Czesne od studentów, granty od fundacji naukowych i dofinansowanie od państwa już nie wystarczają, by uniwersytet utrzymał rozwój na dobrym poziomie. Rozpadają się tradycyjne wzory finansowania uniwersytetu i trzeba szukać nowych możliwości – wynika z weekendowej debaty profesorów zagranicznych uniwersytetów na Collegium Civitas w Warszawie.
Grupa 20 polskich profesorów pracujących na zagranicznych uniwersytetach spotkała się w murach Collegium Civitas w Warszawie, by porozmawiać o kondycji instytucji akademickich. Wśród zgromadzonych gości obecny był również minister nauki Dariusz Wieczorek.
Jeden z panelistów prof. Grzegorz Ekiert, ekspert w dziedzinie studiów międzynarodowych i regionalnych, na co dzień pracujący w Harvardzie w USA stwierdził, że „rozpadają się tradycyjne wzory finansowania uniwersytetu”.
„Mój uniwersytet też narzeka, że nie ma pieniędzy na podnoszenie stypendiów dla studentów i podwyższanie pensji dla profesorów. Koszty kształcenia wzrastają szybciej niż inflacja” – podkreślił Ekiert. I dodał, że czesne, granty od fundacji i granty budżetu państwa już nie wystarczają, by uniwersytet utrzymał rozwój na satysfakcjonującym poziomie.
„My dopłacamy więcej niż studenci nam płacą w postaci czesnego. Fundacje straciły chęć na finansowanie uniwersytetu. Na kryzysie ekonomicznym wyrosła grupa milionerów, którzy założyli własne fundacje i inwestują tylko w to, co ich interesuje - nikt się uniwersytetami nie przejmuje. Do tego są cięcia z budżetu państwa” - tłumaczył Ekiert. Stwierdził także, że uniwersytety muszą zacząć zarabiać pieniądze w inny sposób. I podał przykład praktyki stosowanej na Harvardzie.
„Jako profesor Harvardu, co roku musze podpisać zobowiązanie, że 95 proc. pieniędzy uzyskanych w wyniku opatentowania przeze mnie wynalazku trafia do uniwersytetu, a 5 proc. do mnie. Dzięki temu Harvard, mimo bliskiej obecności MIT, wybudował gigantyczną szkołę inżynierii za miliony dolarów” – powiedział Ekiert.
Podkreślił też ważną rolę, jaką pełni współzawodnictwo między uczelniami.
„Boston jest jednym z najlepiej rozwijających się miast w Stanach Zjednoczonych, bo jest tam 35 uniwersytetów. Nie można doprowadzić do sytuacji, w której w jednym mieście jest tylko jeden uniwersytet. Tu chodzi o wytworzenie masy krytycznej, gdzie ludzie mogą ze sobą współpracować” – wyjaśnił Ekiert.
Przypomniał też najważniejsze idee twórcy nowoczesnego uniwersytetu – Alexandra von Humboldta, gwarantujące wypełnianie misji społecznej.
„Pierwszą ideą jest to, że nauczanie i badania muszą iść w parze. Nie można oddzielać produkcji nauki od dydaktyki, ponieważ te dwie sfery muszą współpracować. Rozmowy ze studentami mają świetny wpływ na jakość pracy naukowej. A dobry naukowiec to taki, który jest też dobrym nauczycielem” – podkreślił profesor.
Druga zasada dotyczy różnorodności dyscyplin naukowych w obrębie jednego uniwersytetu.
„Uniwersytet musi mieć nauki ścisłe i humanistyczne w jednym miejscu. Te dwie sfery muszą współpracować. Ta różnorodność jest kluczowa do prawidłowego funkcjonowania uniwersytetu” – zaznaczył Ekiert.
Ostatnia zasada dotyczy koncentracji na studentach.
„Student musi mieć prawo wyboru. To on musi zadecydować czego chce się uczyć i jakie chce mieć końcowe wykształcenie. Studenci są najważniejszą częścią uniwersytetu. To jest powód dla którego istnieje uniwersytet” – przypomniał Ekiert.
Minister nauki, Dariusz Wieczorek powiedział PAP, że zgadza się z głównymi tezami, które padły podczas panelu dyskusyjnego. Przyznał, że uniwersytet staje się czymś na wzór przedsiębiorstwa, które przygląda się swojej produktywności i szuka nowych źródeł finansowania.
„Pieniędzy oczywiście zawsze jest za mało, ale też trzeba się nauczyć wydawać je efektywniej. Po co pięć takich samych laboratoriów na uczelniach w jednym mieście? Pytanie czy one są w ogóle wykorzystywane” – zastanawiał się minister. Wskazał też, że Polska nie wykorzystuje w wystarczającym stopniu środków z Unii Europejskiej.
„Jak widzę, że w programie Horyzont my więcej wpłacamy pieniędzy niż odzyskujemy w formie nakładów na badania na uczelniach, to znaczy, że coś jest nie tak i musimy to poprawić. W przeszłości straciliśmy też szansę finansowania nauki z Krajowego Planu Odbudowy. Średnio kraje unijne przeznaczyły na badania i rozwój 9-10 proc. właśnie z KPO. Nie muszę mówić co by to oznaczało dla rozwoju polskiej nauki” – podkreślił Wieczorek.
Na pytanie PAP co sądzi o często powtarzanym przez profesorów stwierdzeniu, że student jest klientem, a nie studentem – odpowiedział, że być może uczelnie muszą zastanowić się nad wprowadzeniem egzaminów wstępnych na studia.
„Uczelnie się skomercjalizowały, bo im więcej studentów ma uczelnia, tym więcej dostaje pieniędzy. Spada więc jakość, bo nie sprawdza się w wystarczającym stopniu czy studenci mają predyspozycje do studiowania. Coraz więcej jest głosów, że być może trzeba wrócić do egzaminów na wyższe uczelnie. Ja uważam, że na takich kierunkach jak lekarski, architektura, budownictwo – tam, gdzie od decyzji tego wykształconego lekarza, czy inżyniera zależy nasze życie, powinno się wrócić do egzaminów. Ale to już będzie decyzja uczelni” – powiedział Wieczorek.
Zdaniem ministra uniwersytet musi też zawalczyć o swój autorytet.
„Na uniwersytecie musimy walczyć o jakość nauczania. Powrót autorytetu wyższej uczelni nastąpi w momencie, kiedy nie będzie już takich afer jak z Collegium Humanum i wieloma innymi uczelniami” – podkreślił Wieczorek. (PAP)
Autorka: Urszula Kaczorowska
uka/ lm/