Sto lat temu urodził się w Warszawie Jan Mulak. Legendarny twórca Wunderteamu lekkoatletycznego lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zmarł 31 stycznia 2005 roku. Na fasadzie kamienicy, w której mieszkał, odsłonięta zostanie w piątek tablica pamiątkowa.
Irena Szewińska, zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich przypomniała, że jako juniorka "załapała się" jeszcze do cudownej drużyny zwanej Wunderteamem - był to rok 1964 i tokijskie igrzyska.
"Tam bliżej poznałam pana Jana, o którym tyle dobrego słyszałam. A potem poznałam go od innej strony, jako działacza. Osobę konsekwentną, mającą swoje zdanie. Ta konsekwencja i upór przyniosły wspaniałe efekty. Do końca swych dni służył nam wiedzą, okazując wielką serdeczność i życzliwość. Był dla naszej lekkoatletycznej rodziny jak ojciec. Miał też niebywałą fantazję" - podkreśliła.
Koleje życia Mulaka, sportowca, trenera, działacza, polityka, senatora RP, dziennikarza, starczyłyby do napisania kilku bardzo interesujących biografii. Ale zapamiętano go przede wszystkim jako współtwórcę i głównego "technologa" potęgi polskiej lekkoatletyki lat 50. i 60.
Urodzony w Warszawie 28 marca 1914 roku, Jan Mulak sportowcem został już w latach szkolnych. Równie wcześnie zdradził talent organizacyjny i społecznikowski. Związany z Żoliborzem i Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową założył w tej dzielnicy klub RKS Siła. Od 1950 roku intensywnie pracował na rzecz "królowej sportu". Dzięki jego pracy o Polsce było głośno w świecie. W sztokholmskich mistrzostwach Europy (sierpień 1958) złote medale zdobyli: Zdzisław Krzyszkowiak (5000 i 10 000 m), Jerzy Chromik (3000 m z przeszkodami), Janusz Sidło (oszczep), Edmund Piątkowski (dysk), Tadeusz Rut (młot), Józef Szmidt (trójskok) i Barbara Janiszewska (200 m).
W 1959 roku Piątkowski ustanowił rekord świata wynikiem 59,91 m, a w 1960, na olsztyńskim stadionie (na żużlowym rozbiegu!) Szmidt pokonał barierę 17 m w trójskoku (17,03). W igrzyskach w Rzymie (1960) Krzyszkowiak ukoronował karierę złotym medalem na dystansie 3000 m z przeszkodami. Mistrzostwa Europy w Budapeszcie (1966) także były pasmem sukcesów polskich zawodników, którzy siedem razy słuchali Mazurka Dąbrowskiego.
Jeszcze długo korzystano z myśli teoretycznej i pionierskich rozwiązań metodyki szkolenia Mulaka oraz zespołu wybitnych trenerów, którzy pracowali dla sławy polskiego sportu.
Legendarny trener słynął z poczucia humoru. W przededniu 90. urodzin, zapytany przez PAP, czy ten dzień uczci szampanem, powiedział, że ze względu na stan zdrowia ten napój nie jest dla niego wskazany. Natomiast koniak jak najbardziej.
"W moim stanie zdrowotnym mam unikać szampana. Za to koniak, od czasu do czasu, jest wskazany, bo podwyższa ciśnienie, a ja mam niekiedy za niskie. W dniu urodzin musi być lampka dobrego koniaczku. I to obowiązkowo!" - mówił wówczas z uśmiechem. Na sugestię, że ponoć za mało pije, odpowiedział: "Powinno się pić codziennie ponad dwa litry wody. Bywają dni, że nie za bardzo mi się chce. A ryba, zwłaszcza ulubiony przeze mnie śledzik, lubi pływać. W herbatce...". Mimo różnych dolegliwości, dobry humor nie opuszczał Jana Mulaka do ostatnich dni.
Słowo "wunderteam", czyli cudowna drużyna, pojawiło się po raz pierwszy w 1957 roku. Użyte zostało przez niemieckich dziennikarzy, którzy tak określili lekkoatletyczną reprezentację Polski po zwycięstwie na Neckarstadionie w Stuttgarcie nad zespołem RFN 117:103. (PAP)
kali/ sab/