Z okazji 601 urodzin Łodzi Teatr Powszechny przygotował 601 biletów po 601 groszy na spektakl „Biedermannowie”, opowiadający o skomplikowanych losach rodziny łódzkich przemysłowców. To już kolejny sezon w Powszechnym, który kończy się tego typu prezentem dla widzów.
Dyrektorka sceny Ewa Pilawska przypomniała, że Teatr Powszechny gra spektakle w specjalnych wakacyjnych cenach przez cały lipiec, a pełne widownie i wyprzedane bilety pokazują, że wbrew stereotypowym opiniom jest to bardzo teatralny czas.
„Na finał sezonu - w piątek, sobotę i niedzielę (26, 27 i 28 lipca) czyli w weekend 601. urodzin Łodzi - przygotowaliśmy specjalny prezent dla mieszkańców - 601 biletów w symbolicznej cenie 601 groszy. To już nasza tradycja, że sezon kończymy urodzinowymi przedstawieniami. To podziękowanie dla łodzian oraz wszystkich naszych widzów” – zaznaczyła Pilawska.
Urodzinowym spektaklem będą „Biedermannowie” - najnowsza, majowa, prapremiera z Dużej Sceny Powszechnego i kolejny z cyklu spektakli, odwołujących się do lokalnych historii i łódzkich bohaterów. Sztukę napisaną przez Annę Wakulik wyreżyserował Adam Orzechowski. Jej głównymi bohaterami są przedstawiciele znanej w przedwojennej Łodzi rodziny przemysłowców: Bruno, Luiza i Maryla.
Biedermannowie, których przodkowie do Łodzi przybyli z Niemiec w XVIII wieku, byli bardzo oddani Polsce. Fabrykant Bruno jako ochotnik walczył w polskiej armii w wojnie polsko-bolszewickiej - w 28. Pułku Strzelców Kaniowskich. Za zasługi dla II Rzeczpospolitej został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi, w tym za odwagę podczas wojny obronnej 1920 roku.
Jego córka, Maryla, działała w ruchu podziemnym - Armii Krajowej, w kontrwywiadzie, pomagała więźniom Radogoszcza, a we wrześniu 1939 r. zwoziła rannych do szpitali. Za swoją działalność była więziona przez hitlerowców w Radomiu, a następnie w Łodzi. Za kratami więzienia na ul. Gdańskiej spędziła dwa lata. Uciekła z transportu więziennego w stanie fizycznego wyczerpania.
Bruno, w obawie o życie swoje i rodziny, ale także losy przedsiębiorstwa i jego pracowników, podpisał volkslistę dla całej rodziny, w zasadzie pod przymusem. Ocalili tym swoich pracowników, co zostało udowodnione na rozprawie rehabilitacyjnej. Maryla odmówiła podpisania - nie odebrała „kenkarty”. Zrobiła to dopiero później, w więzieniu w Radomiu, po uzyskaniu specjalnej zgody z dowództwa Armii Krajowej.
Widzowie towarzyszą tej rodzinie w jej ostatniej godzinie życia, gdy Bruno Biedermann po wkroczeniu w styczniu 1945 r. Armii Czerwonej do Łodzi i zajęciu przez Sowietów rodzinnego pałacu, podejmuje decyzję o zabiciu żony, córki i siebie. Zmuszony do wyboru pomiędzy przeniesieniem rodziny - w tym ciężko chorej córki Maryli - do obozu NKWD na Sikawie, wybiera śmierć na własnych warunkach.
Na trzy urodzinowe przedstawienia teatr przygotował łącznie 601 biletów po 601 groszy, które będą dostępne w sprzedaży od piątku 19 lipca.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ dki/