez motocyklową podróż Wyatta i Billy'ego z Los Angeles do Nowego Orleanu i dalej - na Florydę, gdzie nigdy nie dotarli" - podkreślił filmoznawca.
Spontanicznie dołącza do nich trzeci poszukujący wolności - aktywista ruchu na rzecz praw obywatelskich, uzależniony od alkoholu prawnik George Hanson (Jack Nicholson).
"Naprawdę trudno jest być wolnym, gdy ktoś cię kupuje i sprzedaje na rynku. (...) Będą z wami rozmawiać o wolności jednostki. Ale zobaczą wolną osobę, to ich przestraszy" - mówi w czasie nocnego postoju.
"Easy Rider" nie był pierwszym filmem z wyeksponowanym wątkiem motocyklowym. W grudniu 1953 r. na ekrany amerykańskich kin wszedł "Dziki" László Benedeka z Marlonem Brando. Filmowcy akcentowali jednak głównie negatywne aspekty rodzącej się w USA subkultury motocyklowej lub - jak chcieli niektórzy - gangów motocyklowych, które wzbudzały niechęć i postrach wszędzie, gdzie się pojawiały. Także współscenarzysta "Easy Ridera" Peter Fonda już w 1966 r. zagrał w "The Wild Angels" Rogera Cormana - produkcji, która powielała negatywny stereotyp bandy motocyklistów. Warto przypomnieć, że w marcu 1948 r. w Fontana w Kalifornii powstał klub motocyklistów Hells Angels MC, który przez Departament Stanu USA jest obecnie uznawany za organizację przestępczą. Nie było tajemnicą, że część tej i podobnych grup zajmowało się handlem lub (i) przemytem narkotyków oraz innymi przestępstwami. Uznawano je za wyjęte spod prawa ("outlaws").
Niezależność i nonkonformizm obydwu jeźdźców akcentowały ich gesty - wyrzucenie złotego rolexa w opustoszałym kalifornijskim mieście widmie Ballarat oraz elementy garderoby, m.in. indiańska kurtka Billy'ego, meksykańska koszula ślubna Wyatta.
"Najdłuższa, kilkuminutowa sekwencja filmu pokazuje karnawał Mardi Gras w Nowym Orleanie. Jest ewidentnie inspirowana kinem kontrkulturowym i wykracza poza poetykę pozostałej części filmu. Spore kontrowersje wśród widzów wzbudzała scena połączonego z seksem narkotykowego seansu w kaplicy cmentarza St Louis" – komentuje łódzki filmoznawca.
Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 22 lutego 1968 r. właśnie od sekwencji karnawału Mardi Gras i trwały niecałe trzy miesiące. Operator László Kovács realizował je m.in. w Newadzie, Nowym Meksyku, na legendarnej Route 66, m.in. w rejonie Flagstaff w Arizonie, oraz w Luizjanie. "Kokainowe" sekwencje nagrano w La Contenta w stanie Nowy Meksyk. Wspomniana już komuna hippisów mieściła się przy Rotunda Mesa Road w Kalifornii, a scenę dealu z narkotykowym baronem (w tej roli producent muzyczny Phil Spector) sfilmowano przy Aviation Road, tuż obok pasa startowego Los Angeles International Airport (LAX). Najbardziej znane, "plakatowe" ujęcie motocyklistów przejeżdżających po łukowym moście Long-Allen na rzece Atchafalaya nagrano na przedmieściach Morgan City w Luizjanie. Turystyczną atrakcją stała się kawiarnia Melancon w Morganza. Przy North Levee Road na drodze stanowej 105, na północ od Krotz Springs, zrealizowano finałową scenę z uzbrojonymi w strzelbę "redneckami".
Kovács wspominał, że większość ujęć dynamicznych filmował z wnętrza kabrioletu Chevrolet Impala 68' i przy wykorzystaniu naturalnego oświetlenia. Według operatora część ekipy mieszkała w dużych kamperach, a sprzęt i motocykle były przewożone na dwóch ciężarówkach. Budżet filmu był skromny - wynosił niecałe 400 tys. dolarów (ok. 4 mln dolarów w 2024 r.).
"Hopper pokazał prawdziwe kino drogi i prawdziwe oblicza, piękno natury i kulturową różnorodność Ameryki. W jego panoramie widzimy rezydencje w stylu kolonialnym, domu przeciętnych obywateli, a także slumsy, gdzie żyli najubożsi mieszkańcy Południa. Warto podkreślić, że polski tytuł - +Swobodny jeździec+ - nie oddaje ukrytego sensu: w amerykańskim slangu +easy rider+ to narkotykowy diler" - wyjaśnia filmoznawca.
Za 500 dolarów odkupiono od kalifornijskiej policji stanowej cztery motocykle Harley-Davidson FLH Hydraglide tzw. panhead z końca lat 40. Ben Hardy i Cliff "Soney" Vaughs przebudowali m.in. ich przednie zawieszenia i kierownice, tworząc tzw. choppery. Charakterystyczne malowanie zbiornika paliwa w motocyklu zwanym "Captain America" to dzieło Deana Lanzy. Na planie pojawiły się dwa pojazdy, dwa pozostałe oczekiwały w odwodzie. Egzemplarz zniszczony w finałowej scenie został odbudowany przez aktora Dana Haggerty'ego. Pozostałe trzy zostały skradzione kaskaderowi Texowi Hallowi przez grupę uzbrojonych napastników. W "przemytniczych" sekwencjach zagrały także dwa motocykle crossowe Bultaco Pursang 250.
Wartością filmu jest jego ścieżka dźwiękowa. Hopperowi udało się przekonać największe ówczesne gwiazdy rocka, by udostępnili swoje utwory. Słyszymy więc m.in. kompozycja Boba Dylana "It's Alright Ma (I'm Only Bleeding)", "I Wasn't Born to Follow" The Byrds czy "If 6 was 9" Jimiego Hendrixa.
"Gdyby szóstka stała się dziewiątką... Nie przeszkadza mi to. Gdyby wszyscy hippisi obcięli sobie wszystkie włosy... Nie obchodzi mnie to. Mam swój własny świat, w którym mogę żyć. I nie będę cię kopiować" - śpiewał Hendrix.
Muzycznym znakiem rozpoznawczym filmu jest "Born to Be Wild", który stał się największym światowym przebojem nieznanej szerzej grupy Steppenwolf. W filmie wykorzystano także także ich utwór "The Pusher".
Europejska premiera "Easy Ridera" odbyła się 12 maja 1969 r. podczas 22. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Jury pod przewodnictwem Luchino Viscontiego uhonorowało Hoppera nagrodą za najlepszy debiut reżyserski. Kilkanaście miesięcy później film był nominowany do Oscara za scenariusz i najlepszą rolę drugoplanową dla Nicholsona. Filmoznawcy podkreślają, że był to punkt zwrotny w jego karierze. Pierwotnie w rolę prawnika miał się wcielić Rip Torn, lecz reżyser zmienił plany po awanturze z aktorem. Kilkanaście miesięcy później Bob Rafelson dał Nicholsonowi główną rolę w czterokrotnie nominowanych do Oscara "Pięciu łatwych utworach" (1970). Amerykańska premiera "Easy Ridera” odbyła się 14 lipca 1969 r. w Nowym Jorku. Niskobudżetowa produkcja przyniosła łącznie 60 milionów dolarów zysku.
"W latach 70. w Polsce film Hoppera był kilkakrotnie rekomendowany do zakupu. Cenzura sformułowała zarzut, że pokazuje ruch hippisowski w pozytywnym świetle. Z jednej strony film krytykował system kapitalistyczny, z drugiej - miał pewien libertyński rys. Dla cenzorów argumentem przeciw były także sceny obyczajowe, m.in. sekwencja na cmentarzu. Kolejną próbę zakupu licencji podjęto po upadku ekipy Gierka. Prawa do wyświetlenia filmu w TVP zakupiono w 1981 r. Termin emisji wyznaczono na sobotę 19 grudnia 1981 r." - powiedział prof. Klejsa. Jednak ogłoszenie stanu wojennego spowodowało, że polscy telewidzowie obejrzeli "Easy Ridera" dopiero w czwartkowy wieczór 13 maja 1982 r.
"Nie jest jasne, jak to się stało, że film wyemitowano właśnie wtedy. Przypuszczalnie emisja filmu o wolności w szóstym miesiącu stanu wojennego miała pokazać ludzką twarz reżimu generała Jaruzelskiego. Z drugiej strony licencja już wygasała i gdyby filmu nie wyemitowano, to prawdopodobnie jakiś decydent stanąłby przed sądem za sprzeniewierzenie dewiz na zakup" – ocenił filmoznawca.
Z relacji współzałożyciela pierwszego po wojnie polskiego klubu harleyowskiego (Harley-Davidson Club Warszawa) Wojciecha Echilczuka wynika, że pierwszy w Polsce nieoficjalny pokaz "Easy Ridera" odbył się już 11 lat przed telewizyjną premierą - w drugiej połowie grudnia 1970 r. w Płocku, dla grupy osób pracujących przy realizacji filmu "Pięć i pół Bladego Józka" Henryka Kluby.
"Przeczytałem w prasie filmowej, że reżyser Henryk Kluba zamierza kręcić film o motocyklistach. Zaangażował już nawet kilku aktorów. Film ma tytuł +Pięć i pół Bladego Józka+. Napisałem do Kluby list. Odpowiedział błyskawicznym telefonem. Pracował w wytwórni filmów w Łodzi, ale proponuje spotkanie w Warszawie. Pojechaliśmy harleyami na Stadion Gwardii. Deszcz siąpił, zimno, a my twardo – jedziemy! Przyjechał punktualnie razem z autorem scenariusza Wiesławem Dymnym. Rozmawialiśmy kilka godzin. Dostałem rolę czarnego charakteru, +Basiora+, czyli szefa bandy motocyklistów" - powiedział PAP Wojciech Echilczuk.
"W najśmielszych marzeniach nie przewidziałem, że będziemy musieli jeździć po śniegu i przy trzaskającym mrozie. Raz w Płocku było minus 21 stopni. Jezu, jak ja zmarzłem! Pięć harleyów grało w filmie. Owszem, zarobiliśmy parę groszy, to była piękna przygoda, ale ta zima! Po wielokrotnym przejeździe drogą lub plażą nad Wisłą przy nieludzkim mrozie nie mogłem rozprostować palców u rąk, tak się zgięły na kierownicy. Twarz miałem jak z blachy" - wyjaśnił.
Weteran ruchu polskiego harleyowskiego wspomina, że "w połowie kręcenia filmu przyjechał jakiś minister i uprzedził twórców filmu, że ponieważ zmienili zatwierdzony scenariusz, to film tak czy owak powędruje na półkę". Tak się też stało - obraz Kluby zrealizowany przez Zespół Filmowy Wektor został ocenzurowany i nigdy nie trafił na ekrany kin. Obecnie można obejrzeć go na kanałach internetowych. "Oni tu wszystkich tłuką, jak im się coś nie spodoba. Motorowcy - tak ich tu nazywają. Sami się nazywają Pięć i Pół Bladego Józka" - mówiła w jednej ze scen kierowniczka świetlicy (Barbara Wrzesińska) do dziennikarza (Andrzej Malec).
"Wiesław Zdort widział wcześniej +Easy Ridera+ w Japonii. Ekipa jakimś cudem zdobyła taśmę z filmem chyba z ambasady amerykańskiej w Warszawie. Pewnego dnia, w drugiej połowie grudnia 1970 r., powiedzieli nam, że będzie pokaz tego filmu, nie do końca legalny. Po pracowitym dniu zdjęciowym usiedliśmy w fotelach płockiego kina. Na widowni widziałem wiele wybitnych postaci polskiego świata filmowego. Ale głęboka tajemnica skłoniła nas do udawania, że pełna konspiracja istnieje, nikt nikogo nie zna. Nikt nic nie wie. Pierwsze kadry +Easy Ridera+ poruszyły mnie głęboko. Rozgrzały moje serce - zniknął mróz, zniknęło zmęczenie" - wskazał.
"Oglądałem jak zaczarowany. Dwa harleye, dwóch jeźdźców i amerykańskie pejzaże! W pełnym kolorze i pełna panorama. To film o nas – harleyowcach! Film się skończył, wyszliśmy z sali w ciemną noc, a ja chciałem kogoś zabić. Z żalu, że romantyczni bohaterowie filmu zginęli w ostatniej scenie, zabici przez jakiegoś amerykańskiego chama. Zastrzelił ich i uciekł! Przez półtorej godziny jechałem na cudownych chopperach razem z nimi, Peterem Fondą i Dennisem Hopperem, a oni zginęli. Taka była ich cena za pragnienie wolności. W Ameryce – kraju wolnych ludzi. Takie było przesłanie filmu, które wstrząsnęło moją duszą harleyowca" - wspomina Echilczuk, który wyjaśnił, że wkrótce po pokazie dowiedział się o masakrze w Trójmieście.
"Strzelano do robotników, kilku zabito. Ludzie pragnący wolności zapłacili własnym życiem. Bunt stłumiono. Ludzi znowu zniewolono. Siedziałem w piwnicy przy moim harleyu. Przy bohaterach z Gdańska i Gdyni czułem się mały, bardzo mały. Myślałem, jak mógłbym oddać im hołd. I już wiedziałem, że warto robić to, co umiem. Szukać wolności i jechać po wolność" - podsumował.
"Easy Rider” należy do najbardziej popularnych amerykańskich filmów fabularnych lat 60., a Peter Fonda i Dennis Hopper stali się ikonami kina drogi" - podsumował prof. Konrad Klejsa.
15 maja 2019 r. - pół wieku po światowej premierze w Cannes - odbył się pokaz filmu po cyfrowej rekonstrukcji w wersji 4K. Film wyświetlono w kilkuset kinach na całym świecie. (PAP)
autorzy: Maciej Replewicz, Tomasz Szczerbicki
mr/ szt/ miś/