Od chwili odnalezienia tych pożółkłych teczek było wzruszenie i poczucie doniosłości chwili; jakbym dawał Pawłowi życie po życiu - powiedział PAP Wojciech Książek, przyjaciel zmarłego w ubiegłym roku pisarza Pawła Huellego. To on odnalazł - jak twierdzi - trzy maszynopisy autora „Weisera Dawidka”.
PAP: W jaki sposób wszedł pan w posiadanie tekstów?
Wojciech Książek: Teksty otrzymałem od Pawła około 1983-1984 roku. Trudno ustalić dokładnie po 41 latach. Z Pawłem znaliśmy się jeszcze od czasu studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Przekazał mi je, kiedy się przeprowadzał, bo bał się ewentualnego aresztowania czy rewizji. Co by było, gdyby np. w ręce SB trafiło opowiadanie o podjęciu czynnej walki z autorami stanu wojennego? A taką decyzję podejmuje bohater, inżynier ze Stoczni Gdańskiej, działacz „S". Paweł mógłby mieć poważne problemy i nie chodzi tylko o los samych tekstów, ale też o niego samego, jego rodzinę.
PAP: Gdzie odnalazł pan maszynopisy?
W.K.: Schowałem je w obejściu domu rodzinnego w Żarnowcu. W schowku umieściłem też kopertę ze swoimi tekstami. Starałem się być ostrożny, by nie ściągnąć problemów na mieszkającą tam mamę. Pojawiły się też sygnały, że coś zaczyna się dziać wokół mnie. Dopiero w ostatnich tygodniach, przy okazji remontu, udało się odnaleźć te pożółkłe, ale zachowane w dobrym stanie kartki.
PAP: Wspomniał pan, że bohater jednego z tekstów jest inżynierem w Stoczni Gdańskiej.
W.K.: To opowiadanie liczące 15 stron maszynopisu, bez strony tytułowej. Akcja toczy się w Gdańsku. Bohater zmaga się z dylematem, czy na represje początków stanu wojennego nie odpowiedzieć z bronią w ręku. Zdobywa ją. Inny fragment dotyczy jego przesłuchań przez SB. Jeszcze inny - ucieczki na gdańskie Stare Miasto w trakcie walk z milicją, czynnej pomocy udzielonej mu przez młodego Polaka znającego wschodnie sztuki walki, który przyjechał na studia z USA. Jest też wątek rodziców bohatera opowiadania, członków AK - ojciec na mocy decyzji Kedywu wykonywał najtrudniejsze wyroki na konfidentach, matka była łączniczką w oddziale. Po wojnie byli aresztowani i represjonowani przez władze PRL. Piotra Krynickiego, działacza „S” ze Stoczni Gdańskiej, ukrywa prawnik ocalały przez jego rodziców z Holocaustu.
PAP: Znalazł pan jeszcze dwa inne teksty Huellego - o czym są?
W.K.: Drugi tekst, utrzymany w stylu reportażowym, jest powieścią, liczy 57 stron, bez strony tytułowej. Brakuje dwóch rozdziałów. Dotyczy piłkarza Lechii Gdańsk, gratka dla pokoleń kibiców tego zasłużonego klubu. Bohater Konrad Dybis zostaje powołany do polskiej kadry na mundial w 1982 r. Potem zostaje pobity i aresztowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Powieść zaskakuje znajomością realiów sportowych, treningu piłkarskiego. Znajduję w nich ślady mych uwag, a uchodziłem w trakcie naszych rozmów za eksperta sportowego.
Z kolei trzeci tekst to sztuka teatralna. Jest kompletna, liczy 40 stron. Na pierwszej widnieje tytuł: „Noc pająka”. Jest też wykaz osób występujących w dramacie oraz motto z książki „Wielka czystka” Aleksandra Weissberga. Sztuka jest o mechanizmie terroru w Rosji. Akcja toczy się w noc sylwestrową 1937 roku w więzieniu śledczym w Charkowie, czyli w okresie stalinowskiej „wielkiej czystki”, a dwa akty - w pociągu wiozącym więźniów skazanych na pobyt w łagrze na Syberii. Główny bohater kapitan Władymir Aleksandrowicz, tytułowy „pająk”, prowadzi kilka śledztw, w tym z niemieckim inżynierem Dawidem Petermanem, który przyjechał do Rosji sowieckiej, pełen entuzjazmu, wspierać nowy ład. Potem zostaje aresztowany jako agent Zachodu.
PAP: Skąd pewność, że te teksty są autorstwa Huellego?
W.K.: W ubiegłym tygodniu przekazywałem teksty spadkobiercom. Anna Huelle rozpoznała czcionkę maszyny do pisania, której używał jej mąż. To zawsze można sprawdzić. Nie sądzę, by te teksty były tylko przepisywane przez Pawła.
PAP: Czy teksty są podpisane przez autora?
W.K.: Nie są podpisane. Tu pewnie też decydowała ostrożność. Tylko sztuka teatralna „Noc pająka” ma pierwszą, tytułową stronę. Treść 15-stronicowego opowiadania wyraźnie odnosi się do przeżyć samego Pawła i jego najbliższych na początku stanu wojennego. Powieść w stylu reporterskim, o represjonowanym w 1982 r. piłkarzu Lechii Gdańsk, jest i dla mnie zaskoczeniem, chociaż dużo rozmawialiśmy wtedy o mundialu w Hiszpanii, na którym Polacy zdobyli trzecie miejsce. Z kolei sztuka teatralna wyraźnie wpisana jest w poglądy Pawła, dla którego Rosja, rządy autorytarne były jednymi z ważniejszych tematów w całej twórczości.
PAP: Czy Huelle próbował odzyskać teksty?
W.K.: Nie. Jakiś wpływ na to miały zapewne przemiany ustrojowe po 1989 roku, znalezienie się na już innym rynku pracy i problemy osobiste, które każdy z nas przeżywał, a tego wątku nie chcę rozwijać. Z pamięcią po latach, tym bardziej tak skomplikowanych, też bywa różnie.
PAP: Co pan poczuł, kiedy je pan wyciągnął ze schowka?
W.K.: Od chwili odnalezienia tych pożółkłych teczek było wzruszenie i poczucie doniosłości chwili. Jakbym dawał Pawłowi życie po życiu - oczywiście pamiętając o jego dorobku literackim - co chyba jest ważnym elementem dobrego koleżeństwa, lojalności. A mam go w dobrej pamięci.
PAP: Co się stanie z tymi tekstami?
W.K.: Przekazałem je w ubiegłym tygodniu spadkobiercy, synowi Pawła, za pośrednictwem jego mamy Anny, z którą też znam się od lat. Poprosiłem, by znaleźli formułę na ich upublicznienie. W mej ocenie są tego warte.
Paweł Huelle zmarł 27 listopada 2023 r. w Gdańsku. Miał 66 lat. Był pisarzem, poetą, dramatopisarzem i krytykiem literackim. Napisał m.in. „Weisera Dawidka”, "Castorp", „Śpiewaj ogrody" czy "Mercedes-Benz. Z listów do Hrabala".
Wojciech Książek jest nauczycielem, publicystą i działaczem NSZZ „Solidarność”, w latach 1997–2001 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.(PAP)
Rozmawiał Piotr Mirowicz
pm/ miś/ mow/