Cmentarze na Warmii i Mazurach są świadectwem tego, jak różnorodny był to region pod względem tradycji, kultury i tożsamości. Wśród najciekawszych miejsc pochówku są takie nekropolie jak warmińska w Orzechowie czy starowierców w Wojnowie na Mazurach.
Niedaleko Olsztyna na Warmii leży miejscowość Orzechowo. Jak tłumaczy dyrektor Archiwum Archidiecezji Warmińskiej ks. prof. Andrzej Kopiczko, wcześniej opiekowali się nią duszpasterze z Gryźlin. W 1903 r. utworzono tu samodzielną placówkę, a siedem lat później zbudowano kościół, który stoi do dziś. Obok niego zamieszkał ksiądz, ale wszystko zmieniło się po II wojnie światowej. Wielu mieszkańców od razu opuściło wieś, inni zostali przymuszeni przez władze partyjno-państwowe, które postanowiły utworzyć w pobliskim Łańsku ośrodek wypoczynkowy dla swoich dygnitarzy.
Dziś z dawnych czasów pozostały tylko leśniczówka, świątynia, dwie kapliczki, zniszczona plebania i urokliwie położony cmentarz, a na nim groby, które przypominają dawne czasy i dawnych ludzi. Wiele tych nazwisk odnotował prymas Stefan Wyszyński, gdy w sierpniu 1953 r. przebywał tu na odpoczynku.
Niektóre nazwiska upamiętniono na żyrandolu zawieszonym pod sklepieniem kościoła w 1932 r. To ci, którzy zginęli w czasie I wojny światowej. A w pobliżu świątyni, na niewielkim wzniesieniu i przy lesie, są zachowane nagrobki, które przypominają pochowane pod nimi osoby. Dużo z nich ma inskrypcje w języku niemieckim, ale znaczna część także w polskim, co świadczy o skomplikowanych dziejach nie tylko tej miejscowości, ale też całych Warmii i Mazur.
Niektórzy z pochowanych urodzili się jeszcze w XIX w., ale przeżyli II wojnę światową i tu znaleźli wieczny spoczynek. Jest więc pięknie zachowany grób Franza Orlowskiego, jak napisano w języku niemieckim: kochanego męża, ojca i dziadka. Kilka osób ma podany rok śmierci 1957 czy 1959; są też urodzeni jeszcze w XIX w., jak Johanna Nicke z d. Böhm z inskrypcją: "Tu spoczywa w Bogu nasza kochana mama i babcia". Jest pochowany Andreas Baczewski, ale bez dedykowanego napisu, a jedynie z wezwaniem „Ave Maria”. Przy Meinhardzie Lilienthalu zanotowano, że zmarł tragicznie, mając tylko 24 lata. W miesiącu wybuchu II wojny światowej odeszła Wiktoria Romahn; miała 33 lata. Kilka dni wcześniej odeszła Elisabeth Baczewski, jak napisano: „Kochana córka i siostra, a na dole dodano: „Cierpiałaś, nie skarżąc się”. Johann Hanowski też zmarł w 1939 r., ale 1 czerwca. Na kilku nagrobkach można odczytać słowa „Spoczywaj w spokoju”. Pewnym ewenementem są obok siebie dwa nagrobki: Franza Salutzkiego (ur. w 1890 r.) i Franciszka Salutzkiego (ur. w 1937 r.).
Staroobrzędowcy znaleźli schronienie w Wojnowie, po tym jak musieli emigrować z Rosji przed prześladowaniami. Stało się to wówczas, gdy nie uznali reform patriarchy Nikona wprowadzonych w Rosyjskim Kościele Prawosławnym w latach 1652-58. Reformy zmierzały do ujednolicenia liturgii i obrzędów, część wiernych nie chciała się jednak zgodzić na zmiany i uznała je za herezję, pozostając przy dawnej liturgii.
Z kolei cmentarz staroobrzędowców w Wojnowie na Mazurach jest śladem wschodniej kultury religijnej. Najczęściej odwiedzany jest latem przez turystów, którzy odpoczywają np. nad rzeką Krutynią.
Oprócz molenny, czyli cerkwi staroobrzędowców, można odwiedzić znajdujący się tuż obok cmentarz z 40 miejscami pochówku mniszek. Groby zdobią charakterystyczne białe krzyże z poprzeczną ukośną belką. Na niektórych nagrobkach można przeczytać nazwiska sióstr oraz daty urodzenia i śmierci. Napisy są w języku polskim i starocerkiewnosłowiańskim. Pochowane są tu m.in. Paulina Szczerbakowska (1887-1959), Helena Stopka (1913-2005), Anna Epomin (1894-1987). Spoczywa tu także Afimia Kuśmierz, ostatnia z sióstr z Wojnowa, która zmarła w 2006 roku. Na wojnowskim cmentarzu pochowany jest również Leon Podejko-Ludwikowski (1920-2002), długoletni opiekun klasztoru.
Staroobrzędowcy znaleźli schronienie w Wojnowie, po tym jak musieli emigrować z Rosji przed prześladowaniami. Stało się to wówczas, gdy nie uznali reform patriarchy Nikona wprowadzonych w Rosyjskim Kościele Prawosławnym w latach 1652-58. Reformy zmierzały do ujednolicenia liturgii i obrzędów, część wiernych nie chciała się jednak zgodzić na zmiany i uznała je za herezję, pozostając przy dawnej liturgii.
Początki klasztoru w mazurskim Wojnowie sięgają 1830 roku. Do końca 1830 roku przybyło na Mazury 226 wyznawców odłamu prawosławia. Tego samego roku staroobrzędowcy kupili ziemię nad Krutynią w okolicy jeziora Duś, gdzie założyli wieś Wojnowo oficjalnie nazwaną Eckertsdorf. Z czasem powstały kolejne wsie: Gałkowo, Mościszki, Zameczek, Iwanowo, Śwignajno, Piaski, Kadzidłowo, Piotrowo, Osianiak.
Klasztor zaczął podupadać, gdy miejscowi staroobrzędowcy zaczęli przechodzić na jednowierstwo pozyskiwani przez wysłanników Kościoła prawosławnego. Jednowierstwo było zachowaniem starych obrzędów przy uznaniu hierarchii Kościoła prawosławnego.
O staroobrzędowcach i klasztorze w Wojnowie pisał Melchior Wańkowicz w "Na tropach Smętka". (PAP)
autor: Agnieszka Libudzka
ali/ miś/