
Prezydent Torunia Paweł Gulewski zawnioskował w poniedziałek do wojewódzkiej konserwator zabytków o wstrzymanie prac nad przebudową gazociągu po odkryciu muru baszty z XIV wieku. PAP informowała w piątek, że konserwator zezwoliła na rozbiórkę części muru. Przeciwko tej decyzji protestują naukowcy.
Prezydent Torunia poinformował w poniedziałek PAP, że ziemne odkrywki pozwoliły odsłonić fragment średniowiecznego muru baszty.
"W związku z tym wnioskuję o wstrzymanie realizacji decyzji pani konserwator, dotyczącej rozpoczęcia prac budowlanych prowadzonych w tym miejscu. Kontynuacja robót mogłaby bowiem zagrozić substancji zabytkowej" - wskazał Paweł Gulewski. Pismo z takim stanowiskiem zostało przesłane wojewódzkiej konserwator zabytków Izabeli Brzostowskiej.
Gulewski w korespondencji z WUOZ wyraził także głębokie zaniepokojenie decyzją tego organu, pozwalającą na rozbiórkę muru i umożliwiającą przeprowadzenie nowej nitki gazociągu.
"Po konsultacji ze specjalistami z Rady Dziedzictwa Kulturowego Torunia (RDKT) wnoszę o powołanie komisji eksperckiej, która oceni wartość historyczną i naukową odkrytych reliktów architektury i ewentualnie określi techniczną możliwość ich zachowania. Zaproponowane postępowanie jest tożsame z zapisami Europejskiej Konwencji o Ochronie Dziedzictwa Archeologicznego ratyfikowanej przez Polskę w 1996 roku (tzw. konwencja maltańska)" - napisał włodarz miasta.
Prezydent będzie nadal konsultował sprawę z członkami RDKT.
PAP jako pierwsza poinformowała w piątek, że Podczas prac nad przebudową gazociągu w Toruniu odkryto pochodzący najprawdopodobniej z XIV wieku mur baszty. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zezwolił na rozbiórkę części muru kolidującej z nową rurą gazową.
Prace w ulicy Fosa Staromiejska rozpoczęły się kilka dni temu. Niedługo później budowlańcy natknęli się w ziemi na średniowieczny mur. To najprawdopodobniej pochodzący z XIV wieku fragment baszty, prostopadły do muru obronnego miasta.
"Realia są takie, że nie możemy pójść po starym śladzie, bo tam jest stary gazociąg, który jest czynny. Będzie on czynny do momentu uruchomienia nowej nitki, która dostarcza gaz na Stare Miasto. Rury nie można puścić górą, bo między koroną muru a nawierzchnią jezdni jest zbyt mało miejsca. Nie przejdziemy też poniżej muru, bo konieczne byłoby znaczne rozszerzenie wykopu, żeby sprawdzić jak głęboko jest stopa fundamentowa. Mając jednak dzisiejszą wiedzę trzeba przyjąć, że konieczne byłoby zejście bardzo głęboko. To oznacza, że w momencie konieczności naprawy rury, dostęp do niej będzie bardzo ograniczony" - powiedziała PAP wojewódzka konserwator zabytków Brzostowska.
Brzostowska wskazała, że niemożliwe jest także przesunięcie na południe, bo tam jest mur obronny miasta, który odkryto pod ziemią w 2011 roku.
Te wszystkie okoliczności spowodowały, że po wizji na miejscu archeolog z WUOZ Joanny Sosnowskiej zapadły decyzje, że wykonawca może w niezbędnym dla inwestycji zakresie rozebrać średniowieczny mur. "Wiem, że nie będzie to popularna decyzja, ale takie też muszę podejmować, patrząc na wszystkie okoliczności" - powiedziała w rozmowie z PAP Brzostowska. Przyznała, że mur został już naruszony podczas budowy gazociągu w latach 70. XX wieku.
Reporter PAP, po zauważeniu muru w wykopie, w czwartek konsultował się z toruńskimi naukowcami m.in. członkami Rady Dziedzictwa Kulturowego Torunia. Zarówno szef Instytutu Archeologii prof. Wojciech Chudziak, jak i jeden z najbardziej znanych toruńskich historyków prof. Krzysztof Mikulski powiedzieli, że w ich ocenie trzeba zrobić absolutnie wszystko, aby muru nie rozbierać i znaleźć inne rozwiązanie. Standardów ochrony zabytków z lat 70. XX wieku nie chcieli nawet komentować.
Prof. Chudziak wskazał, że w jego ocenie konieczne w takim przypadku jest rozszerzenie badań, znalezienie fundamentów muru, zastosowanie najnowocześniejszych metod, celem jak najlepszej dokumentacji znaleziska. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie komisji ekspertów, której zadaniem byłoby znalezienie rozwiązania w tej trudnej sytuacji.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ dki/