
W tzw. Domu Turka w Augustowie rozpoczęły się w sobotę przed południem obchody 80. rocznicy obławy augustowskiej. Instytut Pileckiego otworzy m.in. Dom Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej i wystawę poświęconą tej zbrodni.
Obchody rozpoczęły się publicznym odczytaniem nazwisk ofiar obławy. Odbyło się ono po raz dziewiąty pod hasłem „Przywróćmy im twarze i imiona”. Po mszy św. w bazylice pw. Najświętszego Serca Jezusowego wszyscy przejdą do tzw. Domu Turka, gdzie zostanie uroczyście otwarty Dom Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej i wystawa poświęcona tej zbrodni.
Dom Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej powstał w tzw. Domu Turka w Augustowie. Jest to zabytkowa kamienica, gdzie od początku 1940 r. do czerwca 1941 r. była siedziba NKWD i NKGB. W latach 1945-1956 w budynku mieściło się UB. Byli tam katowani m.in. żołnierze wyklęci, którzy później zginęli w obławie, czyli największej po II wojnie światowej niewyjaśnionej zbrodni dokonanej przez NKWD na Polakach.
Oddziały NKWD i Smierszu 12 lipca 1945 r. rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło – jak do niedawna sądzono – 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obecnie mówi się nawet o 2 tys. osób. Do dziś nie wiadomo, co się z nimi stało ani gdzie są ich groby.
12 lipca jest ustanowionym przez Sejm Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Dlatego zarówno w Gibach, gdzie jest symboliczny grób osób zaginionych, i w Augustowie organizowane są uroczyste obchody.
Białostocki oddział IPN od lat zajmuje się sprawą obławy. Dotyczy ona zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło około 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO i żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi, które mogą być jamami grobowymi – większość w okolicach miejscowości Kalety. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą. (PAP)
bur/ joz/