
Artystka Dorota Sobolewska przygotowała wystawę "24 426", która stanowi hołd dla dziadka - Jana Wąsickiego, więźnia politycznego obozu KL Stutthof. Wernisaż prezentujący 589 prac graficznych odbędzie się w środę (12 marca) w Muzeum Stutthof w Sztutowie.
"Po raz pierwszy odwiedziłam Muzeum Stutthof w Sztutowie kilkanaście lat temu. Opowiedziałam wówczas mojemu synowi Janowi o jego pradziadku i tragicznej historii tego miejsca" - powiedziała w rozmowie z PAP autorka Dorota Sobolewska.
Jej wystawa "24 426" składa się z 589 prac graficznych, co odpowiada liczbie dni, jakie Jan Wąsicki, dziadek artystki, spędził w obozie. Sobolewska w swoich pracach wykorzystała litografię, wypukłodruk, monotypię i collage, łącząc techniki graficzne z dokumentami obozowymi, które otrzymała z archiwum muzeum.
"O moim dziadku Janie Wąsickim i jego pobycie w obozie mówiło się w domu bardzo niewiele. Był to zapewne wynik traumy mojej rodziny po jego tragicznej śmierci" - tłumaczyła.
Wąsicki - jak dodała autorka - był zaprzysiężony do Polskiej Organizacji Zbrojnej "Znak", przemianowanej później na Armię Krajową co skutkowało w latach powojennych represjami ze strony UB. "Mój ojciec pamiętał wizyty funkcjonariuszy, którzy nachodzili nasz dom o różnych porach dnia i nocy, szukając informacji o pozostających przy życiu współtowarzyszach dziadka. Babcia, z obawy przed prześladowaniami próbowała chronić swoje dzieci i nie poruszała tematu okoliczności śmierci swojego męża" - powiedziała.
Zdradziła, że poszukiwania informacji o swojej rodzinie rozpoczęła kilka lat temu. "Od dawna intrygował mnie fakt, że w albumie rodzinnych fotografii nie ma zdjęcia dziadka, nie istnieje jego grób, ani nie zachowały się żadne pamiątki czy dokumenty" - stwierdziła.
Dodała również, że rozmowy ze swoim ojcem Mieczysławem Wąsickim na temat przeszłości były lakoniczne. "Teraz, po przeczytaniu relacji byłych więźniów obozów koncentracyjnych i wysłuchaniu ich opowieści wiem, że zarówno dla nich jak i ich rodzin były to tematy zbyt bolesne, naznaczone tak wielką traumą, że woleli ich unikać" - powiedziała.
Wyjaśniła, że impulsem do dłuższej rozmowy o przeszłości było podarowane przez kuzynkę ojca przedwojenne zdjęcie dziadka Jana. "Dowiedziałam się wówczas o okolicznościach jego aresztowania, pobycie w obozie i tragicznej śmierci. Ojciec opowiedział mi również o metalowych krzyżykach, które dziadek wykonał dla bliskich w obozie i poprosił mnie o przekazanie ich do Muzeum Stutthof w Sztutowie" - podkreśliła.
Dla Sobolewskiej jednym z najbardziej wzruszających momentów było pozyskanie dokumentów w tym akt osobowych dziadka, udostępnionych przez archiwum muzeum. Podała, że widnieje w nich podpis Jana Wąsickiego oraz odcisk jego kciuka.
"Jestem artystką więc wizualny sposób obrazowania idei, refleksji czy emocji jest mi najbardziej bliski. Stąd też decyzja o stworzeniu wystawy poświęconej Janowi Wąsickiemu była efektem naturalnego procesu, wrażeniowym i intuicyjnym sposobem na opowiedzenie jego historii" - dodała.
Autorka wystawy podkreśliła, że zaprezentowanie 589 prac w formie multiplikacji, wypełniającej całą przestrzeń galerii spotęguje wrażenie zagubienia, monotonii i zapętlenia. Natomiast efekty plastyczne wykorzystanych technik w połączeniu z graficzną formą dokumentów i ograniczoną paletą kolorów stworzą efekt surowej, szorstkiej struktury, przywołującej metaforę obozowej rzeczywistości.
Ekspozycję prac graficznych uzupełni pokaz oryginalnych dokumentów obozowych Wąsickiego oraz metalowe krzyżyki wykonane przez niego w obozie.
Tytuł wystawy "24 426" nawiązuje do numeru obozowego Wąsickiego, który nadano mu w KL Stutthof. "Każdy z więźniów po przekroczeniu bramy obozu definiowany był numerem, który od tego momentu stawał się jego tożsamością. Wywołany o każdej porze dnia i nocy więzień zobligowany był do jego bezbłędnej recytacji w języku niemieckim. Każda pomyłka kończyła się dotkliwą karą fizyczną" - przypominała artystka i dodała, że jej dziadek zginął w Marszu Śmierci.
Sobolewska zwraca również uwagę na kolorystkę prac: feeria błękitów nawiązuje zarówno do obozowego pasiaka jak i śladów po cyklonie B na ścianach komory gazowej. Wystawę zamykają prace w odcieniach bieli, przywodzącej na myśl niebyt i spokój i ciszę.
Wystawa wpisuje się w obchody 63. rocznicy utworzenia Muzeum Stutthof, podkreślając znaczenie przekazywania pamięci przez kolejne pokolenia.
Wernisaż wystawy "24 426" odbędzie się w środę (12 marca) o godz. 13 w Muzeum Stutthof w Sztutowie.(PAP)
pm/ dki/